Portal eKAI (20 kwietnia 2025) relacjonuje orędzie wielkanocne Eugeniusza Popowicza, pseudomitrapty przemysko-warszawskiego struktur greckokatolickich. W tekście podkreślono, że zmartwychwstanie Chrystusa ma być źródłem nadziei „mimo cierpień, chorób, niedociągnięć”, ze szczególnym odniesieniem do sytuacji na Ukrainie. Wspomniano o jednoczesnym świętowaniu Paschy z kościołem posoborowym oraz o uznaniu prymatu „papieża” Franciszka.
Teologiczny relatywizm w miejsce dogmatycznej precyzji
„Zmartwychwstanie Chrystusa daje nam nadzieję, abyśmy mimo wszystkich trudności […] nie tracili ducha”
To zdanie – będące esencją orędzia – odsłania redukcję nadprzyrodzonej nadziei chrześcijańskiej do psychologicznego pokrzepienia. Jak nauczał Pius XI w Quas Primas: „Pokój Chrystusa w Królestwie Chrystusowym” – a nie w doczesnym komforcie. Ubi sollicitudo (gdzie troska) o zbawienie dusz? Gdzie ostrzeżenie, że prawdziwa nadzieja płynie jedynie z extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia)?
Ekumeniczna zdrada wobec Chrystusa Króla
Fakt wspólnego świętowania z posoborową strukturą stanowi jawną zdradę wobec nakazu Chrystusa: „Strzeżcie się kwasu faryzeuszów i saduceuszów” (Mt 16,6). Synkretyczne bratanie się z modernistami potępia już bulla Ex quo Benedykta XIV (1756): „Unici muszą bezwzględnie odcinać się od schizmatyków pod karą ekskomuniki”.
„Kościół greckokatolicki uznaje prymat papieża, pozostając w jedności z Ojcem Świętym”
Tu otwarcie manifestuje się herezję ekumenizmu potępioną w Syllabusie błędów (pkt 18). Jak może istnieć jedność z antypapieżem Bergoglio, który w Abu Zabi ogłosił, że „różnorodność religii jest wolą Boga”? Quo iure? (Z jakiego prawa?) Unici stali się ochoczymi współpracownikami apostazji.
Liturgiczne profanacje w jasnym tygodniu
Opis praktyk „jasnego tygodnia” z otwartym ikonostasem to jedynie teatr świętości. Jak zauważa św. Robert Bellarmin: „Schizmatyckie sakramenty są nieważne, nawet jeśli zachowują formę” (De sacramento Eucharistiae, III).
Brak jakiegokolwiek nawiązania do konieczności ex opere operato (z samego sprawowania) łaski sakramentalnej – cała „liturgia” sprowadzona do zbiorowej psychoterapii. Gdzie jest ofiara przebłagalna? Gdzie adoracja prawdziwego Ciała Pańskiego? Mamy do czynienia z czczą imitacją.
Polityczna instrumentalizacja wiary
Wykorzystywanie cierpienia Ukraińców do budowania emocjonalnego szantażu teologicznego to szczyt cynizmu. Wspomniany pseudohierarcha głosi:
„On jest obecny z tymi, którzy obecnie leczą rany wojny. Ociera łzy naszych matek”
Czy zapomniał, że prawdziwy Kościół nie potrzebuje wojennych martyrologiów, by głosić Krzyż? Św. Pius X w Pascendi demaskował takich: „Moderniści wykorzystują ludzkie nieszczęścia, by przemycać naturalizm”.
Nieobecność eschatologicznego ostrzeżenia
Najcięższym grzechem tego orędzia jest całkowite pominięcie konieczności nawrócenia i życia w stanie łaski jako warunku zmartwychwstania. Gdzie echo słów św. Pawła: „Jeśliście razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze” (Kol 3,1)?
Zamiast tego – de facto pelagiańska propozycja: Bóg „wyciąga rękę” bez wymogu porzucenia schizmy. A przecież św. Cyryl Jerozolimski ostrzegał: „Nawet męczennicy musieli zmyć krew w sadzawce chrztu – cóż dopiero schizmatycy!” (Katechezy mistagogiczne).
Wielkanoc bez Baranka Paschalnego
W całym tekście ani razu nie pada imię Maryja – Matki Nadziei. Ani słowa o konieczności powrotu do jedynego depozytu wiary. Jakże inna jest prawdziwa pieśń paschalna: „Victor mortis, Christus resurgens, a Patris dextera gloriosus regnat in aeternum!” (Zwycięzca śmierci, Chrystus powstając, po prawicy Ojca w chwale króluje na wieki).
W tej modernistycznej „Wielkanocy” nie ma Chrystusa-Króla – jest tylko terapeutyczny kukiełkowy zbawiciel „ludzkich nadziei”. Ecce nova omnia facio (Oto wszystko czynię nowe) – brzmi heretyckim echem w ustach tych, którzy współpracują z antychrystusową rewolucją.







