Portal eKAI (7 listopada 2025) relacjonuje wyniki badania jakościowego nt. motywacji rodzicielskich Polaków, przeprowadzonego przez firmę Badania i Działania. Wśród 270 kobiet i 72 mężczyzn wykazano, że rodzicielstwo postrzegane jest jako „zaplanowane przedsięwzięcie” wymagające stabilizacji finansowej, odpowiedniego partnera i mieszkania. Kobiety dzielą się na trzy typy: traktujące macierzyństwo jako misję życiową, podejmujące je jako „naturalny etap” po zapewnieniu stabilizacji oraz te, dla których ciąża była nieplanowanym zaburzeniem kariery. Mężczyźni deklarują gotowość do ojcostwa dopiero po 40. roku życia. Badanie ujawnia negatywne postrzeganie rodzin wielodzietnych jako „roszczeniowych” oraz trend zastępowania dzieci zwierzętami domowymi. Artykuł całkowicie pomija nadprzyrodzony wymiar rodziny, redukując ją do projektu socjotechnicznego.
Naturalistyczne zawężenie antropologii człowieka
Przedstawione badanie stanowi klasyczny przykład redukcjonizmu antropologicznego, gdzie człowiek sprowadzony zostaje do wymiaru biologiczno-ekonomicznego. Całkowite pominięcie sakramentalnego charakteru małżeństwa (Casti Connubii Piusa XI) i nadprzyrodzonego celu prokreacji demaskuje laicki paradygmat sterujący tym przedsięwzięciem. Gdy respondenci twierdzą, że „łatwiej żyć w parze z psem niż z niemowlakiem”, ujawnia się radykalne odwrócenie hierarchii wartości – zwierzęta stawiane są wyżej niż dzieci, co Pius XI w Quas Primas nazwał „zdradą królewskiego panowania Chrystusa nad stworzeniem”.
Rodzicielstwo jest dziś postrzegane jako projekt w życiu, bardziej planowane i kontrolowane przedsięwzięcie niż „naturalny etap”
To zdanie klucz demaskuje herezję naturalizmu potępioną w punkcie 56 Syllabusa błędów Piusa IX, gdzie odrzuca się moralne prawo Boże na rzecz „potrzeb jednostki”. Katechizm Rzymski jasno naucza: „Bóg, dając życie, zobowiązał człowieka do współpracy w dziele stworzenia” (cz. II, rozdz. 8). Tymczasem badani traktują dzieci jako produkt wymagający „magicznej trzydziestki” i „stabilizacji finansowej”, co stanowi jawną negację donum vitae – daru życia pochodzącego wyłącznie od Boga.
Dekonstrukcja katolickiej koncepcji rodziny
Wykazanie trzech profili kobiet wobec macierzyństwa to zakamuflowana promocja antykoncepcji i egoizmu. Gdy badacze chwalą „świadome decyzje” o opóźnianiu rodzicielstwa dla kariery, aprobują tym samym błąd indywidualizmu potępiony w Lamentabili sane św. Piusa X (punkty 55-58). Wymowne milczenie o grzechu cudzołóstwa i rozwiązłości wśród badanych grup (kobiety w ciąży 19-35 lat, bezdzietni mężczyźni do 49 lat) sugeruje przyjęcie założenia o normatywności nieczystości przedmałżeńskiej – co Pius XI w Casti Connubii nazwał „ohydą plugawiącą oblicze ziemi”.
Niepokojąca jest teza o „koszcie wizerunkowym” trzeciego dziecka. W kulturze katolickiej liczne potomstwo było zawsze benedictio Dei (błogosławieństwem Bożym), o czym świadczy choćby kult św. Rity – matki 14 dzieci. Negatywne postrzeganie rodzin wielodzietnych dowodzi całkowitej dereligijizacji przestrzeni publicznej, co Pius XII określił jako „samobójstwo cywilizacji”. W tym kontekście porównanie do Węgier jest mylące – tamtejsze wsparcie dla rodzin wynika z neopogańskiego nacjonalizmu, nie zaś z katolickiej nauki społecznej.
Ekonomiczny determinizm versus Opatrzność Boża
Trzy filary bezpieczeństwa rodzicielskiego […] to odpowiedni/-a partner/-ka, stabilizacja finansowa i własne miejsce do życia
Ta triada stanowi kwintesencję materialistycznej herezji, gdzie Opatrzność Boża zostaje zastąpiona ludzkimi zabezpieczeniami. Św. Jan Chryzostom poucza: „Nie mów: mam dzieci, więc potrzebuję większych dochodów – bo to właśnie dzieci są twoim bogactwem” (Homilia 7 o Ewangelii Mateusza). Tymczasem badani ujawniają praemeditatio malorum (przedwczesne zamartwianie się) – lęk przed „bólem porodu”, „chorym dzieckiem” czy porzuceniem przez partnera, co jest zaprzeczeniem ufności w Bożą pomoc obiecaną w sakramencie małżeństwa.
Symptomatyczne milczenia i ich teologiczne konsekwencje
Artykuł nie zawiera ani jednego odniesienia do:
- Łaski sakramentalnej małżeństwa wzmacniającej wierność i płodność
- Grzechu antykoncepcji i sterylizacji potępionych w Casti Connubii
- Nadprzyrodzonego celu cierpienia w duchu Salvifici Doloris
- Katolickiego obowiązku wychowania potomstwa w wierze (Katechizm Rzymski, cz. II, rozdz. 8)
To milczenie jest bardziej wymowne niż deklaracje. Gdy badacze podkreślają „aktywność współczesnych babć” unikających opieki nad wnukami, aprobują tym samym egoistyczny model życia potępiony przez Leona XIII w Rerum Novarum jako „sprzeczny z prawem naturalnym”. Podobnie lansowanie modelu 2+2 jako „ideału” ignoruje katolicką cześć dla rodzin wielodzietnych – od biblijnej Anny (1 Sm 1-2) po św. Joannę Berettę Mollę, matkę siedmiorga dzieci.
Demograficzny kryzys jako owoc apostazji
Statystyki przytoczone w artykule (kobiety odkładające macierzyństwo do 30. roku życia, mężczyźni do 40.) stanowią dramatyczne potwierdzenie skutków rewolucji obyczajowej. Już w 1930 r. Pius XI przestrzegał w Casti Connubii: „Gdy małżonkowie wykluczają potomstwo, stają się zdrajcami społecznego ładu„. Tymczasem badani otwarcie przyznają, że ich rodzice i dziadkowie „jakoś dawali radę” bez stabilizacji materialnej – co świadczy o utracie virtus fidei (cnoty wiary) przez młode pokolenie.
Przedstawienie zwierząt jako substytutu dzieci ujawnia bałwochwalczy charakter współczesnej kultury. Św. Paweł w Liście do Rzymian (1,25) piętnuje tych, którzy „służą stworzeniu zamiast Stwórcy„. W tym kontekście „projekt rodzicielski” staje się parodią Bożego planu – zamiast współpracować z Łaską, człowiek usiłuje zastąpić Boga w roli demiurga życia.
Za artykułem:
07 listopada 2025 | 06:00W Sejmie o postawach rodzicielskich młodych Polaków (ekai.pl)
Data artykułu: 07.11.2025








