Kulinarna apostazja: Wilno w służbie konsumpcyjnego bałwochwalstwa

Podziel się tym:

Portal Tygodnik Powszechny (23 września 2025) relacjonuje podróż kulinarną do Wilna, gloryfikującą świecką turystykę i konsumpcjonizm pod płaszczykiem „buntu” przeciw globalnym trendom. Autor, zachwycając się potrawami i architekturą, systematycznie pomija nadprzyrodzony wymiar miasta, które przez wieki było bastionem katolicyzmu. To nie niewinna relacja, lecz manifest zeświecczenia, gdzie sacrum sprowadzone zostaje do atrakcji turystycznej, a tradycja – do folkloru.


Redukcja wiary do etnograficznego folkloru

Opis kościołów św. Anny czy św. Franciszka i Bernarda ogranicza się do architektonicznych detali, przy całkowitym milczeniu o ich funkcji jako miejsc kultu. „Pieniądze na budowę wyłożyły pospołu rodziny Radziwiłłów i Chodkiewiczów” – czytamy, ale już bez słowa o tym, że fundatorzy działali ad maiorem Dei gloriam (dla większej chwały Bożej). To symptomatyczne dla posoborowej mentalności, gdzie kościoły traktuje się jak muzea, a nie Dom Boży. Pius XI w Quas Primas ostrzegał: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw, zburzone zostały fundamenty pod władzą”. Tu nie tylko usunięto Boga – zastąpiono Go fetyszem „autentycznych doświadczeń”.

„Wychodząc zapytałem jeszcze, jakim cudem czerwony sos do gołąbków, choć kojarzący się z pomidorami, smakował zupełnie inaczej niż ten, który znam z domu”.

Ta obsesja na punkcie smakowych niuansów przy równoczesnym braku zainteresowania stanem duszy to kwintesencja materializmu potępionego w Syllabusie błędów (pkt 58). Gdy autor zachwyca się „bobą”, dwustuletnim wypiekiem, nie dostrzega ironii: oto współczesny człowiek składa hołd tradycji kulinarnej, gdy jednocześnie odrzuca Tradycję Apostolską. Święte Oficjum w Lamentabili sane potępiło takich, co „dogmaty i sakramenty traktują jako wytwór świadomości chrześcijańskiej” (pkt 22) – tu mamy do czynienia z paralelnym zjawiskiem: jedzenie staje się substytutem religii.

Relatywizm historyczny i ekumeniczna zdrada

Kieżun pisze: „opowiadamy o [historii] zupełnie inaczej, a dzieląc talerze (…) karmimy różnie”. To klasyczny relatywizm, sprzeczny z katolicką koncepcją prawdy obiektywnej. Gdy degustuje żydowskie gefilte fisz w Baleboste, nie dostrzega problemu w synkretyzmie – podczas gdy Leon XIII w Annum sanctum podkreślał, że „Królestwo Chrystusowe obejmuje wszystkich ludzi, ale nie oznacza to równouprawnienia błędów”. W tekście nie ma śladu katolickiego rozumienia Wilna jako miasta Maryi – Ostrobramska Pani wspomniana jest jedynie jako sentymentalny obraz babci, nie zaś Królowa Polski i Litwy.

Opis degustacji piwa w Alaus Bibliotece to kolejny przykład naturalistycznej degeneracji. Autor zachwyca się „tradycjami piwnymi Litwy”, nie zauważając, że Kościół zawsze przestrzegał przed nieumiarkowaniem („Baczcie, by serca wasze nie były ociężałe od obżarstwa i pijaństwa” – Łk 21,34). Wspomniany „porter bałtycki” to przy tym symbol upadku – trunek, którym upijano się w zdegenerowanym XVIII-wiecznym Gdańsku, mieście które porzuciło wiarę dla handlu.

Kult „autentyczności” jako nowa religia

Cały artykuł przesiąknięty jest duchowością immanentną – poszukiwaniem „prawdziwych doświadczeń” w jedzeniu i architekturze, przy całkowitej obojętności na transcendencję. Motto o „zdrowej rybie płynącej pod prąd” odsłania prawdziwy cel: bunt przeciwko katolickiemu porządkowi, gdzie autentyzm polega na wierności Magisterium, nie zaś na konsumenckich kaprysach. Kiedy Kieżun pisze, że „zdrowa ryba płynie zawsze pod prąd”, zapomina, że w tradycji chrześcijańskiej ryba to symbol Chrystusa (ΙΧΘΥΣ) – a prawdziwy bunt to trwanie przy wierze mimo prześladowań, nie zaś wybieranie egzotycznych dań w modnych knajpach.

„Zdrowa ryba płynie zawsze pod prąd – mruknąłem pod nosem, zbierając ze stołu ostatnie okruszki boby”.

To zdanie streszcza duchową pustkę tekstu: sakralizacja kulinariów („okruszki boby”) i pycha ludzkiego „buntu” pozbawionego nadprzyrodzonego celu. Pius X w Pascendi dominici gregis demaskował takich jak Kieżun: „moderniści czynią z doświadczenia religijnego źródło wiary, prowadząc do subiektywizmu i indywidualizmu”. Tu „doświadczeniem” jest smak pierogów, a „objawieniem” – przepis na sos pomidorowy z miodem.

Milczenie jako oskarżenie

Najcięższym zarzutem wobec tekstu jest całkowite przemilczenie prawdziwego Wilna – miasta przecież przesiąkniętego katolicyzmem. Ani słowa o:

  • Cudzie Ostrobramskiej Matki Bożej, który w 1702 r. ocalił Wilno przed Szwedami
  • Misjach jezuickich, które nawróciły tysiące schizmatyków
  • Męczennikach wileńskich, jak św. Andrzej Bobola (kanonizowany w 1938 r.)
  • Prawowiernych kapłanach, którzy w podziemiu odprawiają Msze trydenckie

To nie przeoczenie, lecz programowe wyparcie sacrum. W tekście pojawia się za to „konstytucja Zarzecza” z bluźnierczym artykułem: „Człowiek ma prawo do szczęścia”. Jak przypominał św. Augustyn: „Niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie” – prawdziwe szczęście jest tylko w Bogu, nie zaś w ustawach głoszonych przez artystów-heretyków.

Podróż Kieżuna odsłania straszliwą prawdę o współczesnym człowieku: dla niego kościół to zabytek, chłodnik litewski – relikwia, a boba – substytut Eucharystii. W tej perspektywie Wilno nie jest już Miastem Maryi, lecz targowiskiem próżności, gdzie wszystko – nawet wiara przodków – zostaje sprowadzone do towaru. Jak pisał Pius XI: „Odkąd ludzie wyrzucili Chrystusa Króla z życia publicznego, nastąpiła ruina moralna”. Artykuł Tygodnika Powszechnego to nie reportaż, lecz pomnik tej ruiny.


Za artykułem:
Wilno do zjedzenia. Kulinarna podróż pod prąd
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 23.09.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.