Portal Więź.pl relacjonuje słowa „papieża” Leona XIV (Roberta Francisa Prevosta) o potrzebie wielkoduszności i dzielenia się z innymi, odwołując się do Ewangelii i przykładów miłości bliźniego. Całość wypowiedzi pomija jednak istotę chrześcijańskiej miłości, którą jest miłość Boga i dążenie do zbawienia dusz, sprowadzając ją do poziomu czysto ludzkiego i naturalistycznego.
Naturalistyczna wizja „wielkoduszności”
W artykule czytamy:
Chodzi nie tylko o to, by się dzielić rzeczami materialnymi, którymi dysponujemy, ale by angażować nasze umiejętności, nasz czas, nasze uczucia, naszą obecność, naszą empatię. Krótko mówiąc, wszystko to, co w zamyśle Bożym czyni z każdego z nas dobrem wyjątkowym, bezcennym, żywym i pulsującym kapitałem – domaga się, by to pielęgnować i inwestować, by mogło się rozwijać. W przeciwnym razie usycha i traci na wartości. Albo też zostaje utracone, zdane na łaskę tego, który – niczym złodziej – przywłaszcza je sobie, by uczynić zeń jedynie przedmiot konsumpcji.
W powyższym fragmencie brak jakiegokolwiek odniesienia do celu ostatecznego człowieka, jakim jest zbawienie wieczne. „Wielkoduszność” przedstawiona jest jako inwestycja we własny rozwój i pielęgnowanie „kapitału”, co sprowadza się do czysto ludzkiego, naturalistycznego humanizmu. Święty Ignacy Loyola w *Ćwiczeniach Duchownych* naucza, że celem człowieka jest przede wszystkim oddawanie czci Bogu i zbawienie duszy, a dopiero potem korzystanie z dóbr doczesnych.
Pominięcie grzechu i potrzeby łaski uświęcającej
W artykule nie ma ani słowa o grzechu pierworodnym, który skaził naturę ludzką i osłabił wolę. Nie wspomina się o potrzebie łaski uświęcającej, którą otrzymujemy przez sakramenty święte, ustanowione przez Chrystusa dla naszego zbawienia. „Papież” Leon XIV mówi o pielęgnowaniu „daru Bożego”, ale nie wyjaśnia, że tym darem jest przede wszystkim łaska uświęcająca, która czyni nas dziećmi Bożymi i pozwala nam zasłużyć na życie wieczne. Pomija się fakt, że bez łaski Bożej wszelkie ludzkie wysiłki są daremne. Sine me nihil potestis facere (beze Mnie nic nie możecie uczynić) – mówi Pan Jezus w Ewangelii św. Jana (J 15, 5).
Relatywizacja miłości Bożej i bliźniego
W artykule czytamy:
Dar Boży, jakim jesteśmy, nie jest po to, by tak po prostu się wyczerpał. Potrzebuje przestrzeni, wolności, relacji, aby się zrealizować i wyrazić – potrzebuje miłości, która jako jedyna przemienia i uszlachetnia każdy aspekt naszej egzystencji, czyniąc nas coraz bardziej podobnymi do Boga.
Tak rozumiana miłość sprowadza się do czysto ludzkich relacji i uczuć. Pomija się fakt, że miłość chrześcijańska ma swoje źródło w Bogu i wyraża się przede wszystkim w wypełnianiu Jego przykazań. Pan Jezus mówi: „Jeśli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania” (J 14, 15). Miłość bliźniego jest konsekwencją miłości Boga i wyraża się w dążeniu do jego zbawienia, a nie tylko w zaspokajaniu jego potrzeb materialnych i emocjonalnych. Św. Augustyn pisał: *Ama Deum et fac quod vis* (Miłuj Boga i czyń, co chcesz), co oznacza, że jeśli naprawdę miłujemy Boga, to wszystkie nasze czyny będą zgodne z Jego wolą.
Fałszywe odniesienie do świętych
Artykuł przywołuje św. Augustyna, aby uzasadnić tezę o przemianie człowieka przez miłość. Cytat:
Św. Augustyn w odniesieniu do tego mówił: „Gdybyś dał funt miedzi i otrzymał srebro, albo funt srebra i przyjął złoto, radość wypełniłaby twoje serce. Zaiste, przemieni się to, co ofiarujesz; nie złoto, nie srebro, lecz twoim udziałem stanie się życie wieczne” (Sermo 390, 2). I wyjaśnia, dlaczego: „Przemieni się, ponieważ ty sam się zmienisz” (tamże).
Nawet jeśli te słowa rzeczywiście wyszły z ust świętego Doktora Kościoła, to w kontekście posoborowej nowomowy nabierają one zupełnie innego znaczenia. Św. Augustyn nauczał, że przemiana człowieka jest dziełem łaski Bożej, a nie tylko skutkiem ludzkich wysiłków. Bez łaski Bożej wszelkie ludzkie dary są bezwartościowe.
Pominięcie Królestwa Chrystusa
W całej wypowiedzi „papieża” Leona XIV brak jakiegokolwiek odniesienia do Królestwa Chrystusa, które powinno być celem wszystkich naszych działań. Chrystus Król ma panować nad wszystkimi narodami i we wszystkich dziedzinach życia społecznego. Pius XI w encyklice *Quas Primas* naucza, że pokój możliwy jest jedynie w Królestwie Chrystusa. Tymczasem posoborowi moderniści promują fałszywy ekumenizm i wolność religijną, które są sprzeczne z nauczaniem Kościoła katolickiego.
Synkretyzm religijny i bałwochwalstwo
Brak w artykule jakiejkolwiek wzmianki o konieczności nawracania pogan i heretyków na jedyną prawdziwą wiarę katolicką. Posoborowi moderniści promują synkretyzm religijny, który jest potępiony przez Kościół katolicki. Każda religia, która nie uznaje Jezusa Chrystusa za Syna Bożego i jedynego Zbawiciela, jest fałszywa i prowadzi do potępienia.
Podsumowując, wypowiedź „papieża” Leona XIV jest przykładem modernistycznej nowomowy, która sprowadza wiarę katolicką do poziomu czysto ludzkiego humanitaryzmu. Brak w niej jakiegokolwiek odniesienia do Boga, grzechu, łaski uświęcającej, Królestwa Chrystusa i zbawienia wiecznego. Jest to przykład duchowego bankructwa posoborowego kościoła.
Za artykułem:
Leon XVI: Bądźmy wielkoduszni (wiez.pl)
Data artykułu: