Portal Opoka informuje o wyznaczeniu terminu procesu ks. Michała Olszewskiego oraz innych osób w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Sędzią-referentem została Justyna Koska-Janusz, znana z konfliktu z byłym ministrem Zbigniewem Ziobrą. Obrońca oskarżonego, dr Michał Skwarzyński, określa postępowanie jako „proces polityczny” i „pokazówkę”, wskazując na brak niezależności sądu oraz manipulacje w doborze składu sędziowskiego. Proces ma się rozpocząć 21 stycznia 2026 roku, a ks. Olszewski – po siedmiu miesiącach w tzw. areszcie wydobywczym – stanie przed sądem pod zarzutami przywłaszczenia i prania pieniędzy.
Instrumentalizacja wymiaru sprawiedliwości jako narzędzia walki politycznej
„Skład sędziowski jest od początku skażony, a sprawa stała się przedmiotem mojej skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka” – komentuje dr Michał Skwarzyński.
Cała sprawa odsłania patologiczne uwikłanie świeckiego wymiaru sprawiedliwości w rozgrywki polityczne, co stanowi nieodłączny element systemu opartego na relatywizacji prawa naturalnego. W sytuacji, gdzie „sędziowie są tylko pionkami” (jak przyznaje sam obrońca), mamy do czynienia z klasycznym przykładem corruptio optimi pessima (zepsucie najlepszych jest najgorsze). Trybunały, które w cywilizacji chrześcijańskiej miały strzec ładu moralnego opartego na Dekalogu, zostały zredukowane do narzędzi inżynierii społecznej.
Teologiczny wymiar prześladowania duchownego w systemie neo-pogańskim
Fakt, że głównym oskarżonym jest „ksiądz” Michał Olszewski (sercanin), wymaga głębszej analizy. W prawowitym Kościele katolickim duchowny podlegałby w pierwszej kolejności jurysdykcji kościelnej zgodnie z kanonem 1200 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku. Tymczasem sekta posoborowa, która dawno wyrzekła się przywilejów privilegium fori, milczy wobec publlicznego poniżenia osoby noszącej sutannę. To milczenie jest wymowniejsze niż jakiekolwiek słowa – świadczy o całkowitej akceptacji prześladowań przez strukturę, która dawno przestała być Kościołem Chrystusowym.
Fundusz Sprawiedliwości jako symptom państwa bez Boga
Sam mechanizm „Funduszu Sprawiedliwości” – instytucji rozdającej publiczne środki według kryteriów politycznej poprawności – stanowi modelowy przykład wypaczonej koncepcji sprawiedliwości społecznej. Pius XI w encyklice Divini Redemptoris ostrzegał: „Gdzie nie uznaje się transcendencji sprawiedliwości, tam cały porządek społeczny obraca się wniwecz”. Gdy państwo odrzuca zasadę reddere cuique suum (oddać każdemu, co mu się należy), zastępując ją mechanizmami socjalnej inżynierii, staje się narzędziem opresji.
Brak moralnego fundamentu w procesie
Najbardziej jaskrawym brakiem w relacji portalu Opoka jest całkowite pominięcie kwestii moralnej oceny czynów ks. Olszewskiego w świetle prawa kanonicznego. Gdzie jest analiza, czy przekazanie 66 milionów złotych na ośrodek pomocy pokrzywdzonym mieści się w ramach intentio operis (celu działania) zgodnego z doktryną katolicką? W świecie, gdzie „sprawiedliwość” stała się zasłoną dymną dla politycznych rozgryzek, zanikło samo pojęcie obiektywnej prawdy moralnej.
Milczenie o prawach Boga w dyskusji o „prawach człowieka”
W całym artykule nie znajdziemy ani jednego odwołania do Regnum Christi (Królestwa Chrystusa) jako fundamentu ładu prawnego. Tymczasem Pius XI w encyklice Quas Primas stanowczo nauczał: „Państwa nie mogą odmawiać publicznej czci i posłuszeństwa królującemu Chrystusowi, jeśli chcą utrzymać nienaruszoną swą powagę i przyczynić się do pomnożenia szczęścia swej ojczyzny”. Gdy wymiar sprawiedliwości staje się teatrem politycznych gier, jest to niechybny znak, że społeczeństwo wyrzekło się swego prawowitego Króla.
Teologia wyzwolenia w wydaniu III RP
Narracja o „pokrzywdzonych przez system” (jaką próbuje budować obrona) wpisuje się w marksistowską dialektykę walki klas, całkowicie obcą katolickiej nauce społecznej. Leon XIII w Rerum novarum przestrzegał przed takim redukowaniem sprawiedliwości do konfliktu interesów: „Państwo nie może być kierowane według zasad innej moralności, jak tylko tej, która opiera się na religii katolickiej”. Gdy w sądowych salach rozgrywa się spektakl „sprawiedliwości społecznej” zamiast wymierzać prawdziwą sprawiedliwość, naród skazany jest na anarchię.
Proces jako rytuał dekonstrukcji autorytetu
Umieszczenie „księdza” na ławie oskarżonych w towarzystwie urzędników państwowych służy ostatecznej desakralizacji stanu duchownego w świadomości społecznej. To element szerszej strategii mającej na celu zrównanie kapłaństwa z innymi zawodami, co Pius X w encyklice Pascendi nazwał „jedną z najbardziej zgubnych herezji modernizmu”. W świecie, gdzie kapłan staje się zwykłym urzędnikiem od spraw religijnych, nie może być mowy o prawdziwej ex opere operato skuteczności sakramentów.
Wnioski: Sprawiedliwość bez Boga jest farsą
Cała sprawa procesu ks. Olszewskiego potwierdza starożytną zasadę Ubi non est lex, ibi non est transgressio (Gdzie nie ma prawa, tam nie ma przestępstwa). Gdy system prawny oderwie się od Dekalogu i prawa naturalnego, staje się narzędziem politycznego terroru. Jedynym rozwiązaniem jest powrót do zasady wyrażonej w encyklice Quas Primas: „Pokój Chrystusa w Królestwie Chrystusowym”. Dopóki narody nie uznają publicznie panowania Chrystusa Króla, dopóty ich sądy będą teatrami absurdu, a prawo – narzędziem przemocy.
Za artykułem:
Znamy datę procesu ks. Olszewskiego. „Chodziło o to, by wynik był z góry przewidywalny” (opoka.org.pl)
Data artykułu: 23.10.2025








