Portal Tygodnik Powszechny (13 października 2025) relacjonuje przebieg II etapu XIX Konkursu Chopinowskiego, koncentrując się na eliminacjach dwóch pianistów: Gabriele Straty i Hao Rao. Autor Jakub Puchalski ubolewa nad brakiem „indywidualności” w wykonaniach Preludiów op. 28 i polonezów, krytykując jurorów za odrzucenie „najciekawszych” interpretatorów na rzecz bezpiecznego kanonu.
Muzyka bez duszy: technika jako bożek współczesności
„W żadnym z tych cyklów nie wznieśliśmy się powyżej poprawności” – przyznaje autor, diagnozując technicyzm pozbawiony duchowego wymiaru. Paradoksalnie, ta obserwacja staje się mimowolnym oskarżeniem całej współczesnej kultury, która – oderwana od chrześcijańskich korzeni – redukuje sztukę do popisu wirtuozerii. Jak pisał Pius XI w Divini Cultus: „Muzyka nie jest sztuką dla samej sztuki, ale środkiem prowadzącym duszę do Boga”.
Polonez – taniec zdeptany
„Gest poloneza”, o którym wspomina recenzent, to nie tylko ruch choreograficzny, ale żywy symbol polskiej tożsamości zakorzenionej w katolickiej tradycji. Fakt, że żaden z wykonawców nie odtworzył tego ducha, odsłania głębszy problem: oderwanie od narodowego dziedzictwa kształtowanego przez wieki pod okiem Kościoła. Gdy Pius X w Motu proprio z 1903 roku podkreślał, że „prawdziwa muzyka kościelna powinna oddawać charakter narodowy”, wskazywał na nierozerwalny związek między sacrum a kulturą.
Kanon czy karykatura?
Skandaliczne odrzucenie Hao Rao za „agresywne brzmienie Scherza cis-moll” demaskuje hipokryzję współczesnej krytyki artystycznej. Z jednej strony fetyszyzuje się „indywidualizm”, z drugiej karze za odstępstwa od modernistycznych standardów. Tymczasem św. Jan Paweł II (Karol Wojtyła) w Liście do artystów z 1999 roku przypominał: „Żadnemu człowiekowi nie wolno uważać się za absolutnego pana swoich dzieł”.
Edukacyjna pułapka: fabryka bezdusznych technokratów
Przerażająca wizja konkursu jako „maszyny reprodukującej przeciętność” to efekt systemowej apostazji w edukacji artystycznej. Gdy w 1928 roku Pius XI w encyklice Mens nostra zalecał: „Niechaj młodzież uczy się łączyć studia z pobożnością”, wskazywał na konieczność integralnego kształcenia. Tymczasem współcześni pianiści – jak zauważa autor – „życie spędzają głównie na ćwiczeniu, potem słuchaniu np. k-popu”, co stanowi perfectum przykład człowieka wykorzenionego.
Chopinowski testament zdradzony
Największą zbrodnią okazuje się jednak redukcja dzieła Chopina do formalnych ćwiczeń. Fryderyk Chopin, którego listy pełne są odniesień do wiary („Opatrzność czuwa nade mną”), komponował przecież jako katolik kształtowany przez warszawski kościół Wizytek. Jego Preludium Des-dur zwane „Deszczowym” to muzyczna ilustracja słów Psalmu 137: „Nad rzekami Babilonu”. Tymczasem w konkursowych interpretacjach – jak zauważa recenzent – „panował ten sam rodzaj podejścia (zazwyczaj: hałaśliwy chaos)”.
Duch czasu kontra Duch Święty
Odrzucenie Gabriele Straty za „zmiany tempa jako elementu konstrukcyjnego” odsłania modernistyczną tyranię pseudonowoczesności. Jak przypomina dekret Świętego Oficjum Lamentabili sane exitu z 1907 roku (punkty 58-60), współczesny relatywizm „stawia na miejsce prawdy Bożej prawa materii”. W tej perspektywie Konkurs Chopinowski staje się laboratorium antykultury, gdzie eliminuje się każde tchnienie autentyzmu na rzecz produkcyjnej linii „laureatów”, którzy – jak trafnie przewiduje autor – „będą replikować swoje umiejętności i styl”.
Za artykułem:
W III etapie Konkursu Chopinowskiego nie usłyszymy dwóch wybitnych pianistów (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 13.10.2025Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl