Portal Gość Niedzielny (24 października 2025) relacjonuje zabiegi premiera Donalda Tuska na szczycie Rady Europejskiej ws. „rewizji” systemu ETS2, mającego od 2027 roku nałożyć dodatkowe opłaty na sektor transportu i budownictwa w ramach walki z emisją CO2. Tusk deklaruje „otwarcie drogi do krytycznej rozmowy o Zielonym Ładzie”, podkreślając rzekome zagrożenie dla „konkurencyjności gospodarek” i „nieprzyjemnych konsekwencji dla polskich rodzin”.
Technokracja przeciw porządkowi nadprzyrodzonemu
„Rozszerzenie systemu ETS na budownictwo i transport spowodowałoby, że nie tylko fabryki i zakłady pracy, ale też gospodarstwa domowe czy użytkownicy samochodów musieliby płacić np. za nieocieplenie domu czy zużycie zbyt dużej ilości benzyny”
– argumentuje premier, redukując problem do czysto utylitarnego rachunku ekonomicznego. Całkowite milczenie o moralnym obowiązku szafarzy dóbr ziemskich wobec Stwórcy odsłonia herezję laicyzmu praktycznego, potępioną już przez Piusa XI w encyklice Quas Primas: „Jeżeli kiedy ludzie prywatnie i publicznie uznali nad sobą władzę królewską Chrystusa, wówczas spłynęłyby na całe społeczeństwo niesłychane dobrodziejstwa, jak należyta wolność, jak porządek i uspokojenie, jak zgoda i pokój” (QS 19). Tymczasem „rewizja” ETS2 prowadzona jest w imię zachowania „konkurencyjności europejskich gospodarek”, a nie posłuszeństwa wobec prawa naturalnego.
Ekologiczny panteizm jako nowa religia UE
Przywołane przez Tuska „uzasadnienie ochrony klimatu” odsłania idolatryczne uwielbienie dla „Matki Ziemi”, sprzeczne z katolicką nauką o stworzeniu. Już Syllabus Piusa IX potępiał błąd: „Nie ma Istoty Najwyższej, wszystkowiedzącej i wszystkorządzącej, odrębnej od świata, a Bóg jest tożsamy z naturą rzeczy” (pkt 1). Tymczasem unijna polityka klimatczna, oparta na redukcji emisji CO2 o 90% do 2040 r., stanowi współczesną formę bałwochwalczego kultu ekosystemu, gdzie człowiek – zamiast być „koroną stworzenia” – staje się pasożytem zasługującym na ekonomiczną chłostę.
Fałszywa alternatywa: ekologiczny totalitaryzm vs. gospodarczy pragmatyzm
Retoryka Tuska, skupiona na „nieprzyjemnościach dla polskich rodzin”, pomija fundamentalny problem: zarówno Zielony Ład, jak i jego „rewizja” pozostają w sferze czysto materialistycznej. Brak jakiegokolwiek odniesienia do katolickiej nauki społecznej – zwłaszcza zasady pomocniczości i sprawiedliwości społecznej – dowodzi, że dyskusja toczy się między dwiema wersjami modernistycznej herezji. Dekret Lamentabili sane exitu św. Piusa X wyraźnie potępia: „Prawda zmienia się wraz z człowiekiem, ponieważ rozwija się wraz z nim, w nim i przez niego” (pkt 58). Tymczasem zarówno unijni technokraci, jak i ich „krytycy” w rodzaju Tuska, zgadzają się co do podstawowego aksjomatu: celem życia ludzkiego jest maksymalizacja ekonomicznego komfortu, a nie zbawienie duszy.
Milczenie o prawdziwym rozwiązaniu: społeczne panowanie Chrystusa Króla
Najcięższym zarzutem wobec prezentowanej narracji jest całkowite pominięcie jedynego skutecznego lekarstwa na kryzys ekologiczny – uznania publicznych praw Chrystusa Króla. Pius XI w Quas Primas nauczał nieomylnie: „Pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym – oto jedyna droga do zbawienia. […] Królestwo to wymaga od swych zwolenników nie tylko, aby wyrzekłszy się bogactw i dóbr doczesnych, odznaczali się skromnością obyczajów i łaknęli i pragnęli sprawiedliwości, lecz także, aby zaparli się siebie samych i krzyż swój nieśli” (QS 17). Dopóki dyskusja o „polityce klimatycznej” toczy się w kategoriach podatków, kar i „zrównoważonego rozwoju” – a nie nawrócenia moralnego i pokuty – pozostaje jedynie przejawem pychy modernistycznej, która „Boga wyrzuciła z praw i państw” (QS 24).
Za artykułem:
Zrewidują system ETS2? Tylko co to znaczy? (gosc.pl)
Data artykułu: 24.10.2025








