Transformed: Neurotyczny triumf: Konkurs Chopinowski jako symptom kryzysu kultury bez Boga

Neurotyczny triumf: Konkurs Chopinowski jako symptom kryzysu kultury bez Boga

Podziel się tym:

Portal „Tygodnik Powszechny” (21 października 2025) relacjonuje wyniki XIX Konkursu Chopinowskiego, wskazując na zwycięstwo Erica Lu przy jednoczesnym braku entuzjazmu publiczności. Krytyk Jakub Puchalski podkreśla techniczne niedostatki finałowych wykonań, szczególnie w interpretacjach Poloneza-fantazji i Koncertów fortepianowych, wskazując na brak „przekonującej interpretacji” u laureatów. Artykuł skupia się na walorach estetycznych i zawodowych aspektach konkursu, całkowicie pomijając duchowy wymiar muzyki Chopina – kompozytora głęboko zakorzenionego w katolickiej mistyce. To milczenie o transcendentnym przeznaczeniu sztuki odsłania prawdziwe oblicze współczesnej kultury: zsekularyzowanej areny, gdzie duchowe dziedzictwo służy jedynie popisom technicznej wirtuozerii.


Muzyka bez Króla: redukcja sztuki sakralnej do świeckiego spektaklu

Artysta potrzebuje sympatii publiczności, a tej akurat neurotyczny zwycięzca zgromadził dawkę bliską homeopatycznej

– pisze recenzent, ujawniając kluczowy błąd współczesnej estetyki: subiektywizację sztuki, gdzie miarą wartości staje się efemeryczna „sympatia” tłumu, nie zaś obiektywne piękno zakorzenione w porządku nadprzyrodzonym. Ars sacra (sztuka sakralna) Chopinowska – nasycona polską pobożnością maryjną, czerpiąca z chorału gregoriańskiego i głęboko mistyczna w swej ekspresji – zostaje tu zredukowana do konkursowego „jeża”, którego pianiści „próbują podejść od najróżniejszych stron” (jak określa autor). To nie przypadkowe sformułowanie. Już Pius XI w encyklice Quas Primas ostrzegał: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto ze społeczeństwa, zburzone zostały fundamenty porządku”. Konkurs, który powinien być hołdem dla geniuszu wychowanego w warszawskim kościele Świętego Krzyża, stał się jedynie technicznym przeglądem „rasowych wirtuozów” (określenie autora), dla których muzyka to materiał do popisu, nie zaś modlitewne uniesienie.

Polonez-fantazja: metafizyka zredukowana do zagadki technicznej

Szczególnie wymowne jest potraktowanie Poloneza-fantazji op. 61 jako „enigmy do rozwikływania”, która „nie powinna być dopuszczana do programu konkursowego”. Chopinowska synteza polskiej tradycji z mistyczną głębią – dzieło stworzone w przededniu rewolucji 1848 roku, przesycone modlitewną trwogą – zostaje tu sprowadzone do „skrajnie skomplikowanego” ćwiczenia dla „najbardziej dojrzałych artystów”. Gdzież tu mysterium tremendum? Gdzie nawiązanie do słów kardynała Newmana, iż „wielka muzyka to objawienie wyższe niż cała mądrość i filozofia”? Recenzent dostrzega jedynie warstwę techniczną: „harmonijną dychotomię”, „nieustaloną harmonikę”, „szukanie polifonii”. To czysty naturalizm, potępiony w Syllabusie błędów Piusa IX (pkt 1-7), który odrzuca wszelką transcendencję na rzecz materialnej analizy formy.

Koncert f-moll: brillant bez Boga

Opis finałowych Koncertów fortepianowych zdradza jeszcze głębszą duchową pustkę: „Chopin napisał dwa utwory w tej formie, czując w sobie siłę młodej gwiazdy, gotującej się do podbicia świata” – stwierdza autor, redukując motywację kompozytora do świeckich ambicji. Tymczasem Chopin w listach do Delfiny Potockiej podkreślał, iż „każda nuta musi być modlitwą”. Recenzent chwali wykonanie Kevina Chena za „niemal perfekcyjne” detale, lecz ubolewa, że „jakby ktoś skręcił pianiście pokrętło mocy”. Czyż nie jest to symptomatyczne? W świecie odciętym od łaski, nawet techniczna doskonałość okazuje się jałowa. Jak nauczał św. Augustyn: „Nawet najdoskonalsza forma bez miłości jest jak cymbał brzmiący” (1 Kor 13,1).

Werdykt jury: triumf relatywizmu

Podsumowanie konkursu odsłania najgłębszy kryzys: „Jurorzy stanęli przed trudną decyzją: brak jednoznacznego kandydata do zwycięstwa”. W świecie pozbawionym obiektywnych kryteriów piękna – oderwanym od lex aeterna (prawa wiecznego) – wybór staje się arbitralny. Eric Lu zwycięża nie dlatego, że odsłonił ducha muzyki Chopina, lecz ponieważ „kontrolował pedalizację” w Polonezie. To kwintesencja modernizmu potępionego przez św. Piusa X w dekrecie Lamentabili: redukcja sacrum do spraw technicznych (pkt 63-64). Gdy zabraknie Boga jako najwyższego Miary, oceny sprowadzają się do subiektywnych preferencji „neurotycznego zwycięzcy” i rozczarowanego jury.

Kultura bez Krzyża: milczenie o źródłach

Najcięższym zarzutem wobec artykułu jest całkowite pominięcie religijnego kontekstu twórczości Chopina – kompozytora, który umierając prosił o Requiem Mozarta i własne serce wysłał do Warszawy, by spoczęło w kościele. To nie przypadkowe niedopatrzenie. Jak pisał Pius XII: „Kultura odcięta od Krzyża staje się cywilizacją śmierci”. Recenzja „Tygodnika Powszechnego” – pisma niegdyś katolickiego, dziś promującego laicką wizję sztuki – jest żywą ilustracją tej tezy. W świecie, gdzie Koncert e-moll ocenia się przez pryzmat „brawury” (Shiori Kuwahara) lub „tajemniczej zadumy” (Vincent Ong), nie ma miejsca na ad maiorem Dei gloriam (ku większej chwale Boga). Pozostaje jedynie „olbrzymia maszyna promocyjna” (określenie autora), produkująca kolejnych „zwycięzców” bez publiczności i – co ważniejsze – bez duszy.


Za artykułem:
Eric Lu zwycięzcą XIX Konkursu Chopinowskiego
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 21.10.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.