Portal Gość Niedzielny (30 września 2025) relacjonuje przemówienie szefa Pentagonu Pete’a Hegsetha, który ogłosił radykalne reformy w armii USA: likwidację „politycznej poprawności”, ujednolicenie standardów sprawności fizycznej, zakaz bród i długich włosów oraz rozluźnienie zasad prowadzenia walki. Hegseth określił te zmiany jako „dzień wyzwolenia dla wojowników”, zapowiadając „zdrowy strach” w szkoleniu rekrutów i „bezkompromisowe” zwalczanie wrogów.
Naturalizm jako fundament polityki obronnej
W wystąpieniu Hegsetha nie pada ani jedno odwołanie do lex naturalis (prawa naturalnego), moralności chrześcijańskiej czy etyki wojny sprawiedliwej. Jego wizja armii sprowadza się do biologicznego determinizmu i militaryzmu pozbawionego transcendentnego celu:
„Rozwiązujemy ręce naszym żołnierzom, aby mogli zastraszać, demoralizować i zabijać wrogów naszego kraju (…). Tylko zdrowy rozsądek, maksymalna skuteczność i swoboda dla wojowników”.
To jawna kontynuacja błędów potępionych w Quas Primas (Pius XI, 1925), gdzie papież przestrzegał: „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Hegseth, mówiąc o „pokoju” osiąganym przez militaryzm, powiela modernistyczny błąd utożsamiania pax americana z pax Christi.
Kult siły versus władza Chrystusa Króla
Wprowadzane przez Pentagon standardy opierają się na bałwochwalczym kulcie fizycznej sprawności i militarystycznej dyscypliny:
„Nie chcę, aby mój syn służył u boku grubych żołnierzy (…). Skończyliśmy z tym g… [miesiącami tożsamości, różnorodnością]”.
Wulgaryzmy i dezynwoltura językowa zdradzają duchową pustkę współczesnej władzy, która – jak pisał Pius IX w Syllabus Errorum (1864) – odrzuca „prawa moralne oparte na sankcji Bożej” (błąd 56). Gdy Hegseth chwali „zdrowy strach” jako narzędzie szkolenia żołnierzy, otwarcie łamie katolicką zasadę nihil volitum nisi praecognitum (nic nie jest chciane, jeśli wcześniej nie poznane), która wymaga racjonalnego posłuszeństwa opartego na cnotach.
Demontarz katolickiej etyki wojennej
Rozluźnienie zasad prowadzenia walki (rules of engagement) oznacza faktyczną legalizację zbrodni wojennych pod płaszczykiem „maksymalnej skuteczności”. Wbrew nauce św. Augustyna i Akwinaty, którzy dopuszczali wojnę jedynie jako ultima ratio (ostatni środek), Hegseth gloryfikuje przemoc jako cel sam w sobie:
„Od tej chwili jedyną misją nowo odrodzonego Ministerstwa Wojny jest prowadzenie wojny, przygotowywanie się do niej i przygotowywanie się do zwycięstwa”.
To czysta heresia machiawelizmu potępiona w Lamentabili (Pius X, 1907) jako błąd przypisujący „władzy świeckiej prawo definiowania praw Kościoła” (propozycja 19). W katolickiej nauce społecznej, państwo – choć ma prawo do obrony – pozostaje poddane regnum Christi (królestwu Chrystusa), a nie wojskowemu pragmatyzmowi.
Teologia milczenia w obliczu laicyzacji
Najbardziej wymowny w całym artykule jest brak jakiejkolwiek wzmianki o moralności, etyce chrześcijańskiej czy roli religii w kształtowaniu żołnierza. Portal Gość Niedzielny, opisując te wydarzenia, nie wskazuje na ich sprzeczność z katolicką nauką o państwie – co jest symptomatyczne dla sekularyzacji mediów katolickich w posoborowej rzeczywistości. Jak pisał Pius XI w Quas Primas, „kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęły na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa”. Tymczasem Pentagon, odrzucając wszelkie odniesienia do transcendentnego ładu, staje się narzędziem globalistycznej tyranii.
W świetle niezmiennej doktryny Kościoła, przemówienie Hegsetha to nie tylko manifest militarystycznego pragmatyzmu, ale świadectwo duchowej śmierci Zachodu – cywilizacji, która odrzuciwszy berło Chrystusa Króla, skazuje się na rządy szaleńców i najemników.
Za artykułem:
USA: Hegseth ogłosił "dzień wyzwolenia dla wojowników" (gosc.pl)
Data artykułu: 30.09.2025