Portal Więź.pl w artykule Marcina Kędzierskiego z 14 października 2025 r. analizuje wyniki badań PISA i PIAAC, wskazując na alarmujący poziom funkcjonalnego analfabetyzmu wśród Polaków. Autor dowodzi, że nostalgia za PRL-owskim modelem edukacji jest złudzeniem, podczas gdy prawdziwy postęp przyniosły dopiero reformy z 1999 r. wprowadzające gimnazja. Krytykuje powrót do systemu 8+4 oraz wskazuje, że 39% dorosłych Polaków nie posiada podstawowych kompetencji czytania ze zrozumieniem, co jego zdaniem zagraża demokracji i sprzyja populistycznej retoryce opartej na „zdrowym rozsądku”.
Redukcja człowieka do homo oeconomicus: edukacja jako narzędzie kapitalistycznej utylizacji
Kędzierski w swoim wywodzie posługuje się wyłącznie naturalistycznymi kategoriami OECD, całkowicie pomijając nadprzyrodzony cel edukacji. Jego analiza ogranicza się do mierzenia „kompetencji produkcyjnych”, co stanowi jawną realizację modernistycznej zasady sapere aude (ośmiel się być mądrym) Immanuela Kanta, potępionej przez św. Piusa X w Pascendi dominici gregis jako przejaw niezależności rozumu od wiary. Jak nauczał Pius XI w encyklice Divini illius Magistri: „Prawdziwe wychowanie polega na formowaniu ludzkiej istoty do tego, by stała się tym, czym powinna być jako istota stworzona na obraz i podobieństwo Boże”.
„Połowa Polaków w wieku 40+ jest funkcjonalnymi analfabetami”
To zdanie demaskuje materialistyczną redukcję człowieczeństwa do umiejętności dekodowania znaków. Czy św. Jan Maria Vianney, który ledwo zdał egzaminy seminaryjne, był „funkcjonalnym analfabetą”? A przecież nawrócił całą parafię w Ars! Prawdziwy analfabetyzm to nieumiejętność czytania w Liber Vitae (Księdze Życia), o której mówi Apokalipsa 20,12.
Mit postępu oświatowego: gdy PISA zastępuje Katechizm
Autor bezkrytycznie gloryfikuje wyniki badań PISA z lat 2003-2018 jako dowód „rewolucji edukacyjnej”. Tymczasem ten sam okres przyniósł:
- Likwidację obowiązkowej nauki łaciny w szkołach (rozporządzenie MEN z 2008 r.)
- Wprowadzenie edukacji seksualnej według standardów WHO
- Systematyczne usuwanie fragmentów o munus triplex (potrójnej władzy Chrystusa) z podręczników do religii
Jak przypominał Pius XI w Quas Primas: „Jeśli ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa”. Tymczasem Kędzierski pomija totalnie fakt, że erozja edukacji jest bezpośrednim skutkiem usunięcia Chrystusa Króla ze szkół poprzez:
- Laicyzację przestrzeni publicznej (usunięcie krzyży w 1999 r.)
- Relatywizację prawdy w edukacji (wprowadzenie „scenariuszy lekcji” zamiast jasnego wykładu)
- Kult postępu technicznego jako substytutu rozwoju moralnego
Gimnazja jako laboratorium indoktrynacji: gdy równość zastępuje sprawiedliwość
Chwaląc reformę Buzka, autor przemilcza jej antykatolickie fundamenty. Raport Banku Światowego z 1995 r. „Priorities in Education” wyraźnie wskazywał, że celem zmian było dostosowanie szkolnictwa do potrzeb rynku pracy, nie zaś formacja duchowa. Wbrew pozorom „redukcja nierówności” oznaczała w praktyce:
- Zniesienie egzaminów wstępnych do szkół średnich (dekret z 1999 r.)
- Wprowadzenie obowiązkowej edukacji antydyskryminacyjnej (rozporządzenie MEN z 2002 r.)
- Promocję „edukacji obywatelskiej” zamiast nauki patriotyzmu opartego na virtus heroica (cnocie heroicznej)
Jak ostrzegał św. Pius X w Lamentabili sane: „Dogmaty mogą ewoluować i zmieniać znaczenie zgodnie z potrzebami epoki” (potępiona teza 22). To właśnie ta modernistyczna zasada legła u podstaw pseudoreformy gimnazjalnej.
Funkcjonalny analfabetyzm czy głód Prawdy Objawionej?
Kędzierski myli skutki z przyczynami. Problem nie leży w „słabych kompetencjach czytelniczych”, ale w systemowej ateizacji szkolnictwa. Gdy w 1961 r. usunięto religię ze szkół, rozpoczęto proces produkcyjny człowieka-szczura laboratoryjnego, zdolnego jedynie do reakcji na bodźce płynące z rynku. Prawdziwym problemem nie jest brak rozumienia tekstów, ale niezdolność do lektury rzeczywistości w świetle lex aeterna (prawa wiecznego).
„Polski system edukacji całkiem nieźle radzi sobie z talentami”
Czyżby? Gdzie są dziś polscy Leibnizowie, Kopernikowie, Fryderycy Chopiny? System produkuje jedynie technokratów zdolnych obsługiwać algorytmy AI, podczas gdy prawdziwy talent wymaga fundamentu w philosophia perennis (filozofii wiecznej), której ostatnim bastionem były przedsoborowe seminaria.
Mit zdrowego rozsądku: gdy demokracja staje się ochlokracją
Propozycja autora, by szkoła uczyła „przynajmniej czytania ze zrozumieniem”, to zawoalowana akceptacja zasady wolności sumienia potępionej w Syllabusie błędów (1864): „Każdy człowiek jest wolny w przyjęciu i wyznawaniu tej religii, którą uważa za prawdziwą” (błąd 15). Tymczasem prawdziwa edukacja musi prowadzić do poznania jedynej Prawdy – Chrystusa Króla. Jak pisał Pius XI w Quas Primas: „Pokój Chrystusa w Królestwie Chrystusowym”.
Kryzys polskiej edukacji nie zostanie rozwiązany przez kolejne reformy strukturalne, ale jedynie przez powrót do zasady „Christus Rex” w życiu publicznym. Dopóki szkoły nie staną się na nowo przyczółkami ewangelizacji, a nauczyciele – apostołami prawdziwej Mądrości, każdy pomiar „kompetencji” będzie jedynie liczeniem trędowatych w domu umarłych.
Za artykułem:
„Kiedyś to było”. O złudzeniu polskiej edukacji (wiez.pl)
Data artykułu: