Portal Gość Niedzielny informuje o postępach w pracach nad powołaniem komisji ds. historycznych przypadków wykorzystywania seksualnego w polskim Kościele. Biskup Sławomir Oder przedstawił dokumenty przygotowane przez kierowany przez siebie zespół, które mają umożliwić funkcjonowanie ciała złożonego z „niezależnych ekspertów”. Komisja – jak zaznaczył hierarcha – ma mieć charakter „historyczno-naukowy”, badający „zjawisko jako takie”, a nie konkretne przypadki. Plany przewidują możliwość zatwierdzenia statutu podczas marcowego zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski w 2026 roku.
Proceduralna mgła zamiast pokuty i naprawy
„Chodziło o to, aby te dokumenty były zharmonizowane i uporządkowane, dostosowane do wymogów, które zostały postawione przez Radę Prawną” – wyjaśnia bp Oder. Ta biurokratyczna nowomowa demaskuje sedno problemu: redukcję najcięższych zbrodni przeciwko czystości i godności kapłańskiej do kwestii proceduralnych. Gdzie w tym dyskursie jest miejsce na:
- Delicta contra sextum jako świętokradztwo, gdy sprawcą jest duchowny (św. Alfons Liguori, Theologia Moralis)?
- Obowiązek usunięcia skandalizujących kapłanów ze stanu duchownego (kanon 230 KPK 1917)?
- Nakaz publicznego zadośćuczynienia za zgorszenie (Sobór Trydencki, sesja XIV)?
Hierarchowie posoborowi jak mantrę powtarzają frazę o „badaniu zjawiska”, co w praktyce oznacza ucieczkę od personalnej odpowiedzialności. Tymczasem kanon 2341 KPK 1917 nakazuje automatyczną ekskomunikę latae sententiae za przestępstwa przeciwko czystości z osobami poniżej 16 roku życia – bez żadnych komisji i „niezależnych ekspertów”.
„Niezależni eksperci” jako narzędzie laicyzacji
Sam pomysł powoływania komisji zewnętrznych wobec Kościoła jest jawnym potwierdzeniem bankructwa władzy biskupiej. Św. Pius X w encyklice Pascendi przestrzegał przed modernistyczną tendencją do „podporządkowania władzy kościelnej władzy świeckiej”. Tymczasem struktury posoborowe:
„nie mają narzędzi prawnych zmuszających kogokolwiek, czy biskupów, czy wyższych przełożonych zakonnych do przyjęcia tych dokumentów i tych zasad, poza ich dobrowolnym przystąpieniem”
Przyznanie się do bezsilności dyscyplinarnej przez bp. Odera jest żywym potwierdzeniem tezy sedewakantystycznej o utracie jurysdykcji przez hierarchów związanych z Novus Ordo. Gdzie podziała się władza in foro externo, o której mówił Pius XII w konstytucji Vacantis Apostolicae Sedis?
Historycy zamiast inkwizytorów
Nadanie komisji charakteru „historyczno-naukowego” to kolejny przejaw naturalistycznej redukcji grzechu do zjawiska socjologicznego. W miejsce kanonicznego dochodzenia (kanony 1933-1941 KPK 1917) proponuje się akademickie studium „powtarzalnych zjawisk”. To dokładnie wypełnia modernistyczny program Alfreda Loisy’ego, który postulował zastąpienie teologii „nauką o religii”.
Brak w całym projekcie jakiejkolwiek wzmianki o:
- Grzechu wołającym o pomstę do nieba (Katechizm Rzymski, IX przykazanie)
- Obowiązku denuncjacji wobec Stolicy Apostolskiej (kanon 247 KPK 1917)
- Konieczności przebłagalnej Ofiary Mszy Świętej za zgorszenia
Statuty zamiast exkomuniki
W całym wywodzie bp. Odera uderza całkowite pominięcie środków nadprzyrodzonych. Mowa o „dokumentach proceduralnych”, „statutach” i „harmonizacji”, ale ani słowa o:
- Modlitwie ekspiacyjnej
- Publicznej pokucie hierarchów
- Oddaniu Polski Najświętszemu Sercu Jezusa i Niepokalanemu Sercu Maryi
To milczenie jest bardziej wymowne niż tysiąc deklaracji. Potwierdza, że posoborowa struktura stała się czysto ziemską korporacją zarządzającą kryzysem PR-owym, nie zaś sakramentalnym Ciałem Chrystusa.
Kuriozalna „dobrowolność” przystąpienia
Najbardziej szokujące jest jednak stwierdzenie, że „nie ma narzędzi prawnych zmuszających kogokolwiek (…) do przyjęcia tych dokumentów”. Te słowa demaskują prawdziwy status „biskupów” Novus Ordo – są jedynie administratorami bez realnej władzy jurysdykcyjnej.
Gdzie podział się kanon 335 §1 KPK 1917, który nakazuje kapłanom i wiernym „święte posłuszeństwo biskupowi w sprawach należących do jego jurysdykcji”? Gdzie moc kanonu 218 określającego najwyższą władzę papieża w Kościele?
Proceduralny teatr dla naiwnych
Cały ten spektakl z „komisją historyczną” służy jedynie:
- Zastąpieniu kanonicznej odpowiedzialności świeckimi mechanizmami audytowymi
- Przeniesieniu ciężaru winy z konkretnych sprawców na mgliste „zjawisko”
- Kreowaniu pozorów działania bez realnej reformy dyscyplinarnej
Jak zauważył św. Robert Bellarmin w De Romano Pontifice: „Papież-jawny heretyk traci urząd automatycznie”. Jeśli zaś prymat Piotrowy pozostaje nieobsadzony od śmierci Piusa XII, to wszystkie późniejsze struktury pozbawione są legitymacji jurysdykcyjnej. Stąd komisja Odera to tylko kolejna próba przykrycia modernistycznej zgnilizny płaszczykiem świeckiej „przejrzystości”.
Za artykułem:
Bp Oder o terminie powołania komisji, badającej historyczne przypadki wykorzystywania seksualnego (gosc.pl)
Data artykułu: 15.10.2025







