Portal Vatican News relacjonuje (5 listopada 2025 r.), iż Uniwersytet w Sheffield wprowadził ostrzeżenia przed „drastycznymi obrażeniami ciała” oraz domniemaną „przemocą seksualną” w narracjach biblijnych, w tym opisie Ukrzyżowania Chrystusa. Dyrektor Christian Legal Center Andrea Williams określiła praktykę jako „absurdalną”, podczas gdy ks. Michael Nazir-Ali (były „biskup” anglikański) podkreślił konieczność konfrontacji z trudnymi tekstami. Artykuł pomija jednak sedno problemu: **systemową rebelię przeciwko Królestwu Chrystusa**, gdzie uniwersytet – niegdyś dziecko Kościoła – staje się narzędziem dechrystianizacji.
Naturalistyczna redukcja Prawdy Objawionej do kategorii psychologicznej traumy
„Sugerowanie, że historia ukrzyżowania zawiera ‘przemoc seksualną’ jest nie tylko nieścisłe, lecz stanowi głęboko błędne odczytanie tekstu”
– zauważa Andrea Williams. Problem jednak nie sprowadza się do „nieścisłości”, lecz do celowego przekształcenia rzeczywistości nadprzyrodzonej w patologię. Uniwersytet stosuje tu metodologię potępioną wprost przez św. Piusa X w dekrecie Lamentabili Sane: „Wiara jako przyzwolenie umysłu opiera się ostatecznie na sumie prawdopodobieństw” (propozycja XXV potępiona).
Gdy prawda o Odkupieniu („Chrystus umarł – według Pism – za grzechy nasze”, 1 Kor 15:3) zostaje zredukowana do „traumy”, dokonuje się nie tylko profanacja, ale całkowite odwrócenie porządku teologicznego. Krzyż – „mocą Bożą ku zbawieniu każdego wierzącego” (Rz 1:16) – zostaje wrzucony do jednego worka z postmodernistycznymi kategoriami „przemocy systemowej”. To nie błąd egzegezy – to rewolucja antropologiczna.
Język jako narzędzie apostazji: od „zbawienia” do „opowieści o traumie”
Retoryka ostrzeżeń przed Biblią odsłania głębszy proces: demontaż języka zdolnego wyrazić rzeczywistość nadprzyrodzoną. Określenia takie jak „drastyczne obrażenia ciała” czy „przemoc seksualna” (absurdalnie przypisywana Ukrzyżowaniu!) służą dezintegracji sakralnego charakteru tekstu.
Kardynał Alfredo Ottaviani ostrzegał przed taką redukcją w Inter Oecumenici (1964): „Gdy język liturgiczny traci swoją transcendencję, staje się narzędziem dezorientacji”. Tutaj mamy do czynienia z analogicznym zjawiskiem w sferze akademickiej: Sacrum zostaje poddane profanum przez leksykę rodem z pseudonaukowej psychologii.
Teologiczny bankructwo współczesnego „chrześcijaństwa”
Reakcja ks. Nazir-Ali (konwertyty z anglikanizmu) odsłania kolejną ranę:
„Studenci muszą być narażeni na to, co nieprzyjemne i przerażające, aby nauczyć się z tym radzić”
To klasyczny przykład naturalistycznej etyki zastępującej teologię krzyża. Nie chodzi o „radzenie sobie” z trudnymi tekstami, jak z terapią szokową, lecz o adorację Bożego Majestatu objawionego w Męce. Gdy Pius XI w Quas Primas ogłaszał władzę Chrystusa Króla nad społeczeństwami, przypominał: „Niechaj Chrystus panuje w umyśle człowieka, którego obowiązkiem jest z zupełnym poddaniem się woli Bożej przyjąć objawione prawdy”.
Tymczasem nawet obrońcy Biblii w tej debacie nie odwołują się do jej natchnienia (Dei Verbum), nie wspominają o grzechu pierworodnym jako kontekście Kainowej zbrodni, ani o Krwi Baranka jako jedynym antidotum na ludzką niegodziwość. To nie obrona wiary – to negocjacje z wrogiem na jego własnym, zsekularyzowanym gruncie.
Uniwersytet jako katedra antykościoła: od średniowiecznej Universitas do laboratorium neomarksizmu
Najgłębszy wymiar skandalu stanowi ostateczne zerwanie z chrześcijańskimi korzeniami akademii. Średniowieczne uniwersytety powstały „ad maiorem Dei gloriam” (ku większej chwale Bożej), a ich statuty wymagały przysięgi na wierność dogmatom. Dziś Uniwersytet w Sheffield – jak setki innych – realizuje program wyrażony w potępionym przez Piusa IX Syllabusie: „Wiara chrześcijańska jest przeciwna rozumowi ludzkiemu” (propozycja nr 40).
Jeremy Black słusznie wskazuje na „bezkompromisowy charakter” tekstów biblijnych, ale pomija kluczowy fakt: Biblia jest bezkompromisowa, ponieważ Bóg jest bezkompromisowy w swoim żądaniu czci i posłuszeństwa. Usunięcie tego kontekstu to nie „cenzura”, ale akt lese-majesté wobec Władcy Wszechświata.
Duchowy wymiar cenzury: odrzucenie Krzyża jako znaku sprzeciwu
Największą zbrodnią tej „ostrzegawczej” praktyki jest próba odebrania Krzyżowi jego eschatologicznego wymiaru. Gdy Ukrzyżowanie staje się „opowieścią o traumie”, znika z horyzontu rzeczywistość Sądu Ostatecznego, gdzie „każde kolano się zegnie… i każdy język wyzna, że Jezus Chrystus jest PANEM – ku chwale Boga Ojca” (Flp 2:10-11).
To nie przypadek, że w świecie odrzucającym nieomylność Chrystusa („Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą”, Mt 24:35) – Jego Słowo musi być „ostrzeżone” jak toksyczny odpad. Zaś „postępowi” teologowie posoborowi od dziesięcioleci torowali drogę tej profanacji, relatywizując natchnienie Pisma (por. potępioną propozycję 11 z Lamentabili: „Natchnienie Boże nie rozciąga się aż do tego stopnia na całość Pisma Świętego, by wszystkie i poszczególne jego części chroniło od wszelkiego błędu”).
Posoborowa apokalipsa: gdy świat mówi Kościołowi „jesteś niepotrzebny”
Sprawa Sheffield nie jest odosobniona – to symptom globalnego programu usuwania chrześcijaństwa z przestrzeni publicznej. Już Leon XIII w Humanum Genus (1884) demaskował masoński plan: „Usunięcie zupełne całej dyscypliny religijnej… co naturalnie pociągnie za sobą zniszczenie wszelkich dogmatów wiary”.
Gdy struktury posoborowe zajmują się ekumenicznymi igrzyskami, świat wdraża ostatni etap tej rewolucji: degradacja Biblii do poziomu „niebezpiecznego” folkloru. A milczenie „Watykanu” Bergoglia wobec takich bluźnierstw tylko potwierdza jego rolę jako „milczącego wspólnika” w dziele dechrystianizacji.
Za artykułem:
Wielka Brytania: cenzura Biblii na uniwersytecie (vaticannews.va)
Data artykułu: 05.11.2025








