Portal CNA relacjonuje przebieg marszu „Žygis už gyvybę” w Wilnie z 4 października 2025 r., przedstawiając go jako wielkie międzynarodowe wydarzenie „pro-life” z udziałem tysięcy osób, w tym duchownych katolickich, luterańskich oraz przedstawicieli organizacji społecznych z Litwy, Łotwy, Estonii i Polski. Organizatorzy podkreślali potrzebę budowania „kultury życia” poprzez solidarność i współczucie, a całość zwieńczyła „msza” w katedrze wileńskiej.
Ekumeniczna mieszanina i iluzja jedności
Już sam skład uczestników zdradza fundamentalną zdradę katolickich zasad. Obok biskupa pomocniczego Kowna Saulusa Bužauskasa występują luterański „biskup” Rinalds Grants i łotewski „arcybiskup” Zbigņevs Stankevičs – co stanowi jawne pogwałcenie canon 1258 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r., zakazującego katolikom uczestnictwa w akcjach religijnych z heretykami. Jak przypomina Pius XI w Mortalium animos: Jedność może istnieć jedynie w prawdziwym Kościele Chrystusowym, a nie przez fałszywe zjednoczenie między światłem a ciemnością
. Wspólne przemarsze z protestantami to nie „dialog”, lecz współudział w grzechu przeciwko pierwszemu przykazaniu.
„Przed głębokim sumieniem woła o drogę inną niż kultura śmierci” – mówiła dr Lina Šulcienė, pomijając przy tym, że prawdziwa „kultura życia” może płynąć wyłącznie z Najświętszej Ofiary i łaski uświęcającej.
Humanitaryzm zamiast nadprzyrodzoności
Cała retoryka marszu zredukowana została do poziomu naturalistycznego humanitaryzmu. Mówcy cytowani w artykule – od lekarzy po aktywistów – operują wyłącznie językiem praw człowieka, społecznej wrażliwości czy „wsparcia rodzin”, całkowicie pomijając nadprzyrodzony cel małżeństwa i obowiązek posłuszeństwa prawom Bożym. Tymczasem Pius XI w Casti connubii nauczał jasno: Głównym celem małżeństwa jest płodzenie i wychowywanie potomstwa na chwałę Bożą
– nie zaś „nadawanie sensu pieniądzom” czy karierze, jak twierdziła Salomėja Fernandez Montojo.
Organizatorzy chwalą się konkursem plastycznym „I Am a Gift” dla dzieci, lecz nie ma wzmianki o formacji duchowej uczestników czy modlitwie wynagradzającej za grzechy przeciwko życiu. Quas primas Piusa XI przypomina: Pokój Chrystusowy może zapanować tylko w Królestwie Chrystusowym
– nie zaś przez koncerty popowe Sashy Song czy występy artystów estradowych.
Posoborowa deformacja pojęć
Współorganizatorem marszu było Centrum Życia i Rodziny z Warszawy – instytucja działająca w strukturach neo-kościoła, która przez lata milczała wobec apostazji Jana Pawła II i współpracuje z liberałami. Agnieszka Gracz chwali się wpływem na polskie orzeczenie sądowe z 2020 r., lecz nie wspomina, że ta sama „ochrona życia” współistnieje w Polsce z legalną antykoncepcją, in vitro i rozwodami – co stanowi klasyczny przykład hermeneutyki rozdwojenia jaźni posoborowia.
Najjaskrawszą ilustracją duchowego bankructwa jest końcowa „msza” w katedrze wileńskiej pod przewodnictwem „ks.” Deividasa Stankevičiusa. Jeśli celebrowano tam nowy rytus posoborowy – co wielce prawdopodobne – mamy do czynienia z bluźnierczą imitacją Ofiary, która jako „uczta wspólnotowa” nie może zadośćuczynić za grzech aborcji. Jak przypomina Sobór Trydencki w sesji XXII: Msza jest prawdziwą Ofiarą przebłagalną, a nie zgromadzeniem braterskim
.
Syberyjski chłód wobec prawdy
Markus Järvi z Estonii narzeka na „społeczne tabu” wokół aborcji, lecz nie proponuje konkretów poza „dialogiem”. To typowy przykład modernistycznej gry pozorów – zamiast głosić konieczność powrotu do katolickiego państwa z zakazem dzieciobójstwa, ogranicza się do mglistych apeli o „docenianie rodziny”. Tymczasem Leon XIII w Immortale Dei stwierdza jednoznacznie: Państwo winno publicznie wyznawać religię prawdziwą, którą jest katolicyzm
.
Brak także ostrzeżenia, że przyjmowanie „komunii” w strukturach posoborowych, gdzie „msza” została zredukowana do stołu zgromadzenia, a rubryki naruszają teologię Ofiary przebłagalnej, jest świętokradztwem. Profesor Benas Ulevičius mówi o „poszukiwaniu prawdy”, lecz jako dziekan wydziału teologii na uniwersytecie współpracującym z antykościołem, sam jest częścią systemu produkującego religijny relatywizm.
Wilno zapłakało nad ofiarami aborcji, lecz zapomniało, że prawdziwe rozwiązanie kryje się nie w marszach, konkursach plastycznych i ekumenicznych kompromisach, lecz w powrocie do niezmiennej doktryny katolickiej, społecznego panowania Chrystusa Króla oraz autentycznego kultu Bożego. Dopóki „obrońcy życia” będą tańczyć na grobie Tradycji, ich wysiłki pozostaną jak donikąd wiodące ścieżki modernistycznej utopii.
Za artykułem:
March for life in Vilnius, Lithuania, draws thousands, inspires support for pro-life cause (catholicnewsagency.com)
Data artykułu: 06.10.2025