Sekularyzm jako nowa religia „o. Adama Bonieckiego”
Portal „Tygodnik Powszechny” (4 listopada 2025) prezentuje tekst „ks. Adama Bonieckiego” zatytułowany „Sens 11 listopada”. Autor rozważa znaczenie polskiej niepodległości, wyraża niepokój o współczesne podziały społeczne oraz postuluje „mądre pielęgnowanie dobra wspólnego”. Całość utrzymana jest w tonie świeckiego moralizatorstwa, gdzie Bóg i nadprzyrodzoność zostały zastąpione humanitarnymi ogólnikami.
Milczenie o Bogu jako wyznanie wiary modernistów
W tekście przywołującym odzyskanie niepodległości w 1918 r. nie pada ani jedno wezwanie do dziękczynienia Bogu, ani wzmianka o Regnum Sociale Christi (Królestwie Społecznym Chrystusa), które jest jedynym fundamentem trwałych narodów. „Boniecki” redukuje historię do gry ludzkich ambicji i „dzielnych ludzi”, pomijając kluczowy fakt: Polska odzyskała wolność jako Monarchia niekoronowana, gdzie kult Najświętszego Serca Jezusowego i poświęcenie Narodu Niepokalanej stanowiły istotę państwowości. Jak zauważył Pius XI w Quas Primas:
„Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”.
Autor konsekwentnie unika katolickiej terminologii, zastępując ją językiem socjologii: „system podejmowania decyzji”, „dobro wspólne”, „chronić od błędu”. To symptomatyczne dla modernistycznej herezji potępionej w Lamentabili sane exitu (1907), gdzie Święte Oficjum ostrzegało przed „redukcją religii do uczuć subiektywnych” (propozycja 58).
Fałszywy ekumenizm narodowy: Równość prawdy i błędu
Wezwanie do „poszukiwania zgody” i potępienie „nienawiści” brzmi jak parodia katolickiej caritas, gdyż:
- Autor nie odróżnia słusznego sprzeciwu wobec zła od nienawiści, mieszając pojęcia moralne (Syllabus błędów, pkt 64: „Błądzi się utożsamiając tolerancję z miłością”).
- Proponuje akceptację „innego systemu wartości” bez oceny, czy jest on zgodny z prawem naturalnym. Jak przypomina Pius IX w Syllabusie, „każdy człowiek jest wolny wybrać i wyznawać tę religię, którą uzna za prawdziwą” (błąd nr 15) to doktryna potępiona.
„Boniecki” pisze:
„Nasza historia sprzyjała dzielnym, bezinteresownym ludziom, ale sprzyjała też egoistom myślącym przede wszystkim o własnych ambicjach”.
To klasyczny przykład naturalizmu teologicznego – brak rozróżnienia między cnotą a wadą w świetle Objawienia. Czy autor sugeruje, że Piłsudski (mason i autor zamachu na legalny rząd) był moralnie równy Romanowi Dmowskiemu (który w Traktacie Wersalskim żądał uznania Polski za Regnum Marianum)?
Kult państwa ponad Królestwem Chrystusa
Najcięższym zarzutem jest ukryta teza, że Polska jest dobrem absolutnym:
„żadne dobro nie jest absolutne, że każde można stracić i nikt się nami wtedy, gdy je stracimy, nie przejmie”.
To jawne zaprzeczenie słowom Chrystusa: „Królestwo moje nie jest z tego świata” (J 18,36). Państwo – jak uczył Leon XIII w Immortale Dei – jest tworem względnym, podległym Bożemu prawu. „Boniecki” odwraca hierarchię: nie Polska ma służyć Chrystusowi, lecz Polska jest celem samym w sobie.
Duchowy autoportret neo-kościoła
Tekst „Bonieckiego” to egzemplifikacja duchowej pustki posoborowej sekty:
– Brak odniesienia do Ofiary Mszy Świętej – w 1918 r. pierwszym aktem rządu było złożenie dziękczynnego Votum w katedrze warszawskiej.
– Milczenie o opiece Królowej Polski – Jasna Góra była centrum narodowego ducha, nie zaś „miejscem pamięci”.
– Fałszywa eklezjologia – żaden z przywoływanych „rozdziałów” nie wspomina, że Polska upadła m.in. przez zdradę elit (jak potępienie Konfederacji Barskiej przez Watykan pod wpływem masonerii).
Kardynał Pie w Francuskim Syllabusie (1910) ostrzegał: „Naród, który nie uzna publicznego panowania Chrystusa, stanie się ofiarą kolejnych rewolucji”. „Artykuł” w „Tygodniku” to modlitwa o taką właśnie rewolucję – gdzie Bóg zostanie zastąpiony świecką „wspólnotą wartości”.
Za artykułem:
Święto Niepodległości przypomina, że żadne dobro nie jest absolutne i można je stracić (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 04.11.2025








