Portal Tygodnik Powszechny (7 października 2025) przedstawia analizę pierwszych miesięcy prezydentury Karola Nawrockiego, eksponując jego sukcesy dyplomatyczne (wizyta u Donalda Trumpa), wzrost poparcia (58% akceptacji wg CBOS) oraz strategię konfrontacji z rządem Donalda Tuska (7 wet w miesiąc). Autor, Paweł Musiałek, podkreśla umiejętność Nawrockiego w grze koalicyjnej (zbliżenie z Szymonem Hołownią), inicjatywy ustawodawcze (obniżka podatków dla rodzin, CPK) oraz próby mediacji między PiS a Konfederacją. Artykuł kreśli obraz prezydenta jako skutecznego taktyka, którego głównym wyzwaniem pozostaje jednak brak doświadczenia w zarządzaniu kryzysami.
Uznanie władzy bez uznania jej źródła
Analiza portalu Tygodnika Powszechnego grzeszy fundamentalnym pominięciem: oceny działań politycznych przez pryzmat prawa Bożego (lex divina) jako fundamentu wszelkiej władzy. Pius XI w encyklice Quas Primas (1925) nauczał nieodwołalnie:
„Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”
. Tymczasem zarówno autor, jak i opisywani politycy traktują sferę publiczną jako autonomiczną arenę walki o wpływy, gdzie Christus Rex jest co najwyżej prywatną dewocją, nie zaś publicznym imperatywem. Nawrocki, chwalony za „polityczny instynkt”, nie odwołuje się w swych inicjatywach do prymatu praw moralnych nad pragmatyzmem – co czyni jego „sukcesy” jedynie pozornymi z perspektywy katolickiej.
Redukcja dobra wspólnego do gry sił
Opisywana strategia prezydenta – „surfowanie między PiS a Konfederacją”, „wymuszanie negocjacji wetami” – odsłania skrajny naturalizm polityczny, potępiony w punkcie 56 Syllabusa błędów Piusa IX: „Moralne prawa nie potrzebują sankcji Boskiej, a ludzkie ustawy nie muszą być zgodne z prawem naturalnym”. Gdy Musiałek chwali Nawrockiego za „umiejętne wykorzystywanie koalicyjnych pęknięć”, nie dostrzega, że taka taktyka sprzeniewierza się katolickiej koncepcji władzy jako służby (Mt 20:25-28). Zabrakło pytania kluczowego: czy projekty ustaw o „obronie polskiej wsi” lub CPK uwzględniają ochronę życia od poczęcia, świętość małżeństwa czy prawa Kościoła? Bez tych kryteriów, „sprawczość” staje się narzędziem utrwalania kultury śmierci.
Fałszywy ekumenizm interesów
Chwalony w artykule sojusz Nawrockiego z Szymonem Hołownią („puszczanie oka”) to klasyczny przykład relatywizmu doktrynalnego, potępionego przez św. Piusa X w Lamentabili sane (1907):
„Dogmaty […] są tylko interpretacją faktów religijnych, którą z dużym wysiłkiem wypracował sobie umysł ludzki”
(propozycja 22). Wspieranie kandydatury Hołowni na stanowisko ONZ-owskiego komisarza ds. uchodźców – instytucji promującej aborcję i gender – to zdrada katolickich zasad. Jak przypomina Quas Primas: „Chrystus panuje nad nami nie tylko prawem natury Swojej, lecz także i prawem, który nabył sobie przez odkupienie nasze”. Sojusze polityczne, które ignorują tę prawdę, służą budowie cywilizacji śmierci pod płaszczykiem „pragmatyzmu”.
Kult świeckiego zbawcy
Medialne budowanie Nawrockiego jako „nowego lidera prawicy” czy „patrona przyszłej koalicji” wpisuje się w modernistyczny kult człowieka, gdzie polityk zastępuje Chrystusa jako gwaranta ładu. Tymczasem Leon XIII w Annum sanctum (1899) ostrzegał: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw i z państw […] zburzone zostały fundamenty władzy”. Brak w artykule jakiejkolwiek refleksji, że prawdziwy przełom dla Polski nastąpiłby dopiero przy uznaniu social reign of Christ the King – czego nie proponuje ani Nawrocki, ani jego oponenci.
Zakłamana „neutralność” świata bez Boga
Najcięższym grzechem tekstu jest milczące przyjęcie laickiej koncepcji państwa, sprzecznej z kanonami katolickimi. Punkt 55 Syllabusa Piusa IX jednoznacznie potępia tezę, że „Kościół powinien być oddzielony od państwa, a państwo od Kościoła”. Tymczasem analiza Musiałka bezkrytycznie operuje pojęciami „sprawczości”, „poparcia” czy „politycznego kapitału”, całkowicie ignorując kategorie grzechu, łaski, odkupienia czy Sądu Ostatecznego. W świecie bez Boga nawet „konserwatyzm” staje się jedynie estetyką, nie zaś drogą do zbawienia – co widać w milczeniu o obronie życia nienarodzonych czy świętości rodzin.
Rozpętana przez portal gra o władzę jest więc jedynie mimikrą prawdziwej polityki, która – jak uczył św. Augustyn – winna zmierzać do „pokoju opartego na porządku miłości” (De Civitate Dei, XIX, 13). Dopóki Nawrocki i jemu podobni nie uznają, że „nie ma pod niebem żadnego innego imienia danego ludziom, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12), ich działania pozostaną jedynie „gonitwą psów za własnym ogonem” w cieniu nadchodzącego Sądu.
Za artykułem:
Nadchodzi starcie Nawrockiego z rządem Tuska. Co to oznacza dla koalicji i prezydenta? (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 07.10.2025