Portal LifeSiteNews (22 października 2025) informuje o projekcie ustawy C-9 (Combating Hate Act) autorstwa kanadyjskiego ministra sprawiedliwości Seana Frasera, która kriminalizuje „umyślną promocję nienawiści” w internecie, zezwalając na ściganie obywateli za treści uznane przez władze za „obraźliwe”. Artykuł wskazuje na milczenie projektu wobec narastających ataków na kościoły chrześcijańskie w Kanadzie, podkreślając hipokryzję rządu. „Tylko w ograniczonych okolicznościach, gdy występuje umyślna promocja nienawiści wobec kogoś” – oświadczył Fraser, potwierdzając retroaktywność przepisów. To kolejne narzędzie systemowej tyranii, gdzie państwo uzurpuje sobie boskie prawo do sądzenia intencji ludzkich serc.
Prawo cywilne jako narzędzie religijnej dyskryminacji
Rząd Justina Trudeau konsekwentnie wprowadza herezję wolności religijnej, potępioną w Syllabusie błędów Piusa IX (1864): „Każdy człowiek jest wolny w przyjęciu i wyznawaniu tej religii, którą uzna za prawdziwą pod kierunkiem światła rozumu” (punkt 15). Bill C-9 stanowi logiczną konsekwencję tej apostazji – podczas gdy Kościół naucza, że „Chrystus panuje nad narodami i jednostkami nawet wbrew ich woli” (Pius XI, Quas Primas), władze świeckie odrzucają prymat praw Bożych na rzecz subiektywnych „uczuć”.
„Przepisy będą obowiązywać w internecie tak samo, jak w rzeczywistych społecznościach” – zapewniał Fraser.
Ta równoległość jest iluzją. W rzeczywistości mamy do czynienia z przeniesieniem inkwizycji państwowej do sfery prywatnej komunikacji. Podczas gdy Święte Oficjum działało w obronie obiektywnej prawdy wiary, współczesne „trybunały nienawiści” bronią chorego sumienia modernistów. Warto przypomnieć, że kanon 2314 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r. wyraźnie nakazywał karanie heretyków – dziś herezją jest samo domaganie się prawdy.
Milczenie wobec prześladowań katolików: objaw duchowej ślepoty
Artykuł słusznie piętnuje hipokryzję projektu, który wymienia „wzrost antysemityzmu”, lecz pomija 227 podpaleń kościołów katolickich w Kanadzie od 2021 roku. To nie przeoczenie, lecz symptom odium fidei – nienawiści do wiary. Jak zauważył John Carpay z Justice Centre for Constitutional Freedoms: „Nienawiść antykatolicka najwyraźniej nie znajduje się na radarze ministra”.
Ta selekcja „ofiar” odsłania prawdziwy cel ustawy: nie walkę z przemocą, lecz umocnienie laickiego totalitaryzmu. Gdy Pius XI w Quas primas ogłaszał uroczystość Chrystusa Króla, podkreślał: „Nie będzie trwałego pokoju między narodami, dopóki jednostki i państwa wypierają się i odmawiają uznania panowania Zbawiciela naszego”. Kanada, odrzucając swe chrześcijańskie dziedzictwo, skazuje się na wewnętrzny rozpad.
„Wolność słowa” jako pułapka antychrystusowej rewolucji
Konserwatywna posłanka Leslyn Lewis ostrzega przed wykorzystaniem ustawy do prześladowania chrześcijan za „mowę nienawiści”. To jednak półśrodek. Sedno problemu leży w akceptacji fałszywej doktryny wolności słowa, która – oderwana od prawdy objawionej – zawsze degeneruje się w tyranię. Kongregacja Świętego Oficjum w dekrecie Lamentabili sane exitu (1907) potępiła modernistyczny dogmat: „Prawda nie jest bardziej niezmienna niż sam człowiek, ponieważ rozwija się razem z nim, w nim i przez niego” (punkt 58).
Gdy Fraser mówi o „wyższym stopniu winowajczości” za używanie „symboli nienawiści”, wprowadza neojęzyk orwellowski. W rzeczywistości chodzi o penalizację tradycyjnej symboliki katolickiej, która dla modernistów jest „znienawidzonym znakiem” przeszłości. Nie przypadkiem encyklika Pascendi św. Piusa X demaskowała modernizm jako „syntezę wszystkich herezji”, gdzie dogmat staje się płynną „interpretacją faktów religijnych”.
Demaskowanie źródeł: masoneria za laickim prawodawstwem
Projekt C-9 wpisuje się w globalną agendę „dechristianizacji przestrzeni publicznej”. Już w 1917 r. Kodeks Prawa Kanonicznego w kanonie 2335 ekskomunikował masonów – dziś ich duchowi spadkobiercy rządzą Ottawą. Wspomniane w artykule „centra wsparcia społeczności” (community centers) to często przyczółki ideologii LGBT, podczas gdy kościoły są systematycznie marginalizowane.
Brak reakcji na podpalenia świątyń świadczy, że dla kanadyjskich władz Katechizm jest większym „symbolem nienawiści” niż flaga III Rzeszy. To logiczny efekt soborowej „duchowej Samosierry”, gdzie Kościół zrzekł się swej misji królewskiej, przyjmując rolę „służebnicy świata”. Jak ostrzegał Pius IX: „Kościół nie może pochwalać wolności sumienia jako zasady społecznej” (Syllabus, punkt 77).
Konsekwencje dla wiernych: opór czy kolaboracja?
Katolicy w Kanadzie stoją przed dylematem: poddać się państwowej cenzurze czy ryzykować prześladowania. Artykuł nie wspomina jednak kluczowej kwestii: „duchowieństwo” posoborowe od dekad przygotowywało grunt dla tej tyranii, głosząc relatywizm doktrynalny i ekumenizm. Gdy biskupi zamiast potępiać herezje, organizują „dialogi” z masonerią, państwo przejmuje rolę Inkwizycji – przewrotnie karząc za wierność dogmatom.
Jedyną drogą jest powrót do „niezmiennej nauki katolickiej przed 1958 rokiem”, która w kanonie 1399 Kodeksu z 1917 r. nakazywała indeksować wszelkie publikacje podważające wiarę. Dziś to państwo tworzy indeks zakazanych „mową nienawiści” treści, lecz jego kryterium nie jest prawda, lecz ideologiczna poprawność. Jak zapowiedział Chrystus: „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości” (Mt 5,10).
Za artykułem:
Canada’s justice minister confirms ‘hate crimes’ bill applies to online content (lifesitenews.com)
Data artykułu: 23.10.2025








