Portal Catholic News Agency (20 października 2025) relacjonuje wyniki badania Pew Research Center, według którego 71% katolików w USA uważa religię za siłę pozytywnie wpływającą na społeczeństwo. 27% respondentów deklaruje wzrost znaczenia religii w życiu publicznym – co stanowi niemal dwukrotny wzrost w stosunku do 2024 roku. Szczególnie niepokojąco przedstawiają się dane o relatywizmie doktrynalnym: 65% katolików twierdzi, że „wiele religii może być prawdziwych”, zaś tylko 19% obstaje przy wyłącznej prawdziwości jednej religii. „Oto duchowa schizofrenia posoborowej deformacji: deklaratywna aprobata dla religii przy jednoczesnym odrzuceniu jej nadprzyrodzonego monopolu na prawdę”.
Statystyczny pozytywizm jako zasłona dymna doktrynalnej katastrofy
Przedstawione dane demaskują bałwochwalczy synkretyzm podszyty emocjonalnym utylitaryzmem. Twierdzenie, że religia jest „pozytywna”, gdy jednocześnie odrzuca się jej roszczenia do absolutnej prawdy, stanowi jawną herezję potępioną przez św. Piusa X w dekrecie Lamentabili (propozycje 21, 64). Jak stwierdzał papież Pius XI w Quas Primas: „Nie można sprzeciwić się, że charakter w nim pozostaje, ponieważ gdyby pozostał Papieżem z powodu charakteru, skoro jest on niezacieralny, nigdy nie mógłby zostać złożony z urzędu. Dlatego Ojcowie powszechnie nauczają, że heretyk, z powodu herezji i niezależnie od ekskomuniki, jest pozbawiony wszelkiej jurysdykcji i władzy”.
„65% katolików twierdzi, że wiele religii może być prawdziwych”
Fakt, że dwie trzecie respondentów odrzuca extra Ecclesiam nulla salus, świadczy nie o „otwartości”, lecz o całkowitej dezintegracji katechizacji. Już w 1864 r. Pius IX w Syllabusie błędów potępił tezę, jakoby „dobrą nadzieję należy żywić co do wiecznego zbawienia wszystkich tych, którzy w ogóle nie przebywają w prawdziwym Kościele Chrystusa” (błąd 17). Tymczasem dzisiejsza „sekta posoborowa” systematycznie niszczyła tę prawdę, czego owocem jest masowy apostazyjny indyferentyzm.
„Wzrost znaczenia religii” jako miraż zeświecczonej socjologii
Rzekomy wzrost odsetka katolików dostrzegających rosnący wpływ religii (z 15% do 27%) to statystyczna iluzja. Brak jakiegokolwiek odniesienia do quaerere Deum – poszukiwania Boga w prawdzie – redukuje „wpływ” do mglistego poczucia społecznej użyteczności. Gdy tylko 30% wiernych łączy patriotyzm z istotą bycia chrześcijaninem, widać skutki rozpadu katolickiej koncepcji państwa. Jak nauczał Pius XI: „Państwa nie przez co innego są szczęśliwe – a przez co innego człowiek, państwo bowiem nie jest czym innym, jak zgodnym zrzeszeniem ludzi”.
Milczenie o Syllabusie błędów (błąd 77: zakaz uznawania katolicyzmu za jedyną religię państwową) i encyklice Quas Primas (o społecznej władzy Chrystusa Króla) dowodzi, że badanie mierzy nie stan wiary, lecz stopień internalizacji modernizmu. „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto ze społeczeństw, zburzone zostały fundamenty władzy” – pisał Pius XI, diagnozując źródła współczesnego chaosu.
Konflikt wiary z kulturą: 45% katolików w stanie apostazji biernej
Odpowiedź 45% respondentów, iż ich wiara „nie ma większego konfliktu” z kulturą masową, to przerażający wyraz duchowego letargu. Św. Pius X w Lamentabili potępił tezę, że „Kościół nie może skutecznie bronić etyki ewangelicznej, ponieważ niezmiennie trwa przy swych poglądach” (propozycja 63). Tymczasem prawdziwy katolik nie może być w stanie „braku konfliktu” z cywilizacją śmierci promującą aborcję, gender i kult mamony.
Brak także ostrzeżenia, że przyjmowanie „Komunii” w strukturach posoborowych, gdzie Msza została zredukowana do stołu zgromadzenia, a rubryki naruszają teologię ofiary przebłagalnej, jest jeżeli nie li „tylko” świętokradztwem, to bałwochwalstwem. Kanon 188.4 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r. stanowi jasno: „Każdy urząd staje się wakujący na mocy samego faktu i bez żadnej deklaracji na skutek rezygnacji dorozumianej, uznanej przez samo prawo, jeśli duchowny publicznie odstępuje od wiary katolickiej”.
Polaryzacja polityczna jako skutek odrzucenia społecznego panowania Chrystusa
Podział na 78% Republikanów i 40% Demokratów widzących pozytywny wpływ religii potwierdza tylko, że wiara stała się narzędziem ideologii. Jak zauważał Pius XI: „Kościół Boży, udzielając bez ustanku pokarmu duchowego ludziom, rodzi i wychowuje coraz to nowe zastępy świętych mężów i niewiast, a Chrystus tych, którzy Mu byli w Królestwie ziemskim wiernymi i posłusznymi poddanymi, nie przestaje powoływać do szczęścia w Królestwie niebieskim”. Gdy brakuje tego transcendentalnego celu, religia sprowadza się do społecznego aktywizmu.
Opublikowane dane to nie powód do optymizmu, lecz dowód całkowitej klęski posoborowej pseudoreformy. Gdy tylko 19% katolików wyznaje Dominus Iesus, a 45% nie widzi sprzeczności między wiarą i światem – oznacza to, że sekta nowego kościoła skutecznie wytresowała wiernych w duchu „Religii Człowieka”, o której przestrzegał św. Pius X.
Za artykułem:
Most Catholics say religion has a positive influence on American life, poll shows (catholicnewsagency.com)
Data artykułu: 20.10.2025







