Portal eKAI (13 sierpnia 2025) relacjonuje doroczne pielgrzymki archidiecezji białostockiej i diecezji toruńskiej na Jasną Górę, przedstawiając je jako „Pielgrzymów Nadziei” niosących „dobro” przez „pół Polski”. Cytowani „księża” i „biskupi” wychwalają „czas łaski”, „odnowę relacji z Bogiem” oraz modlitwy za „papieża” Leona XIV. W rzeczywistości mamy do czynienia z groteskowym spektaklem religijnego naturalizmu, który profanuje samo pojęcie pielgrzymki katolickiej.
Fałszywa eschatologia „Pielgrzymów Nadziei”
Sformułowanie „Pielgrzymi Nadziei” stanowi jawną herezję antropocentryczną, podważającą katolickie rozumienie pielgrzymki jako via purgativa (drogi oczyszczenia). Św. Robert Bellarmin nauczał, że „pielgrzymowanie bez pokuty jest jak okręt bez steru – błąka się po morzu próżności” (De ascensione mentis in Deum). Tymczasem „przewodnicy” przemilczają obowiązek expiatio (zadośćuczynienia) za grzechy, zastępując go pustym frazesem o „niesieniu dobra”.
Cytowany „ks. Tomasz Owsiejko” redukuje trud pielgrzymki do „niewygody” i „bólu”, całkowicie pomijając jej nadprzyrodzony cel: zadośćuczynienie sprawiedliwości Bożej i wybłaganie łaski nawrócenia. To potwierdza diagnozę Piusa X: „Moderniści (…) zamieniają pokutę w terapię, a grzech w niedoskonałość” (Pascendi Dominici Gregis, 14).
Sakralizacja uzurpacji: modły za antypapieża
Szczególnie bluźnierczy charakter ma deklaracja „ks. Bartłomieja Surdykowskiego” o modlitwie za „papieża” Leona XIV, określanego jako „kontynuator tradycji Jana Pawła II”. Kanon 2200 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku stanowi nieodwołalnie: „Communicatio in sacris cum haereticis est gravissimum sacrilegium” (Uczestnictwo w świętych obrzędach z heretykami jest najcięższym świętokradztwem). Modlitwa za samozwańczego antypapieża jest zdradą Mystici Corporis Christi, o czym ostrzegał św. Antoni Maria Claret: „Kto wspiera uzurpatora stolicy Piotrowej, staje się wspólnikiem zdrady Judasza” (Camino recto y seguro para llegar al Cielo).
Demolowanie teologii pielgrzymki
Opisywane „grupy specjalne” – franciszkańska, niepełnosprawnych, paulinów – wprowadzają zgubny partykularyzm sprzeczny z duchem Soboru Trydenckiego. Dekret De Reformatione (sesja XXV) jednoznacznie nakazuje, by pielgrzymki odbywały się „sub unius magistri disciplina” (pod kierownictwem jednego przełożonego), by uniknąć „zamętu w karności kościelnej”. Wielość „charyzmatów” to w istocie przyzwolenie na subiektywizację wiary, co Pius XI potępił jako „indifferentismus religiosus” (obojętność religijną) w Mortalium Animos (6).
Kult człowieka zamiast Sługi Sług
W całym przekazie uderza totalne przemilczenie kluczowych elementów pielgrzymki katolickiej:
- Nie ma wzmianki o spowiedzi św., bez której – jak uczy św. Alfons Liguori – „pielgrzym staje się wędrowcem do piekła” (Pratica del confessore).
- Brak ostrzeżenia, że uczestnictwo w „mszach” posoborowych, gdzie zniesiono modlitwy u stopni ołtarza i Kanon Rzymski, jest współudziałem w świętokradztwie (Św. Pius V, Quo Primum).
- „Biskup” Henryk Ciereszko głosi herezję społeczną, twierdząc, że pielgrzymowanie służy „niesieniu dobra innym”, podczas gdy Sobór Laterański IV (kanon 10) nakazuje pielgrzymować „propter remissionem peccatorum suorum” (dla odpuszczenia własnych grzechów).
Techniki dezintegracji doktrynalnej
Retoryka „nadziei” i „wdzięczności” ujawnia ukryty pelagianizm – jak gdyby łaska Boża była nagrodą za wysiłek, a nie darem Krzyża. Kiedy „dziennikarz Tomasz Wolny” mówi o „dziękczynieniu za błogosławieństwa”, popełnia błąd potępiony przez św. Augustyna: „Gratiarum actio sine recognitione peccati est superbia velata” (Dziękczynienie bez uznania grzechu jest zakamuflowaną pychą) (Enarrationes in Psalmos, 50).
Światło tradycji versus mrok posoborowia
Prawdziwa pielgrzymka katolicka – jak tę do Compostelli opisywał św. Ludwik Maria Grignion de Montfort – była „via crucis” (drogą krzyża), z codzienną Mszą św., różańcem, biczowaniami i umartwieniami. Tymczasem tu mamy „grupy złote” wspierające przez Internet – co św. Jan Vianney nazwałby „próżnością faryzeuszy wystających w świątyniach” (Kazanie o fałszywej pobożności).
Milczenie o obowiązku publicznego panowania Chrystusa Króla (Pius XI, Quas Primas) i zastąpienie go „dialogiem” z światem dowodzi, że całe przedsięwzięcie służy promocji religii obywatelskiej Vaticanum II. Jak ostrzegał św. Hilary z Poitiers: „Qui non contradicit errori, approbat” (Kto nie sprzeciwia się błędowi, ten go aprobuje) (Contra Arianos).
„Pątnicy z archidiecezji białostockiej i diecezji toruńskiej Jako «Pielgrzymi Nadziei»- tę nadzieję nieśli przez prawie pół Polski”
To zdanie jest kwintesencją apostazji: nadzieja pokładana nie w Krwi Baranka, lecz w ludzkim wysiłku. Św. Paweł wyraźnie naucza: „In Christo solo spes nostra” (Tylko w Chrystusie nasza nadzieja) (1 Tm 1,1). „Pielgrzymka” pozbawiona modlitw o nawrócenie grzeszników, zanurzenia w Sakramentach i czci dla Królestwa Społecznego Chrystusa jest jedynie paradią procesji, o której Ojcowie Pustyni mówili: „Demonum pompa in via” (Procesja demonów na drodze).
Epilog: jasnogórska apokalipsa
Fakt, że całe to widowisko kończy się pod fałszywym „wizerunkiem” na Jasnej Górze – który Pius XII w liście do polskich biskupów z 1951 r. nazwał „imaginem non authenticae devotionis” (obrazem nieautentycznej pobożności) – stanowi symbol całkowitego zerwania z katolicyzmem. Prawdziwy kult Marji Panny, jak uczy św. Ludwik Maria, musi być „ad Jesum per Mariam” (do Jezusa przez Marję). Tutaj mamy bałwochwalcze uwielbienie dla „matki nadziei” oderwanej od Swego Syna.
Tej pielgrzymce należy się tylko jedna ocena: Vae illis qui dicunt bonum malum, et malum bonum! (Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem!) (Iz 5,20).
Za artykułem:
W drodze po Nadzieję – Pielgrzymka archidiecezji białostockiej i diecezji toruńskiej (ekai.pl)
Data artykułu: 13.08.2025