Portal Opoka (12 listopada 2025) przedstawia artykuł ubolewający nad zanikiem praktyki wzywania kapłanów w sytuacjach zagrożenia życia, przywołując jako wzór heroiczne przykłady duchownych sprzed dziesięcioleci. Autor Matthew McDonald z „National Catholic Register” wskazuje na społeczne i demograficzne przyczyny tego zjawiska, całkowicie pomijając jego źródło doktrynalne – demontaż sakramentalnej teologii przez rewolucję posoborową.
Naturalistyczna redukcja sakramentu umierających
„Kościół przypomina, że sakrament namaszczenia chorych jest darem Ducha Świętego – umocnieniem, pokojem i odwagą wobec cierpienia. Nie jest jedynie «ostatnim namaszczeniem», lecz także modlitwą o uzdrowienie duszy i ciała” – czytamy w komentowanym tekście. To klasyczne przeinaczenie doktryny, gdzie Novus Ordo zastąpił Ostatnie Namaszczenie (Extrema Unctio) mglistym «sakramentem chorych», zacierając jego eschatologiczny wymiar.
Św. Pius V w Rytuale Rzymskim (Tit. V, cap. 1) precyzował: „Namaszczenie to przygotowuje duszę na bezpośrednie spotkanie z Bogiem, odpuszczając grzechy powszednie i resztki grzechów już odpuszczonych”. Tymczasem posoborowa Sacram Unctionem Infirmorum (1972) przemianowała sakrament na „namaszczenie chorych”, wprowadzając dwuznaczność teologiczną. Jak trafnie zauważył abp Marcel Lefebvre: „Gdy znika strach przed śmiercią wieczną, zanika pragnienie sakramentów” (List do Przyjaciół Kościoła, nr 13, 1979).
Kapłaństwo bez kapłaństwa
Artykuł przytacza słowa „ojca” Grega Mathiasa z Massachusetts, wyświęconego w 1991 roku – czyli już po niegodziwej reformie święceń Pawła VI. Bulla Sacramentum Ordinis Piusa XII (1947) stanowiła niezmiennie: „Materią sakramentu kapłaństwa jest wyłącznie nałożenie rąk”. Tymczasem nowy ryt z 1968 roku wprowadził elementy zaczerpnięte z anglikańskich „ordynacji”, co skłoniło św. Kongregację Doktryny Wiary do stwierdzenia: „Wątpliwości co do ważności święceń posoborowych pozostają poważne” (Nota explicativa, 1983).
Gdy portal Opoka zachwyca się fotografią „ks. Johna Killackeya” udzielającego namaszczenia na autostradzie, milczy o kluczowej kwestii: czy ten mężczyzna w ogóle posiada władzę konsekracji i rozgrzeszania? W świetle bulli Quo Primum św. Piusa V i nauki Soboru Trydenckiego (sesja XXIII, kan. 4) – prawdopodobieństwo jest znikome.
Teologia bez Boga, śmierć bez Sądu
Najbardziej wymowne jest to, czego tekst nie mówi: ani słowa o stanie łaski uświęcającej jako warunku owocności sakramentu, ani o konieczności spowiedzi śmiertelnie chorego, ani o straszliwym sądzie Bożym czekającym każdego grzesznika. To nie przypadek – to duch Gaudium et Spes (n. 18), gdzie sobór watykański II głosił: „Człowiek wierzący ma świadomość, że miłością swoją przyspiesza nadejście ostatecznego Królestwa”, zastępując Dies Irae teologią „opiekuńczego Bugu”.
Porównajmy to z Momentem śmierci św. Alfonsa Liguori: „Nieszczęsna dusza widzi wówczas wszystkie swoje grzechy… Szatan czyni ostatni atak, by ją pogrążyć w rozpaczy” (Przygotowanie na śmierć, rozdz. VIII). Gdy Kościół przestaje głosić tę prawdę, ludzie instynktownie przestają wzywać kapłanów.
Ofiara bez Ofiary
„W dawnych czasach wezwanie księdza w sytuacji zagrożenia życia było czymś oczywistym. Policjanci i strażacy wiedzieli, że oprócz lekarza i ratownika na miejscu wypadku potrzebny jest również kapłan”
To zdanie demaskuje kolejną posoborową amputację: zanik Wiary w rzeczywistą obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Przed rewolucją liturgiczną kapłan spieszył z Wiatykiem nie jako „pocieszyciel”, lecz jako szafarz Ciała Pańskiego – ostatniego pokarmu na drogę wieczności (Jan 6:54). Dziś „komunia dla chorych” często staje się protestanckim „symbolem wspólnoty”, gdyż większość „parafii” przechowuje konsekrowane hostie w zwykłych szafkach lub – co gorsza – w rękach świeckich.
Statystyki jako wyrok
Przywołane w artykule dane mówią same za siebie: „Proboszczowie przyznają, że przez dziesięciolecia posługi otrzymali zaledwie jedno lub dwa takie wezwania”. To nie efekt „zmian społecznych”, lecz logiczną konsekwencję apostazji hierarchycznej. Gdy biskupi z Bergoglio na czele publicznie kwestionują istnienie piekła (wywiad z 2015), gdy „kardynałowie” jak Marx domagają się błogosławieństw dla związków sodomickich, gdy „papież” wzywa do ekumenicznej modlitwy z poganami – ludzie podświadomie wyczuwają, że w „kościele dialogu” nie ma już prawdziwych sakramentów.
* * *
Tekst portalu Opoka to żałosne zawodzenie nad skutkami, przy całkowitym przemilczeniu przyczyn. Neo-kościół nie może oferować umierającym prawdziwych sakramentów, bo sam odciął się od źródła łaski. Jak pisał św. Robert Bellarmin: „Głowa Kościoła musi być widzialna zawsze i przez wszystkich – inaczej Ciało obumiera” (De Romano Pontifice, lib. IV, cap. 3). Dopóki Rzym będzie okupowany przez antypapieży, jedyną odpowiedzią na wołanie „niech ktoś sprowadzi księdza” pozostaje: szukajcie kapłanów wiernych Missae Tridentinae – ostatnich strażników prawdziwej Ofiary.
Za artykułem:
„Niech ktoś wezwie księdza” – coraz rzadziej pamiętamy o sakramentach w chwilach zagrożenia życia (opoka.org.pl)
Data artykułu: 12.11.2025








