Portal eKAI (4 października 2025) relacjonuje uroczystość ingresu „arcybiskupa” Andrzeja Przybylskiego do katowickiej archikatedry. Ceremonia zgromadziła przedstawicieli posoborowej hierarchii – w tym nuncjusza „apostolskiego” Antonia Guido Filipazziego oraz „przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski” Tadeusza Wojdę. Nowy „metropolita” odwołał się do postaci bp. Teodora Kubiny, który przed stu laty przeszedł z Katowic do Częstochowy, prosząc wiernych: „przyjmijcie mnie za swojego”. Przedstawiciele władz świeckich, w tym prezydent Katowic Marcin Krupa i wysłannik prezydenta RP Karola Nawrockiego, złożyli gratulacje „pasterzowi dialogu”.
Uzurpacja sukcesji apostolskiej w świetle prawa kanonicznego
Sam fakt „ingresu” stanowi jawne pogwałcenie zasad wiary katolickiej. „Abp” Przybylski nie posiada ważnych święceń biskupich, gdyż linia sukcesji apostolskiej została zerwana wraz z wprowadzeniem Pontificalis Romani (1968) przez antypapieża Pawła VI. Jak przypomina dekret Lamentabili sane exitu Świętego Oficjum (1907): „Starsi spełniający funkcje nadzorcze (…) zostali przez Apostołów ustanowieni kapłanami lub biskupami (…) nie mieli we właściwym znaczeniu kontynuować posłannictwa i władzy apostolskiej”. W świetle kanonu 188.4 Kodeksu Prawa Kanonicznego (1917), uczestnicy tej farsy automatycznie utracili jurysdykcję przez publiczne odstępstwo od wiary.
„Z radością powracam dziś do Katowic, aby wspólnie z wami modlić się i radować z rozpoczęcia posługi nowego metropolity” – oświadczył „nuncjusz apostolski” Filipazzi.
Słowa te demaskują zdradę misji dyplomatycznej Stolicy Apostolskiej. Prawowity nuncjusz reprezentowałby papieża prawowitego, nie zaś uzurpatora Bergoglio („Leona XIV”). Cytat z Benedykta XVI w przemówieniu nuncjusza to contradictio in adiecto – próba zasłonięcia herezji cytatem z heretyka.
Relatywizacja królewskiej godności Chrystusa
„Królestwo Boże, które jest królestwem prawdy i życia, królestwem świętości i łaski, królestwem sprawiedliwości, miłości i pokoju” – deklarował Filipazzi, wypaczając nauczanie Piusa XI z encykliki Quas primas (1925). Papież przestrzegał: „Odrzucenie panowania Chrystusa prowadzi do zburzenia wszelkiego ładu społecznego”. Tymczasem posoborowcy redukują Chrystusa Króla do pustego hasła, podczas gdy w praktyce głoszą „dialog” z wrogami Krzyża.
List Karola Nawrockiego zawiera szczególną perwersję:
„życzę (…) apostoła, który uchroni ich wiarę. Kapłana dialogu, który przeprowadzi tutejszy Kościół przez stające przed nim wyzwania”
. To jawna kpina z dogmatu o extra Ecclesiam nulla salus. Jak zauważał św. Robert Bellarmin w De Romano Pontifice: „Heretyk nie może być głową Kościoła, gdyż nie należy do jego ciała”.
Symulacja jedności z modernistyczną herezją
Przemówienie „abpa” Wojdy odkrywa istotę kryzysu:
„Bóg prowadzi Cię drogą odzwierciedlającą Bożą pedagogikę. W tej ludzkiej pedagogii jesteś specjalistą”
. To czysty modernizm potępiony w Lamentabili (propozycja 58): „Prawda zmienia się wraz z człowiekiem, ponieważ rozwija się wraz z nim”. „Boża pedagogia” zostaje tu sprowadzona do techniki zarządzania społecznego.
„Abp” Depo wskazuje na historyczne więzi diecezji, lecz pomija fundamentalne zerwanie doktrynalne po Vaticanum II. Jak trafnie diagnozował św. Pius X w encyklice Pascendi dominici gregis: „Moderniści nieustannie pracują nad tym, by zniszczyć wszelki autorytet hierarchiczny”. Wspomnienie Piusa XI przez modernistycznych uzurpatorów to szczególny akt cynizmu – ten sam papież w Quas primas nakazywał: „Państwa mają obowiązek publicznej czci Chrystusowi Królowi”, podczas gdy dzisiejsi „biskupi” błogosławią demokrację liberalną.
Religia obywatelska zamiast kultu Boga prawdziwego
Obecność świeckich polityków na czele z prezydentem Krupa demaskuje czysto świecki charakter neo-kościoła. Jak przypomina Syllabus błędów Piusa IX (1864): „Kościół powinien być oddzielony od Państwa, a Państwo od Kościoła” (błąd 55). Tymczasem wzajemne adoracje władz świeckich i pseudo-duchownych ukazują „królestwo człowieka” (Pius XI) – hybrydę religijno-polityczną służącą zniewoleniu dusz.
Przedstawiciel wiernych deklaruje:
„idziemy z Tobą, w Chrystusie”
, lecz w rzeczywistości uczestniczy w bałwochwalczym zgromadzeniu. Kanon 1258 Kodeksu Prawa Kanonicznego (1917) wyraźnie zabrania „aktywnego uczestnictwa w kultach heretyckich”. Brakuje tu jakiejkolwiek wzmianki o jedynej Ofierze Kalwarii – zastąpionej posoborowym „stołem zgromadzenia”.
Duchowa pułapka w setną rocznicę diecezji
Odwołanie do bp. Kubiny to szczególne nadużycie. Prawowity biskup z 1925 roku działał w jedynym prawdziwym Kościele, gdy tymczasem dzisiejsza „archidiecezja katowicka” to administracyjna wydmuszka bez sakramentalnej ważności. „Abp” Przybylski żongluje sentymentami:
„przyjmijcie mnie za swojego”
, podczas gdy jego jurysdykcja jest czysto iluzoryczna – jak uczył św. Robert Bellarmin: „Heretyk traci władzę sądowniczą ipso facto” (De Romano Pontifice).
„Teraz ja, przychodzący z Częstochowy na Śląsk, proszę, przyjmijcie mnie za swojego” – zakończył „abp” Przybylski, a zebrani odpowiedzieli „Szczęść Boże”.
Odpowiedź wiernych brzmi jak bluźniercza parodia katolickiego pozdrowienia. Brakuje tu uznania Chrystusa za jedynego Króla społeczeństw – zamiast tego mamy humanistyczne „szczęście” oderwane od Krzyża. Jak przestrzegał Pius XI: „Pokój Chrystusowy może zapanować tylko w Królestwie Chrystusowym” (Quas primas). Tymczasem cała uroczystość służy utrwaleniu masońskiego marzenia o religii obywatelskiej, gdzie „dialog” zastępuje dogmat, a świecki rząd błogosławi kościelnych uzurpatorów.
Za artykułem:
04 października 2025 | 18:43Abp Przybylski na zakończenie ingresu: przyjmijcie mnie za swojegoNa zakończenie uroczystości słowa życzeń i gratulacji skierowali do nowego metropolity katowickiego przeds… (ekai.pl)
Data artykułu: 31.10.2025








