Portal Tygodnik Powszechny (21 października 2025) relacjonuje odkrycie przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba „małych czerwonych kropek” w młodym wszechświecie, interpretowanych jako czarne dziury owinięte kokonem gazu lub hipotetyczne „gwiazdy z ciemnej materii”. Artykuł pełen jest zachwytu nad możliwościami nauki, lecz całkowicie pomija fundamentalną zasadę katolickiej kosmologii: że wszechświat jest dziełem Inteligencji Bożej, a nie produktem ślepych sił.
Nauka bez Boga: powrót do błędów potępionych w Syllabusie
Tekst wpisuje się w modernistyczny nurt scientyzmu, wyraźnie potępiony przez Piusa IX w Syllabusie błędów: „Rozum ludzki, bez jakiegokolwiek odwołania się do Boga, jest jedynym arbitrem prawdy i fałszu, dobra i zła” (Syllabus, pkt 3). Autorzy, opisując procesy „500 milionów lat po Wielkim Wybuchu”, traktują czas i materię jako samowystarczalne byty, podczas gdy Quas Primas Piusa XI przypomina: „Chrystus panuje nad wszystkim, co stworzone, tak iż wszystko jest poddane Jego woli” (Quas Primas, 1925).
Większość naukowców ma wątpliwości co do odkrytych obiektów. […] Kropki opisuje jako czarne dziury […] otoczone gazem tak gęstym, że przypomina on powierzchnię gwiazdy.
To zdanie demaskuje ideologiczne zaangażowanie współczesnej kosmologii, gdzie hipotezy (jak „czarna dziura-gwiazda”) stają się dogmatami pomimo braku empirycznej weryfikacji. Tymczasem Sobór Watykański I naucza: „Rozum oświetlony przez wiarę, gdy szuka pobożnie, skrupulatnie i trzeźwo, dochodzi z pomocą Bożą do pewnego zrozumienia tajemnic” (Dei Filius, III). Brak tu jednak pobożnego szukania – zastąpionego czczą spekulacją.
Milczenie o Celu Ostatecznym: najcięższe oskarżenie
Największym grzechem artykułu jest całkowite pominięcie teleologii stworzenia. Gdy autor pisze: „Może nasza galaktyka spędziła młodość jako czarna dziura-gwiazda”, sugeruje bezcelowość kosmosu. Tymczasem Katechizm Rzymski (1566) wyjaśnia: „Bóg stworzył świat dla swej chwały i dla dobra stworzeń rozumnych”. Lamentabili sane exitu Piusa X potępia właśnie takie redukcjonistyczne podejście: „Prawda zmienia się wraz z człowiekiem, ponieważ rozwija się wraz z nim, w nim i przez niego” (pkt 58) – co jest jawną herezją modernizmu.
Kult postępu naukowego jako bałwochwalstwo
Entuzjazm dla „kolejnego rozdziału badań” (jak głosi nagłówek) odsłania fałszywą religię technonauki, gdzie teleskop zastępuje ołtarz, a hipoteza – objawienie. Pius XI w Divini illius Magistri ostrzegał: „Nauka bez Boga prowadzi do pychy rozumu i anarchii moralnej”. Tymczasem artykuł bezkrytycznie powiela mit „postępu”, ignorując, że Quas Primas nazywa Chrystusa „jedynym źródłem zbawienia dla jednostek i dla ogółu” – także w sferze poznania.
Podsumowanie: kosmos bez Króla
Opisane odkrycia, choć fascynujące z perspektywy przyrodoznawstwa, stają się w tym ujęciu narzędziem dezorientacji duchowej. Gdy autorzy zachwycają się „piegowatym wszechświatem”, zapominają o słowach Psalmisty: „Niebiosa głoszą chwałę Boga, dzieło rąk Jego nieboskłon obwieszcza” (Ps 19,2). W świecie pozbawionym lex divina nawet najwspanialsze instrumenty jak Teleskop Webba służą jedynie pomnażaniu niewiedzy o tym, co istotne: że „wszystkie stosunki w państwach powinny układać się na podstawie przykazań Bożych” (Quas Primas).
Za artykułem:
Małe Czerwone Kropki na zdjęciach z teleskopu Webba. Oto, co sugerują astronomowie (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 21.10.2025







