Portal Opoka (25 października 2025) relacjonuje wypowiedź Władysława Kosiniaka-Kamysza, który określił zmianę czasu jako „niepotrzebną i szkodliwą”, wzywając do jej zniesienia w Polsce i UE. Artykuł powołuje się na sondaż wskazujący, że 61% Polaków sprzeciwia się tej praktyce, podczas gdy 51% dostrzega jej negatywny wpływ na samopoczucie. Sprawa pozostaje nierozstrzygnięta od 2019 roku z powodu braku porozumienia w Radzie UE co do utrzymania czasu letniego lub zimowego.
Redukcja czasu do kwestii technokratycznej efektywności
„Zmiana czasu nie przynosi niczego pozytywnego, tylko szkodzi” – deklaruje były wicepremier, sprowadzając dyskusję do utylitarnego rachunku strat i zysków. Całkowicie pominięto tu fundamentalną prawdę, że czas nie jest własnością ustawodawców czy komisji brukselskich, lecz darem Stwórcy podległym Jego odwiecznemu ładowi. Jak przypominał Pius XI w encyklice Quas Primas: „Chrystus panuje nad czasem i wiecznością, albowiem dana Mu jest wszelka władza na niebie i na ziemi” (Mt 28,18).
Retoryka „szkodliwości” oparta na biomedycznych parametrach odzwierciedla typowo modernistyczne zawężenie perspektywy do doczesności, gdzie człowiek staje się jedynie biologicznym mechanizmem wymagającym optymalizacji. Tymczasem Kościół zawsze nauczał, że czas winien być podporządkowany świętowaniu misteriów wiary – czego wyrazem jest liturgiczny rok kościelny z jego nieprzekraczalnymi cyklami.
W całej Unii Europejskiej na czas zimowy przechodzi się w ostatnią niedzielę października, a do czasu letniego wraca się w ostatnią niedzielę marca.
Zauważyć należy diabelski symetryzm tego unijnego kalendarza, gdzie daty zmian wyznaczają pogańskie równonocne rytuały (marzec/październik), nie zaś chrześcijańskie święta. Czyż przypadkiem ostatnia niedziela października nie koliduje z uroczystością Chrystusa Króla, ustanowioną właśnie na ten dzień przez Piusa XI jako antytezę dla świeckich władz? Ten zabieg to de facto akt detronizacji Boskiego porządku.
UE jako narzędzie desakralizacji czasu
Fakt, że „sprawa utknęła w Radzie UE” w 2019 roku, demaskuje prawdziwy cel całej operacji: nie chodzi o „wolę obywateli”, lecz o zerwanie ostatnich więzów z chrześcijańskim dziedzictwem Europy. Jak trafnie zauważył św. Pius X w Lamentabili sane: „Moderniści dążą do zastąpienia Bożego ładu ludzkim arbitrażem, pod pozorem postępu wprowadzają chaos” (propozycja 58).
Warto przypomnieć, że koncepcja czasu letniego powstała w kręgach masońskich (Benjamin Franklin, William Willett) jako element „oświeceniowej” rebelii przeciwko porządkowi natury. Dziś UE – spadkobierczyni jakobińskiego terroru – kontynuuje tę profanację, narzucając narodom sztuczny rytm oderwany od cyklu stworzenia.
Milczenie zdradzieckiego „duchowieństwa”
Najbardziej wymowna w całym artykule jest całkowita nieobecność głosu „duchownych” posoborowych. Gdzie są „biskupi”, którzy powinni przypomnieć słowa św. Pawła: „Nastała godzina, abyście się obudzili ze snu” (Rz 13,11)? Czyż ich milczenie nie potwierdza, że struktury okupujące Watykan stały się jedynie biurami pozornej pobożności?
Prawowierni katolicy powinni stanowczo odrzucić tę świecką grę z czasem. Jak nauczał św. Augustyn: „Prawdziwym czasem chrześcijanina jest oczekiwanie na Paruzję, wszystkie ludzkie zabiegi są marnością, jeśli nie prowadzą do wieczności” (Wyznania, XI). Dopóki czas nie zostanie na nowo poddany pod berło Chrystusa Króla, wszelkie dyskusje o „zimowym” lub „letnim” jego wariancie pozostaną jedynie przejawem zbiorowego szaleństwa.
Za artykułem:
Kosiniak-Kamysz: zmiana czasu tylko szkodzi. Z soboty na niedzielę przestawiamy zegarki (opoka.org.pl)
Data artykułu: 25.10.2025
