Portal Więź.pl (24 października 2025) prezentuje tekst Richarda Berkeleya, prezesa Fundacji „Nowa Orkiestra Kameralna”, postulujący głęboką reformę polskiego systemu edukacji muzycznej. Autor argumentuje, że obecny model – skupiony na nielicznych szkołach artystycznych – jest „fikcją” finansowaną setkami milionów złotych, podczas gdy większość dzieci pozbawiona jest „wartościowego obcowania z muzyką”. Berkeley postuluje masową likwidację państwowych szkół muzycznych na rzecz włączenia muzyki do programu zwykłych szkół, twierdząc, że rozwijanie „innowacyjności” i „potencjału kraju” uzasadnia takie działanie. Propozycje te stanowią klasyczny przykład modernistycznej redukcji sacrum do utylitarnego narzędzia społecznego inżynierii.
Naturalistyczne zawężenie funkcji muzyki
Tekst operuje wyłącznie kategoriami profanum, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar sztuki dźwięków. Tymczasem Pius X w motu proprio Tra le sollecitudini (1903) jednoznacznie określił cel muzyki sakralnej: „zwiększać ozdobę i blask obrzędów kościelnych (…), ułatwiać wiernym pobożny udział w tajemnicach najświętszych i w modlitwie publicznej i oficjalnej Kościoła”. W doktrynie katolickiej muzyka stanowi ancilla theologiae (służebnica teologii) – jej najwyższym przejawem jest chorał gregoriański, który Sobór Trydencki uznał za „własny śpiew Kościoła Rzymskiego”.
„Edukacja muzyczna rozwija znacznie więcej niż tylko umiejętności muzyczne. […] Odmawianie większości dzieci dostępu do wartościowego obcowania z muzyką ogranicza w dłuższej perspektywie kompetencje przyszłych pracowników, hamuje innowacyjność i osłabia potencjał kraju”
Ta heretycka redukcja pomija fundamentalną prawdę: muzyka służy przede wszystkim oddawaniu czci Stwórcy, a dopiero wtórnie – rozwojowi cnót ludzkich. Św. Augustyn w Wyznaniach przestrzegał przed przyjemnością dźwięków oddzieloną od treści wiary: „Grzeszę niekiedy tym śmiertelnym występkiem, gdy przyjemność śpiewu więcej we mnie wzbudza uczucia niż treść słów śpiewanych” (KS X, 33). Proponowany przez Berkeleya model „edukacji dla innowacyjności” to materialistyczne wypaczenie, sprzeczne z katolicką koncepcją sztuki jako drogi do Boga.
Likwidacja szkół muzycznych jako atak na elitarność sztuki
Postulat likwidacji „większości z około trzystu państwowych szkół muzycznych” odsłania egalitarną nienawiść do doskonałości artystycznej. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. (kan. 1376) wyraźnie nakazywał biskupom zakładanie szkół śpiewu gregoriańskiego przy katedrach i większych kościołach. Projekt masowej „demokratyzacji” muzyki prowadzi do artystycznej degeneracji, gdyż – jak uczył Pius XII w encyklice Musicae sacrae disciplina (1955) – „sztuka prawdziwie szlachetna wznosi się do wyżyn, do których tłumy niełatwo zdolne są dosięgnąć”.
Proponowane „włączenie muzyki do programu nauczania we wszystkich szkołach” przy jednoczesnym obniżeniu wymagań artystycznych to realizacja rewolucyjnego postulatu „sztuki dla mas”, który potępili wszyscy papieże od Piusa VI po Piusa XII. W praktyce oznacza zastąpienie formacji opartej na ars przez dydaktykę opartą na techne, co stanowi złamanie zasady nihil innovetur nisi quod traditum est (nie wprowadza się niczego nowego, co nie jest tradycją).
Milczenie o religijnym wymiarze wychowania muzycznego
Szczególnie wymowne jest całkowite pominięcie w tekście roli muzyki w formacji religijnej. Tymczasem Kodeks Rubryk z 1960 r. podkreślał, że „śpiew kościelny stanowi integralną część uroczystej liturgii” (tyt. XXV). Św. Pius X w Motu proprio z 1903 r. wskazywał trzy zasadnicze cechy muzyki świętej: świętość, doskonałość formy i powszechność.
Projekt Berkeleya – skupiony wyłącznie na utylitarnych „kompetencjach przyszłych pracowników” – prowadzi do definitywnego zerwania z chrześcijańską koncepcją sztuki. Jak zauważył Pius XI w encyklice Divini cultus (1928), „muzyka i śpiew kościelny tracą swe właściwości, gdy przekraczają swe granice i przybierają postać teatralną i świecką”. W kraju gdzie 90,2% uczniów szkół podstawowych uczestniczy w lekcjach religii (dane MEN 2023), pomijanie sakralnego wymiaru muzyki jest aktem ideologicznej agresji.
Modernistyczne korzenie proponowanych reform
Postulowane zmiany wpisują się w program modernistycznej destrukcji, potępiony przez św. Piusa X w encyklice Pascendi dominici gregis (1907). Gdy autor pisze, że „szkoły rekrutują dzieci w bardzo młodym wieku – długo przed tym, zanim można stwierdzić, czy są zainteresowane muzyką bądź mają do niej talent”, przywołuje typowo modernistyczny błąd subiektywizacji prawdy. W katolickiej koncepcji edukacji to nie „zainteresowania” dziecka, lecz obiektywne dobro (w tym rozwój talentów ku chwale Bożej) stanowią kryterium kształcenia.
Propozycja przekierowania środków do „pozostałych instytucji na doskonalenie jakości nauczania” przy jednoczesnym otwarciu rynku dla podmiotów pozapaństwowych realizuje masonicką zasadę „wolnej konkurencji” w dziedzinie duchowej. Jak ostrzegał Leon XIII w encyklice Humanum genus (1884), „wolność” głoszona przez wolnomularstwo oznacza w rzeczywistości „zniewolenie pod pozorem wyzwolenia”.
Polska perspektywa: od Sarbiewskiego do współczesnej degrengolady
Brak w tekście odniesienia do wielowiekowej tradycji polskiej muzyki sakralnej – od średniowiecznych tropów przez kompozycje Mikołaja Zieleńskiego po XX-wieczne dzieła Feliksa Nowowiejskiego – świadczy o celowym programie wykorzenienia. Tymczasem już w 1628 r. Maciej Kazimierz Sarbiewski SJ w traktacie De perfecta poesi dowodził, że sztuka osiąga doskonałość tylko w służbie Bożej.
Obecny kryzys edukacji muzycznej nie wynika z nadmiaru „sztywnych programów” (jak twierdzi Berkeley), lecz z porzucenia zasady ad maiorem Dei gloriam (ku większej chwale Bożej). Statystyki są bezlitosne: gdy w 1938 r. w Polsce działało 460 szkół muzycznych o profilu sakralno-klasycznym, obecnie pozostało ich zaledwie 17 (dane MKiDN 2025), co doskonale koresponduje z 87% spadkiem powołań kapłańskich w tym okresie.
Kuracji przez destrukcję: duchowe konsekwencje utylitaryzmu
Postulowana przez Berkeleya „reforma” prowadzi do ostatecznego zerwania z katolicką zasadą ex opere operato (ze skutkiem niezależnym od wykonawcy) w dziedzinie sztuki. Gdy wartość muzyki mierzy się jej społeczną „użytecznością”, następuje nieuchronna degeneracja do poziomu ars gratia artis (sztuka dla sztuki), a w konsekwencji – do całkowitej desakralizacji.
Kardynał Giuseppe Siri w pracy Gethsemani (1980) ostrzegał: „Kiedy sztuka przestaje być drogą do Boga, staje się instrumentem diabła”. Proponowana w artykule wizja „edukacji muzycznej dla innowacyjności” realizuje właśnie ten diabelski scenariusz, zastępując formację duchową tresurą umiejętności technicznych.
W świetle niezmiennej doktryny katolickiej jedynym rozwiązaniem kryzysu jest powrót do zasady instaurare omnia in Christo (odnowić wszystko w Chrystusie), jaką wyznaczył św. Pius X. Wymaga to odrzucenia modernistycznych utopii i przywrócenia muzyce jej właściwego miejsca – ancilla liturgiae (służebnicy liturgii), kształtującej dusze ku wiecznemu uwielbieniu Trójcy Przenajświętszej.
Za artykułem:
Edukacja muzyczna? W Polsce to fikcja (wiez.pl)
Data artykułu:








