Portal Gość Niedzielny informuje o głosowaniu w holenderskim parlamencie, gdzie odrzucono projekt uznania tzw. prawa do aborcji za prawo człowieka. Choć środowiska pro-life przedstawiają to jako sukces, analiza z perspektywy katolickiej integralności ukazuje głębszy dramat: parlamentarna rozgrywka odbywa się w oderwaniu od prawa Bożego, które aborcję jednoznacznie potępia jako morderstwo.
Polityczny pragmatyzm zamiast obrony praw Bożych
„Wniosek holenderskich deputowanych zakładał wezwanie rządu do poparcia oraz opowiadania się, wraz z «wiodącą grupą krajów o podobnych poglądach», za wpisaniem prawa do aborcji w Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej”.
Wspomniane głosowanie (68 przeciwko w 150-osobowej izbie) przedstawiane jest jako „wielki sukces holenderskich środowisk pro life”. Tymczasem sama debata parlamentarna to profanacja sprawiedliwości, gdyż życie ludzkie od poczęcia nie podlega negocjacjom politycznym. Jak nauczał Pius XI w Quas Primas: „Władcy i rządy mają obowiązek publicznie czcić Chrystusa i Jego słuchać”. Tymczasem holenderska prawica, chwalona w artykule, w rzeczywistości dokonuje karykaturalnego ograniczenia się do „sprzeciwiania się wysiłkom UE” zamiast wprowadzenia całkowitego zakazu dzieciobójstwa.
Modernistyczne przesiąknięcie pojęciem „praw człowieka”
Artykuł bezkrytycznie powiela językowy fałsz mówiąc o „ochronie dzieci nienarodzonych” zamiast nazwać rzecz po imieniu: walką z legalizacją morderstwa prenatalnego. Co więcej, cytowany Joachim Meisner Hertz z portalu „Zenit” popełnia tę samą liberalną pułapkę, gdy mówi o „osłabieniu ochrony życia” – sugerując, że obecny poziom tej ochrony (dopuszczający aborcję w Holandii do 24 tygodnia!) jest jakimkolwiek punktem odniesienia. Tymczasem Syllabus błędów Piusa IX wyraźnie potępia pogląd, że „każdy człowiek jest wolny w przyjęciu i wyznawaniu tej religii, którą uznaje za prawdziwą pod wpływem światła rozumu” (błąd nr 15), co bezpośrednio uderza w fundamenty tzw. praw reprodukcyjnych.
Teatr pozorów przy braku nawrócenia narodów
Organizacje cytowane w materiale – jak Centrum Reform Bioetycznych – skupiają się na technikach perswazji wizualnej (plakaty z ofiarami aborcji), podczas gdy prawdziwa walka wymaga nawrócenia narodów pod berło Chrystusa Króla. Pius XI w Quas Primas precyzyjnie wyjaśnia: „Państwa nie mniej niż jednostki obowiązane są uznać panowanie Chrystusa. Na Nim opiera się wszelka władza (…). Dlatego państwa nie mogą żyć w spokoju i nie mogą się rozwijać, jeśli nie chcą uznać panowania Chrystusa i nie poddadzą się Jego władzy”.
Fałszywa dychotomia „lewica vs prawica”
W tekście powtarza się typową dla współczesnej debaty błędną opozycję: „lewicowo-liberalni” zwolennicy aborcji przeciwko „konserwatywnej prawicy”. Ten redukcjonizm pomija sedno problemu: katolicyzm odrzuca cały paradygmat „wyboru” w kwestii życia. Jak przypomina dekret Świętego Oficjum z 1889 roku: „Płód ludzki nie może być nigdy niszczony celowo – ani w łonie matki, ani po urodzeniu”. Tymczasem holenderska Unia Chrześcijańska (ChristenUnie), wymieniana jako obrońca życia, dopuszcza aborcję w przypadkach gwałtu czy zagrożenia życia matki – co stanowi herezję w świetle niezmiennej doktryny.
Milczenie o grzechu narodowym i karze Bożej
Najcięższym zarzutem wobec tekstu jest całkowite pominięcie perspektywy eschatologicznej. Holandia jako jeden z pierwszych krajów zalegalizowała aborcję (1984), eutanazję (2002) i „małżeństwa” homoseksualne (2001). Zamiast analizy tych zbrodni jako przyczyny dekadencji moralnej, autorzy ograniczają się do doraźnej relacji parlamentarnej. Tymczasem Leon XIII w Libertas praestantissimum ostrzegał: „Narody, które odrzucają prawo Chrystusowe, skazują się na nieuchronny upadek”.
Ordo Iuris – obrońcy praw człowieka czy Bożego porządku?
Końcowa wypowiedź Patryka Ignaszczaka z Centrum Prawa Międzynarodowego Ordo Iuris zasługuje na szczególną krytykę: „Warto przy tym odnotować aktywną rolę tamtejszych środowisk chrześcijańskich i prawicowych, którym skutecznie udało się stawić opór dalszemu podnoszeniu aborcji do rangi prawa człowieka”. To klasyczny przykład modernistycznej pułapki – walka toczy się o „status prawny” zbrodni, a nie o przywrócenie prawa Bożego. Jak przypomina Syllabus Piusa IX (błąd 39): „Państwo jako źródło i początek wszelkich praw posiada pewne prawa, nie ograniczone żadnymi normami” – co bezpośrednio uderza w koncepcję „praw człowieka” jako podstawy ładu.
Katolicka droga wyjścia: nie kompromis, lecz królestwo Chrystusa
Prawdziwie katolicka odpowiedź na holenderską tragedię wymagałaby nie parlamentarnych gier, lecz nawoływania do publicznego uznania królewskiej władzy Chrystusa. Jak nauczał Pius XI: „Jeżeliby ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa, jak należyta wolność, jak porządek i uspokojenie, jak zgoda i pokój” (Quas primas). Dopóki narody nie oddadzą hołdu Boskiemu Zbawicielowi, wszelkie „zwycięstwa pro-life” pozostaną jedynie chwilowymi opóźnieniami w marszu ku cywilizacji śmierci.
Za artykułem:
Niższa izba parlamentu Holandii przeciw uznaniu „prawa do aborcji” za prawo człowieka (gosc.pl)
Data artykułu: 07.10.2025