Portal Tygodnik Powszechny (7 października 2025) przedstawia filozofię Byung Chul Hana jako remedium na wypalenie współczesnego człowieka, gloryfikując jego koncepcje „zaniechania”, „vita contemplativa” i krytykę „społeczeństwa osiągnięć”. Artykuł Maxa Cegielskiego kreuje koreańskiego myśliciela na duchowego przewodnika dla „wypalonego prekariatu”, pomijając całkowicie nadprzyrodzony wymiar ludzkiego cierpienia i fałszując perspektywę prawdziwego odpoczynku w Bogu.
Naturalistyczne redukcjonizm jako fundament błędnej antropologii
Han proponuje vita contemplativa pozbawioną contemplatio Dei, sprowadzając duchowość do psychologicznego mechanizmu obronnego przed „społeczeństwem zmęczenia”. Jego diagnoza, choć trafnie opisująca objawy, celowo ignoruje źródło choroby – odrzucenie porządku nadprzyrodzonego i kultu Boga prawdziwego. Jak nauczał Pius XI w Quas primas: „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Tymczasem Han, szukając rozwiązania w taoistycznych praktykach i świeckim buddyzmie, staje się współczesnym głosicielem błędu potępionego w Syllabusie Piusa IX: „Każdy człowiek jest wolny w przyjęciu i wyznawaniu tej religii, którą uzna za prawdziwą pod wpływem światła rozumu” (pkt 15).
Fałszywa mistyka samowyzwolenia
Opisywane w artykule rytuały „pozostawiania” i medytacyjne wędrówki wzorowane na Zhuangzi to klasyczny przykład modernistycznej syntezy wszystkich religii, potępionej w dekrecie Lamentabili sane św. Piusa X (pkt 22: „Dogmaty… są pewną interpretacją faktów religijnych, którą z dużym wysiłkiem wypracował sobie umysł ludzki”). Gdy Han twierdzi, że „najsilniejsza nadzieja budzi się dopiero pośród najgłębszej rozpaczy”, parodiuje chrześcijańską naukę o nadziei teologalnej, zastępując ufność w Boże Miłosierdzie pogańskim fatalizmem. Jego „duch nadziei” to jedynie species desperationis – cień prawdziwej nadziei, która – jak przypomina św. Paweł – „zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego” (Rz 5,5).
Kult jednostki jako substytut wspólnoty Kościoła
Proponowane przez Hana remedia – gra na fortepianie, spacery po cmentarzach, „bezczynność” – odsłaniają skrajny indywidualizm właściwy wszelkim herezjom nowoczesnym. Filozof nie dostrzega, że prawdziwe otium jest możliwe jedynie w kontekście wspólnoty Mistycznego Ciała Chrystusa, gdzie – jak nauczał Pius XI – „Chrystus panuje w umysłach ludzi nie tak dlatego, że posiada głęboki umysł i ogromną wiedzę, ile raczej dlatego, że On sam jest Prawdą”. W artykule zupełnie brakuje odniesienia do życia sakramentalnego, modlitwy wspólnotowej czy kultu publicznego, co demaskuje czysto naturalistyczny charakter proponowanych „lekarstw”.
Bezradność wobec rzeczywistych źródeł kryzysu
Kiedy Han wskazuje na „strach jako ulubione narzędzie władzy”, mimowolnie potwierdza prawdę zawartą w Syllabusie (pkt 39): „Państwo, jako będące źródłem wszystkich praw, jest obdarzone pewnym prawem nieograniczonym jakimikolwiek granicami”. Jednakże filozof – podobnie jak autor artykułu – nie dostrzega, że odrzucenie społecznego panowania Chrystusa Króla (potępione w Quas primas) nieuchronnie prowadzi do tyranii państwa lub kapitału. Jego apel o „solidarność, życzliwość i empatię” pozostaje pustym frazesem, gdyż – jak przypomina Leon XIII – „nie ma zbawienia w żadnym innym, gdyż pod niebem nie dano ludziom innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12).
Modernistyczna duchowość bez Boga
Artykuł bezkrytycznie przejmuje narrację o „ateiźmie” Hana jako neutralnym światopoglądowo, podczas gdy jego praktyki kontemplacyjne i odwołania do Zhuangzi stanowią jawną apostazję od rozumu ku neopogańskiemu mistycyzmowi. To dokładnie ten sam błąd, który św. Pius X potępił w Lamentabili sane (pkt 22): „Dogmaty… są tylko sposobem wyjaśnienia i etapem ewolucji świadomości chrześcijańskiej”. Hanowska „nadzieja” jest heretycką karykaturą cnoty teologalnej – próbą budowania wieży Babel zamiast przyjęcia Krzyża jako jedynej drogi zbawienia.
Tygodnik Powszechny, promując tę neo-pogańską filozofię, wpisuje się w długą tradycję relatywizacji prawd wiary przez modernistyczne środowiska. Jak przestrzegał św. Pius X: „Moderniści umieszczają się w samym sercu Kościoła, aby skuteczniej nim wstrząsnąć i obalić”. W obliczu takich zagrożeń jedyną odpowiedzią katolika pozostaje nieugięte trwanie przy Depositum fidei i publiczne wyznawanie królewskiej władzy Chrystusa nad jednostkami i narodami.
Za artykułem:
Dlaczego spieramy się o książki filozofa Byung Chul Hana (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 07.10.2025