Portal Więź.pl (8 października 2025) relacjonuje wypowiedzi rosyjskiej dziennikarki Kateriny Gordiejewej, która w rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym” opisuje rzeczywistość społeczną Rosji w czasie wojny: „W Moskwie nie czuć wojny, to nadal stolica bogactwa i wygody. Putin jest sprytny, nie wysyła moskwian na wojnę. Giną mieszkańcy wiosek z dala od stolicy”. Taka narracja, skupiona na socjologicznej obserwacji, stanowi jednak rażący przykład redukcji zła do kwestii geopolitycznej wygody, całkowicie pomijając lex naturalis (prawo naturalne) i obowiązek moralnego oporu.
Zatruta studnia milczenia: moralna degrengolada pod płaszczem pragmatyzmu
„Rosjanie milczą, bo wyrażanie opinii jest zbyt niebezpieczne. […] To bardzo powszechna postawa w Rosji – ciche cierpienie. Ludzie się za to obwiniają, ale nie umieją powstać przeciw Putinowi, tak jak Niemcy nie buntowali się przeciw Hitlerowi”
Przedstawiona przez Gordiejewą diagnoza stanowi klasyczny przykład naturalistycznego redukcjonizmu, gdzie heroiczny obowiązek sprzeciwu wobec niesprawiedliwości zostaje zastąpiony psychologicznym wytłumaczeniem strachu. Już Pius XI w encyklice Quas Primas przypominał, że „królestwo Chrystusa obejmuje wszystkich ludzi – jak o tym mówi nieśmiertelnej pamięci Poprzednik nasz, Leon XIII: »Panowanie Jego mianowicie nie rozciąga się tylko na same narody katolickie (…) lecz panowanie Jego obejmuje także wszystkich niechrześcijan, tak, iż najprawdziwiej cały ród ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa«”. W świetle tej zasady bierność rosyjskiego społeczeństwa nie jest jedynie „cichym cierpieniem”, lecz dezercją z moralnego obowiązku walki o sprawiedliwość.
Ekonomiczny militaryzm jako narzędzie deprawacji
Opis mechanizmu rekrutacyjnego („za pójście na front oferuje się nawet 6 mln rubli”) odsłania drugie dno problemu: materializacja sumień. Gdy Pius IX w Syllabusie błędów potępiał tezę, że „prawa moralne nie potrzebują sankcji Bożej” (pkt 56), wskazywał właśnie na takie sytuacje, gdzie ludzkie życie staje się towarem w transakcji zawieszonej między strachem a chciwością. Gordiejewa słusznie zauważa konsekwencje: „w tych wioskach jest już wielu młodych mężczyzn, którzy wrócili bez rąk i nóg, a co gorsza, wrócili z doświadczeniem w zabijaniu i byciu zabijanym”, lecz nie wyciąga wniosków teologicznych – krótko mówiąc, dusze tych ludzi zostały nieodwracalnie okaleczone grzechem zabójstwa i współudziału w niesprawiedliwej wojnie.
Naiwność apelu o „presję europejską” wobec więźniów politycznych
„Wierzę, że presja państw i ich liderów może pomóc w wydostaniu ich z więzień. Bo rosyjskie więzienia to miejsca, w których nie da się przetrwać”
To zdanie demaskuje błędne założenie całego wywiadu: wiarę w skuteczność dyplomatycznego humanitaryzmu pozbawionego fundamentu w prawdzie objawionej. Przypomina to potępioną w Syllabusie tezę 15: „Każdy człowiek jest wolny w przyjęciu i wyznawaniu tej religii, którą uzna za prawdziwą pod wpływem światła rozumu”. Tymczasem Lamentabili św. Piusa X jednoznacznie stwierdza, że „Kościół nie może nawet poprzez definicje dogmatyczne określić właściwego sensu Pisma Świętego” (pkt 4), co w kontekście politycznym przekłada się na niemożność budowania trwałego pokoju bez podporządkowania władzy świeckiej prawu Bożemu.
Wojna jako symptom odrzucenia królewskiej władzy Chrystusa
Najjaskrawszym brakiem w analizie Gordiejewej jest całkowite pominięcie prima causa konfliktu: systemowego ateizmu państwa rosyjskiego, które – jak przypominał Pius XI – „usunęło Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo ze swych obyczajów, z życia prywatnego, rodzinnego i publicznego”. Gdy w Quas Primas czytamy, że „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”, otrzymujemy klucz do zrozumienia obecnego konfliktu: jest on nieuniknioną konsekwencją detronizacji Chrystusa Króla w życiu publicznym.
Przedstawiona przez portal Więź.pl narracja, choć słusznie wskazująca na społeczne nierówności i mechanizmy przemocy, pozostaje intelektualnie jałowa przez brak odniesienia do regni socialis Christi (społecznego panowania Chrystusa). Bez tego fundamentu każda dyskusja o pokoju staje się jedynie „cymbałem brzmiącym” (1 Kor 13,1) – pobożnym życzeniem pozbawionym mocy przemiany rzeczywistości.
Za artykułem:
Rosyjska dziennikarka: W Moskwie nie czuć wojny (wiez.pl)
Data artykułu: