Modernistyczne rozmywanie Bożej wszechwiedzy jako droga do fideistycznej destrukcji
Portal OPOKA w artykule „Boża przedwiedza i ludzka wolność” (13 października 2025) prezentuje rozważania „o. Jacka Salija OP”, który próbuje pogodzić pozorną sprzeczność między wszechwiedzą Boga a ludzką wolnością. Autor proponuje koncepcję boskiego „teraz” wykraczającego poza linearny czas, twierdząc, że tradycyjne rozumienie przedwiedzy jako wiedzy „od zawsze” jest błędne. W efekcie dochodzi do wniosku, że pytania o sens modlitwy czy moralną odpowiedzialność w kontekście Bożej wszechwiedzy „nie mają sensu”, ponieważ wynikają z fałszywego „zamknięcia Boga w czasie”.
Ontologiczne rozbicie boskich atrybutów
Wiara integralna uczy, że Bóg jest „Alpha et Omega” (Obj 1,8) – przyczą i kresem wszelkiego istnienia, którego wiedza obejmuje wszystkie możliwe linie czasowe w swym wiecznym „teraz”. Tymczasem Salij, pod pozorem obrony transcendencji, faktycznie relatywizuje boską wszechwiedzę, sprowadzając ją do mglisteo pojęcia „nieskończonej kuli”. To typowo modernistyczne przesunięcie akcentu z objawionej prawdy na filozoficzne spekulacje, co Pius X potępił w dekrecie Lamentabili (1907), stwierdzając:
„Dogmaty, sakramenty i hierarchia […] są tylko sposobem wyjaśnienia i etapem ewolucji świadomości chrześcijańskiej”
(propozycja 54 potępiona).
Fałszywa dychotomia: czas kontra wieczność
Twierdzenie, jakoby tradycyjne rozumienie przedwiedzy „zamykało Boga w czasie”, to sofizmat ignorujący scholastyczną naukę o Bożej prostocie. Św. Tomasz z Akwinu w Sumie teologicznej (I, q.14, a.13) wyjaśnia: „Bóg widzi wszystko w swoim wiecznym teraz, które przenika wszelki czas, nie naruszając przyczynowości stworzeń”. Salij zaś, podając w wątpliwość sens modlitwy („Po co modlić się o cokolwiek, skoro Pan Bóg z góry wie, co będzie?”), obala sam fundament modlitewnej praktyki Kościoła, której istotę Pius XII określił w encyklice Mediator Dei: „Modlitwa jest koniecznym środkiem uzyskania łask, które Bóg chce nam dać, ale pod warunkiem, że o nie prosimy”.
Milczenie o łasce i grzechu pierworodnym
Najjaskrawszym przejawem modernistycznej redukcji jest całkowite pominięcie kluczowych prawd:
- Upadku człowieka w raju, który skaził wolę (Sobór Trydencki, sesja V, kan.1-5)
- Konieczności łaski do podjęcia jakiegokolwiek dobra nadprzyrodzonego (potępienie pelagianizmu na Soborze w Kartaginie, 418)
- Sądu szczegółowego, gdzie każda dusza odpowie za użytek z wolnej woli (Heb 9,27)
Gdy autor pisze: „Nieprawdziwe jest wyobrażanie sobie Bożej przedwiedzy, że Pan Bóg już w czasach Bolesława Chrobrego wiedział, co ja zrobię jutro”, obala nieomylną wiedzę Boga, którą Sobór Laterański I (1215) określił jako „wszystko, co jest, co było i co będzie, zna w jednym prostym akcie swej woli”.
Fideistyczna pułapka „niepoznawalności”
Stwierdzenie Salija, że boskiej przedwiedzy „nie pojmiemy” i że jest ona „transcendentna nawet wobec terminu «przedwiedza»”, to klasyczny manewr modernistyczny, potępiony przez Piusa X w encyklice Pascendi:
„Moderniści […] utrzymują, że Bóg w rzeczywistości nie może być poznany rozumowo”
. Tymczasem Kościół naucza, że choć istota Boga pozostaje niepojęta, to Jego atrybuty – w tym wszechwiedza – są poznawalne przez analogię (Sobór Watykański I, konst. Dei Filius, rozdz.2).
Zanegowanie kary za grzechy
Przywołując Psalm 139 („Panie, przenikasz i znasz mnie”), autor celowo pomija wersy 19-22, gdzie psalmista woła: „Zabijaj, Boże, bezbożnych!”. To symptomatyczne przemilczenie Bożej sprawiedliwości, której zaprzecza cały nurt posoborowego „miłosierdzia bez pokuty”. Jak ostrzegał Pius XI w Quas Primas: „Królestwo Chrystusa […] przeciwstawia się jedynie królestwu szatana i mocom ciemności”. Tymczasem Salij sugeruje, że pytanie: „Dlaczego Bóg w ogóle stwarza potępionych?” jest bezsensowne, co obala dogmat o piekle (Mt 25,41) i odpowiedzialności moralnej (Kan. 1325 KPK 1917).
Modlitwa jako „absurd”?
Najgroźniejszą konsekwencją tej pseudoteologii jest podważenie fundamentu życia duchowego. Gdy autor pisze: „Czy w takim razie jest jeszcze sens modlić się o cokolwiek?”, otwiera furtkę dla fideistycznej destrukcji, gdzie modlitwa staje się „bezinteresownym dialogiem” pozbawionym celu. To zaprzecza całej Tradycji – od „Proście, a będzie wam dane” (Mt 7,7) po naukę św. Teresy z Ávili: „Kto się nie modli, ten nie potrzebuje diabła – sam jest diabłem”.
Wnioski: duchowa anarchia w posoborowym przebraniu
Prezentowany artykuł to modelowy przykład modernistycznej infiltracji, gdzie pod pozorem „głębszego rozumienia” dokonuje się:
- Relatywizacji boskich atrybutów (potępione w Syllabusie Piusa IX, prop.1-7)
- Zanegowania skuteczności modlitwy (wbrew Mt 21,22)
- Przemilczenia grzechu pierworodnego i konieczności łaski (potępione w bulli Ex omnibus afflictionibus Piusa V)
Jak ostrzegał Leon XIII w Libertas praestantissimum: „Gdy odrzuci się prawdę o Bogu-Stwórcy, cały porządek moralny musi runąć”. „Refleksje” Salija prowadzą właśnie do takiej duchowej anarchii – gdzie Bóg staje się mglistą „kulą transcendencji”, a człowiek igraszką filozoficznych paradoksów.
Za artykułem:
Boża przedwiedza i ludzka wolność (opoka.org.pl)
Data artykułu: 13.10.2025