Portal Konferencji Episkopatu Polski informuje o planowanej premierze filmu „Triumf serca” poświęconego „św.” Maksymilianowi Kolbemu, objętego patronatem abp. Tadeusza Wojdy. Produkcja przedstawia męczeństwo franciszkanina w Auschwitz jako „uniwersalny apel o dobro i człowieczeństwo”, akcentując emocjonalny wymiar ofiary z życia za współwięźnia. Reżyser Anthony D’Ambrosio deklaruje inspirację własnym doświadczeniem kryzysu psychicznego, przedstawiając Kolbego jako terapeutyczny symbol walki z „ciemnościami współczesności”. To nie kino sakralne, lecz instrukcja zastępowania teologii krzyża psychologią społeczną.
Obrączkowanie świętości przez neo kościelną władzę
Fakt patronatu abp. Wojdy – hierarchy z sekty posoborowej – wystarcza, by zdemaskować duchową tożsamość projektu. Struktura okupująca Watykan od 1958 roku konsekwentnie instrumentalizuje świętych Pańskich dla celów propagandy ekumenicznej i psychologizacji wiary. Św. Pius X przestrzegał: „Modernista świętych przerabia na bohaterów hagiografii czysto ludzkiej” (Encyklika Pascendi). Tu zaś nie tylko pominięto teologiczną treść męczeństwa Kolbego – świadomego świadectwa przeciwko masońskiemu antychrystowi – ale przemilczano jego bezkompromisowy antymodernizm, działalność Rycerstwa Niepokalanej i prorocze ostrzeżenia przed „apostazją Rzymu”.
„Film wpisuje się w Jubileusz Nadziei”
To zdanie demaskuje esencję przewrotności. „Jubileusze” neo kościoła to parodie cykli łaski, służące celebracji rewolucji posoborowej. Gdy Pius XI w Quas Primas ogłaszał Jubileusz Królestwa Chrystusowego, wskazywał: „Pokój Chrystusa tylko pod panowaniem Chrystusa”. Tymczasem „nadzieja” głoszona przez sekciarskich biskupów to zgniły kompromis z ONZ-owską agendą Zrównoważonego Rozwoju.
Redukcja męczeństwa do terapii dla chorych na postmodernizm
Wychwalanie „duchowej głębi” reżysera, który „rozmawiał z Kolbem na papierze” jako formy autoterapii, odsłania bałwochwalczy kult ludzkich emocji. Św. Robert Bellarmin przypomina: „Męczennik nie umiera dla ulżenia własnej psychice, lecz dla Chrystusa Króla” (De Ecclesia Militante). Filmowa narracja – skupiona na „ludzkich historiach” współwięźniów i „potrzebie sensu” – to klasyczny przykład modernizującej hermeneutyki ciągłości, która męczeństwo sprowadza do socjologicznego aktu solidarności. Gdzie jest ex opere operato łaski płynącej z ofiary? Gdzie milczenie o stanie łaski uświęcającej Kolbego? Gdzie ostrzeżenie, że współczesne obozy koncentracyjne dla katolików integralnych budują ci sami globaliści, których agentura rządzi neo kościołem?
Teatralizacja świętości jako maska apostazji
Kadrowanie postaci Kolbego przez Marcina Kwaśnego – aktora znanego z ról w produkcjach demoralizujących – odsłania prawdziwy cel przedsięwzięcia: zastąpienie rzeczywistości nadprzyrodzonej świeckim spektaklem. Kanon 1399 Kodeksu z 1917 roku wyraźnie zabraniał wiernym udziału w filmach bez imprimatur. Tymczasem „patronat” uzurpatora Wojdy sankcjonuje profanację pamięci świętego, który przecież potępiłby każde współdziałanie z modernistami. Jak pisze św. Alfons Liguori: „Święci niebiescy płaczą, gdy heretycy ich imion nadużywają” (O miłosierdziu Bożym).
„Po seansie ludzie wychodzą z pragnieniem nieba”
Bluźniercze kłamstwo! Pragnienie nieba rodzi się z czystości doktryny, praktyki pokutnej i nienawiści do grzechu – nie z hollywoodzkiej manipulacji emocjami. Film pomija całkowicie fakt, że „św.” Maksymilian umierał z imieniem Niepokalanej na ustach, a nie w dialogu z „anonimowymi współwięźniami”. Jego ostatnie dni to nie „opowieść o samotności”, lecz heroiczne Sponsa Christi – oblubieńcze zjednoczenie z Barankiem.
Spisek milczenia o masońskiej genezie nazizmu
Najcięższym grzechem filmu jest oderwanie zbrodni Auschwitz od jej źródła: rewolucji francuskiej i masońskiego planu zniszczenia Kościoła. Leon XIII w Humanum Genus wykazał bezpośredni związek między lożami a totalitaryzmami. Tymczasem produkcja utrwala kłamstwo o „niemieckim obozie”, gdy w rzeczywistości nazizm był krwawym owocem protestantyzmu i okultyzmu – dokładnie tych sił, które dziś kontrolują sekciarskie struktury w Watykanie. Gdzie analiza potępienia masonerii przez Kolbego? Gdzie jego walka z różokrzyżowcami?
Film kończy się frazesem o „świetle nadziei” w Auschwitz. Tymczasem prawdziwym światłem jest triumf Niepokalanej zapowiedziany w Fatimie – objawieniu potępionym przez neo kościół właśnie za demaskowanie masońskich spisków w Rzymie. To nie przypadek, że autorzy przemilczeli fatimskie przesłanie, którego „św.” Maksymilian był heroldem. W ten sposób ohyda spustoszenia dopełnia swego dzieła: święci Pańscy stają się maskotkami Nowego Porządku Świata.
Za artykułem:
Film "Triumf serca" – historia „św.” Maksymiliana Marii Kolbego (episkopat.pl)
Data artykułu: 13.08.2025