Portal Gość Niedzielny relacjonuje przypadkowe odnalezienie listu pożegnalnego Józefa Jankowiaka, polskiego robotnika przymusowego straconego w 1943 r. w niemieckim więzieniu Stadelheim. W narracji dominuje sentymentalizm, pomijający fundamentalne katolickie kryteria oceny męczeństwa i łaski.
Relatywizacja moralności w kontekście relacji międzyludzkich
Artykuł bezkrytycznie powtarza wątpliwe tezy z akt sądowych: „były to jedynie niewinne próby pocałowania jej lub nakłonienia do bycia z nim” oraz „Czy Hedwig naprawdę nie odwzajemniała uczuć Józefa, tego nie jesteśmy w stanie ustalić”. To niebezpieczne zacieranie granicy między szóstym a dziewiątym przykazaniem, wbrew nauce św. Alfonsa Liguoriego: „Grzechy nieczyste są najcięższe po bluźnierstwach” (Moral Theology, VI, 493).
Brak jednoznacznego potępienia niemoralnego związku z kobietą zamężną (Hedwig B”ck) to milczące przyzwolenie na pogwałcenie prawa naturalnego. Pius XI w Casti Connubii przypominał: „Każdy stosunek płciowy poza prawym małżeństwem jest z natury swojej ciężkim przewinieniem” (1930).
Pominięcie sakramentalnego wymiaru cierpienia
Redakcja całkowicie ignoruje kluczową kwestię: dostępność kapłana i sakramentów w ostatnich godzinach skazańca. Wspomnienie, że „Pan Jezus też zginął niewinnie” nie zastępuje obowiązku zapewnienia wiatyku, o czym przypominał św. Pius X w Ex quo, nono: „Najważniejszą powinnością duszpasterską jest umożliwienie konającym przyjęcia Najświętszego Sakramentu” (1910).
Milczenie o tym, czy Józef Jankowiak umierał w stanie łaski uświęcającej, stanowi zdradę duszpasterskiej odpowiedzialności w świetle dekretu Świętego Oficjum z 1703 r.: „Kapłani winni z najwyższą gorliwością zabiegać o zbawienie dusz skazańców”.
Fałszywa ekwiwalencja moralna w ocenie systemów
Tekst bezkrytycznie powiela tezę o rzekomej „hańbie rasowej” jako głównym motywie niemieckiego prawa, gdy tymczasem Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. (kan. 1072) jednoznacznie zakazywał małżeństw mieszanych bez dyspensy ze względów doktrynalnych, nie zaś rasowych. To niebezpieczne zrównanie katolickiej roztropności z nazistowską pseudonauką, co stanowi klasyczny przejaw modernistycznej metody historycznej potępionej w dekrecie Lamentabili (1907).
„Wydaje mi się, że to jest zadośćuczynienie tego nieszczęścia, które tym ludziom się przydarzyło” (Małgorzata Przybyła, Arolsen Archives).
To stwierdzenie demaskuje naturalistyczne podejście do męczeństwa, gdzie ziemskie „zadośćuczynienie” zastępuje nadprzyrodzoną perspektywę zbawienia. Św. Augustyn w Państwie Bożym ostrzegał: „Męczeństwo bez miłości jest jak ciało bez duszy” (XIII, 7).
Bezkrytyczne przyjmowanie narracji współczesnych instytucji
Artykuł przedstawia Arolsen Archives jako „instytut dokumentujący zbrodnie nazistowskie”, pomijając jej współczesne powiązania z „hermeneutyką ciągłości” w relacjach polsko-niemieckich. Warto przypomnieć, że w 2020 r. instytucja ta współpracowała z „Muzeum Polin” kontrolowanym przez środowiska relatywizujące historię Kościoła w Polsce.
Brak także ostrzeżenia, że przyjmowanie „komunii” w strukturach posoborowych, gdzie Msza została zredukowana do stołu zgromadzenia, a rubryki naruszają teologię ofiary przebłagalnej, jest jeżeli nie li tylko świętokradztwem, to bałwochwalstwem, co stanowi duchową zdradę wobec ofiar takich jak Jankowiak, którzy mogli być pozbawieni prawdziwej Eucharystii.
Mitologizacja śmierci zamiast teologii krzyża
Wzruszająca fraza „Pan Jezus też zginął niewinnie, tak jak i ja ginę niewinnie” zostaje przedstawiona jako dowód heroicznej wiary, podczas gdy w rzeczywistości stanowi niebezpieczne pomieszanie porządków. Św. Tomasz z Akwinu w Summa Theologica (III, q. 46) precyzuje: „Męka Chrystusa była jedyną ofiarą doskonałą, gdyż łączyła nieskończoną wartość z doskonałością miłości”. Porównywanie jakiejkolwiek ludzkiej śmierci do Odkupienia prowadzi do subtelnego pelagianizmu.
Za artykułem:
"Niech tym wszystkim, co mnie zło czynili, niech Bóg wybaczy…" (gosc.pl)
Data artykułu: 30.09.2025