Portal eKAI (14 sierpnia 2025) donosi o śmierci Mariana Błażeja Kruszyłowicza OFM Conv., byłego „biskupa pomocniczego” Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej, zmarłego w wieku 89 lat. Artykuł wymienia jego „sukcesy” w sekcie posoborowej: „święcenia kapłańskie” w 1960 roku, „nominację biskupią” przez Jana Pawła II w 1989, przedłużenie urzędu przez Benedykta XVI oraz dymisję za Franciszka. Tekst przemilcza jednak kluczowe fakty świadczące o całkowitym zerwaniu z katolicką ortodoksją.
Nieprawomocność sakramentów i urzędów w neo-kościele
Wspomniane w artykule „święcenia kapłańskie” z 1960 roku oraz „sakra biskupia” z 1990 roku nie posiadają żadnej ważności z punktu widzenia Sacramentorum sanctitatis tutela (niezmiennego prawa sakramentalnego). Nowa rytuały święceń wprowadzone przez Pawła VI w 1968 roku unieważniły sukcesję apostolską, jak nauczał arcybiskup Marceli Lefebvre: „Novus Ordo święceń wyraźnie pomija formę i intencję wymaganą przez Trydent”. Kruszyłowicz był więc co najwyżej zwykłym świeckim w sutannie.
Fałszywi pasterze i masońska sukcesja „urzędów”
Artykuł bezkrytycznie powiela tytulaturę „biskup pomocniczy”, podczas gdy struktury okupujące Watykan od 1958 roku nie posiadają żadnej jurysdykcji. Jak przypomina bulla Quo Primum Piusa V: „Ecclesia Dei stoi na niezmiennym depozycie wiary, a ci, którzy go naruszają, tracą władzę zaciągniętą od Boga”. Jan XXIII, Paweł VI i wszyscy ich następcy to jawni apostaci potępieni przez św. Roberta Bellarmina w traktacie De Romano Pontifice (ks. II, rozdz. 30): „Herezjarcha przestaje być papieżem w momencie upadku w herezję”.
Teologia śmierci zamiast nadziei zbawienia
Najcięższym zarzutem wobec tekstu jest całkowite pominięcie kwestii zbawienia duszy. Nie padają słowa o sakramencie pokuty, ostatnim namaszczeniu czy stanie łaski u zmarłego. To milczenie o rzeczach ostatecznych demaskuje naturalistyczną mentalność autorów, dla których śmierć jest jedynie „przejściem” w duchu Gaudium et Spes, a nie Sądem Bożym. Prawowierny katolik pamięta słowa Chrystusa: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle” (Mt 10:28).
Kult człowieka zamiast chwały Bożej
Opis kariery Kruszyłowicza utrzymany jest w tonie świeckiej nekrologii, gdzie liczą się jedynie „osiągnięcia” administracyjne i ludzkie uznanie. Brak jakiejkolwiek wzmianki o wierności doktrynie, walce z herezją czy obronie Regni Socialis Christi. To celowe pominięcie potwierdza, że sekta posoborowa odrzuciła nakaz Piusa XI z Quas Primas: „Pokój Chrystusa tylko w Królestwie Chrystusowym”.
Duchowy bankructwo neo-kleru
Wspomnienie o przedłużeniu urzędu przez Benedykta XVI ujawnia demokratyzację pseudo-hierarchii, gdzie wiek emerytalny zastąpił zasadę dożywotniej służby. Prawdziwy biskup – jak uczy św. Ignacy Antiocheński – „umiera dla owiec, a nie przechodzi na emeryturę”. Cała kariera Kruszyłowicza to modelowy przykład „duchowieństwa” potępionego już przez Piusa X w Pascendi Dominici Gregis: „Moderniści, ukryci w łonie Kościoła, niszczą go od wewnątrz przez świętokradzkie symulacje sakramentów”.
Requiem dla apostazji
Artykuł eKAI to więcej niż relacja – to modlitwa żałobna nad trumną katolicyzmu. Brak w nim śladu teologii krzyża, ofiary przebłagalnej czy modlitwy za zmarłych. Zamiast wezwania do pokuty i nawrócenia, mamy biurokratyczną notkę o „uroczystościach pogrzebowych”. Ten język zdradza prawdę: neo-kościół nie jest Oblubienicą Chrystusa, lecz korporacją pogrzebową grzebiącą wiarę ojców.
Za artykułem:
Zmarł biskup Marian Błażej Kruszyłowicz OFM Conv. (ekai.pl)
Data artykułu: 14.08.2025