Trump i ukraińskie rojenia: sekularyzm wobec królewskiej władzy Chrystusa

Podziel się tym:

Trump i ukraińskie rojenia: sekularyzm wobec królewskiej władzy Chrystusa

Portal Opoka relacjonuje wypowiedź Donalda Trumpa na platformie Truth Social, w której amerykański prezydent wyraził przekonanie, że Ukraina może „odzyskać swój kraj w jego pierwotnej formie” dzięki wsparciu NATO i Unii Europejskiej. W tekście powołano się na jego słowa: „Dzięki czasowi, cierpliwości i wsparciu finansowemu Europy, a w szczególności NATO, pierwotne granice […] stają się realną opcją”, a także na próbę zdyskredytowania militarnej potęgi Rosji jako „papierowego tygrysa”. Całość utrzymana jest w tonie świeckiego optymizmu, pomijającego jakiekolwiek odniesienia do moralnych czy religijnych uwarunkowań konfliktu.


Naturalistyczna utopia geopolityki

Analizowany tekst prezentuje klasyczny przykład sekularystycznej wizji ładu międzynarodowego, gdzie rozwiązanie krwawego konfliktu sprowadza się wyłącznie do kwestii militarnej przewagi, wsparcia gospodarczego i determinacji walczących. Trump stwierdza:

„Będziemy nadal dostarczać broń NATO, aby NATO mogło z nią zrobić, co zechce”

, całkowicie ignorując fakt, że jakakolwiek trwała sprawiedliwość możliwa jest jedynie w oparciu o lex divina (prawo Boże). Pius XI w encyklice Quas Primas jednoznacznie nauczał, że „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Tymczasem relacja portalu Opoka, podobnie jak sama wypowiedź Trumpa, operuje językiem czysto utylitarnym – broń, pieniądze, granice – bez najmniejszej wzmianki o konieczności podporządkowania narodów prawu Chrystusa Króla.

Zatruta studnia „praw człowieka”

Szczególnie jaskrawym przejawem modernistycznej mentalności jest przywołanie przez Trumpa pojęcia „ducha” Ukrainy jako czynnika decydującego o zwycięstwie. To nic innego jak przejaw kultu człowieka, potępionego już w Syllabusie Piusa IX (1864), który w punkcie 15 odrzucał tezę, jakoby „człowiek może w obserwowaniu jakiejkolwiek religii znaleźć drogę wiecznego zbawienia”. Kościół zawsze nauczał, że prawdziwa siła narodów płynie z łaski, a nie z „ducha” czy zbiorowej determinacji. Co więcej, cała narracja o „pierwotnych granicach” opiera się na fałszywej koncepcji suwerenności ludowej, gdzie to narody same decydują o swoim losie, podczas jak Quas Primas stanowi: „ludzie w społeczeństwach zjednoczeni nie mniej podlegają władzy Chrystusa jak jednostki”. Brak jakiegokolwiek odniesienia do obowiązku podporządkowania polityki międzynarodowej Ewangelii demaskuje tę wypowiedź jako przejaw religijnego indyferentyzmu.

Kryzys jako owoc apostazji

Milczenie portalu Opoka wobec kluczowego kontekstu teologicznego tego konfliktu nie jest przypadkowe. To przejaw szerszego kryzysu struktury, która – podobnie jak NATO – funkcjonuje jako paramasońska instytucja, celowo odcinająca politykę od nadprzyrodzoności. Gdy Trump mówi o „problemach gospodarczych Rosji” jako czynniku osłabiającym jej armię, powiela marksistowską dialektykę, sprowadzającą wszystko do materialnej bazy. Tymczasem Sobór Watykański I w konstytucji Dei Filius przypominał, że „Bóg, początek i koniec wszystkich rzeczy, może być poznany z pewnością naturalnym światłem ludzkiego rozumu ze stworzeń”. Prawdziwą przyczyną wszelkich konfliktów jest właśnie odwrócenie się narodów od swego Króla – Chrystusa – czego konsekwencją są zarówno rosyjska agresja, jak i zachodnia pycha, wierząca w zbawczą moc sojuszy wojskowych.

Ucieczka w utopię zamiast pokuty

Najbardziej porażającym aspektem tej relacji jest jej eschatologiczna naiwność. Trump życzy „obydwu krajom wszystkiego najlepszego”, jak gdyby możliwe było pojednanie bez nawrócenia i zadośćuczynienia. To echo modernizmu potępionego w dekrecie Lamentabili (1907), który w punkcie 22 odrzucał tezę, że „dogmaty […] są pewną interpretacją faktów religijnych, którą z dużym wysiłkiem wypracował sobie umysł ludzki”. Prawdziwy pokój – jak uczył Pius XI – zajaśnieje dopiero wtedy, gdy narody uznają, że „nie ma w żadnym innym zbawienia” (Dz 4,12) poza Chrystusem. Dopóki zaś przywódcy będą traktować wojny jak rozgrywkę strategiczną, a media katolickie (nawet te uważające się za tradycyjne) będą pomijać obowiązek publicznego uznania królewskiej władzy Zbawiciela, świat skazany jest na kolejne krwawe konflikty. Jak ostrzegał św. Paweł: „Jeżeli Bóg za nami, któż przeciwko nam?” (Rz 8,31) – pytanie, które powinno zawisnąć nad każdą debatą o przyszłości Ukrainy, Rosji i całego porządku międzynarodowego.


Za artykułem:
Przełomowy wpis Trumpa. „Myślę, że Ukraina może odzyskać swoje terytorium w pierwotnej formie”
  (opoka.org.pl)
Data artykułu: 24.09.2025

Więcej polemik ze źródłem: opoka.org.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.