Portal Tygodnik Powszechny (19 czerwca 2025) relacjonuje twórczość chińskiej pisarki Yan Ge, przedstawiając jej prozę jako mieszankę baśni, horroru i surrealizmu, gdzie „niepewność jest słowem, które najpełniej opisuje dorobek autorki”. Artykuł zachwala eksperymenty literackie, wychodząc od „Kronik dziwnych bestii” po angielskojęzyczne „Gdzie indziej” jako „podróż po rozchwianej, kolażowej mapie”. W rzeczywistości mamy do czynienia z kolejnym przejawem kulturowego rozkładu, który odrzuca obiektywną prawdę na rzecz subiektywistycznych igraszek.
Literatura jako narzędzie relatywizacji
„Proza Yan Ge oscyluje między baśnią a horrorem” – pisze felietonistka, nie dostrzegając, że mieszanie gatunków służy tu zatraceniu jasnych kryteriów moralnych. W „Kronikach dziwnych bestii” autorstwa Yan Ge, powołana do życia „fortunio, które żywią się płatkami zbożowymi i czystą wodą” oraz „uroczniaki, jedyne bestie stworzone w drodze ludzkiej inżynierii” stanowią klasyczny przykład naturalizmu potępionego w Syllabusie błędów Piusa IX (1864). Gdy artykuł zachwuca, że „bestie stanowią zarazem zbiór uosobień ludzkich pragnień i skaz”, przemilcza fakt, że teologia katolicka odrzuca redukcję człowieka do jego zwierzęcych instynktów, przypominając słowa św. Pawła: „Nie jesteśmy bowiem synami niewolnicy, ale wolnej” (Gal 4,31).
Święte Oficjum w dekrecie Lamentabili sane (1907) potępiło błędy modernizmu, w tym tezę, że „dogmaty są tylko interpretacją faktów religijnych”. Yan Ge, której „Hai” przedstawia „pałacowy sztafaż z błyskiem wyrafinowanego okrucieństwa”, realizuje dokładnie tę modernistyczną zasadę: zamieniając obiektywną rzeczywistość w grę konwencji i „body horroru”. W opowiadaniu „Sztokholm” sceny „odciągania mleka” przez bohaterkę służą nie refleksji nad macierzyństwem, lecz epatowaniu fizjologią jako źródłem obcości, co sprzeciwia się katolickiej koncepcji ciała jako świątyni Ducha Świętego (1 Kor 6,19).
Emigracja jako akt apostazji kulturowej
Artykuł z uznaniem opisuje decyzję Yan Ge o porzuceniu języka chińskiego na rzecz angielskiego, jako „drugiego debiutu”. Pisarka tłumaczy, że „chciała zadebiutować jako inna osoba”, co w świetle encykliki Piusa XI Quas Primas (1925) stanowi przejaw oderwania od naturalnych wspólnot narodowych – podstawy ładu społecznego. „W królestwie Chrystusa nie tylko osoby prywatne, ale i władcy i rządy mają obowiązek publicznie czcić Chrystusa i Jego słuchać” – podkreślał papież, podczas gdy postmodernistyczna twórczość Yan Ge, pełna „nieprzystawalności” i „wtrąceń celowo nieprzetłumaczonych”, promuje dezintegrację kulturową.
Hiperrealizm i utrata transcendentnego wymiaru
„Wyjątkowo aktualny surrealizm” Yan Ge, który wg recenzji „łączy kosmos z wrażliwością dziecka”, w istocie jest przykładem immanentyzmu – kluczowego błędu modernizmu potępionego w Pascendi Dominici gregis (1907). Gdy bohaterka „Gdzie indziej” zakochuje się „w śladzie cyfrowym” Aleksandra Whelana, a w „Kronikach…” czytamy o „matniszczach żywiących się rozpaczą”, widać całkowite odwrócenie się od nadprzyrodzonej perspektywy. Encyklika Piusa X jasno wskazywała: „Wiara jako przyzwolenie umysłu opiera się ostatecznie na sumie prawdopodobieństw” (potępiony błąd nr 25) – to właśnie realizuje Yan Ge, zastępując dogmaty „subiektywnymi strefami komfortu”.
Odmienność jako narzędzie rewolucji
Promowanie „dziwaczności” jako „domu” (tytuł oryginalny: „Dziwność jest moim domem”) to jawne odrzucenie ordo catholicus. W czasach, gdy Pius X przestrzegał, że „moderniści uważają, że każda religia musi być rozpatrywana jako subiektywny fenomen” (Lamentabili), portal Tygodnik Powszechny zachwala „migotanie umowności” w prozie Yan Ge. Co więcej, festiwal Conrada – sponsorowany przez platformę Storytel, która promuje „postapokaliptyczne” powieści – staje się narzędziem propagowania nihilistycznej wizji świata, wprost sprzecznej z katolicką nauką o eschatologicznym triumfie Chrystusa Króla.
W czasach, gdy Kościół katolicki nauczał, że „prawa Boże i przykazania Kościoła powinny kierować nie tylko życiem prywatnym, ale i publicznym” (Quas Primas, 1925), promowanie „literatury spekulatywnej” jako „najpopularniejszego gatunku audiobookowego” jest aktem kulturowej apostazji. Wystarczy przypomnieć, że Pius X w Lamentabili potępił tezę, jakoby „Kościół nie był zdolny skutecznie bronić etyki ewangelicznej” (błąd nr 63), podczas gdy artykuł głosi, że współczesna literatura „nie jest w stanie odnieść się do współczesnego człowieka, któremu życie wymknęło się z rąk”.
W obliczu tych faktów pozostaje jednoznaczna ocena: twórczość Yan Ge, podobnie jak jej promocja w laickich mediach, stanowi część systemowej walki z katolickim porządkiem bytu – gdzie każda „dziwaczność” służy zatraceniu granic między prawdą a herezją, pięknem a brzydotą, sacrum a profanum.
Za artykułem:
Na Festiwalu Conrada pojawią się dwie pisarki Yan Ge. Oto dlaczego (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 30.09.2025