Ksiądz w tradycyjnych szatach stoi przed grupą zdesperowanych Amerykanów, trzymając krzyż jako symbol nadziei wśród chaosu politycznego.

Amerykańska duma i spiski: duchowa pustka pod płaszczem polityki

Podziel się tym:

Portal Tygodnik Powszechny (13 listopada 2025) przedstawia porównawczą analizę dwóch książek: „Skradziona duma. Strata, wstyd i triumf prawicy” Arlie Russell Hochschild oraz „Oślizgłe macki, wiadome siły. Historia Ameryki w teoriach spiskowych” Piotra Tarczyńskiego. Autorka recenzji, Magdalena Nowicka-Franczak, wskazuje na komplementarność obu pozycji w tłumaczeniu współczesnych amerykańskich podziałów – Hochschild przez socjologiczną analizę „ekonomii dumy” białych mieszkańców Appalachów, Tarczyński przez kronikę teorii spiskowych jako motoru polityki. Pomimo pozorów głębi, obie perspektywy grzeszą fundamentalnym pominięciem: zanegowaniem nadprzyrodzonego porządku jako źródła kryzysu Zachodu.


Humanizm bez Boga: iluzja „głębokiej historii”

Hochschild, opisując mieszkańców Pikeville w Kentucky, redukuje ich frustracje do „deficytu dumy” wynikającego z upadku przemysłu i kulturowej marginalizacji. Proponowana przez nią „ekonomia emocjonalna” to świecka parodia ordo amoris św. Augustyna, gdzie miłość zastępuje się psychologicznym pojęciem dumy. Gdy badaczka pisze:

„Ameryka ma nie tylko gospodarkę materialną, lecz także równoległą do niej i równie ważną ekonomię dumy”

, dokonuje typowo modernistycznej redukcji człowieka do poziomu czysto antropologicznego. Zapomina, że dignitas humana pochodzi z bycia stworzonym na obraz Boży (Rdz 1,27), nie zaś z kaprysów rynkowej koniunktury.

Teorie spiskowe jako symptom kryzysu władzy

Piotr Tarczyński, choć trafnie wskazuje na elity jako rozgrywające „spiskową narrację”, nie sięga do sedna problemu. Jego analiza QAnonu, reptilian czy adrenochromu ignoruje fundamentalną zasadę tomistycznej filozofii polityki: społeczeństwo pozbawione transcendentnego celu degeneruje się w walkę o władzę dla władzy. Jak uczył św. Tomasz z Akwinu: „Ubi non est lex divina, dominatur libido” (Gdzie nie ma prawa Bożego, rządzi pożądliwość). Teorie spiskowe kwitną nie dlatego, że „elity ukrywają prawdę”, ale ponieważ współczesna demokracja odrzuciła Chrystusa Króla – jedynego gwaranta ładu społecznego.

Trumpizm jako świecka parodia mesjanizmu

Najbardziej wymowne jest milczenie obu autorów wobec religijnego wymiaru poparcia dla Trumpa. Gdy Hochschild cytuje wyborców mówiących:

„wdzięczni, że [Trump] uczynił ich godnymi politycznej uwagi”

, nie dostrzega, że jest to echo „laetentur caeli et exultet terra” (Niech się radują niebiosa i weseli ziemia) – tyle że adresowane do świeckiego zbawiciela. Kult „dobrego łobuza” demaskuje duchową pustkę społeczeństwa, które odrzuciwszy prawdziwego Mesjasza, szuka go wśród politycznych szarlatanów. Pius XI w encyklice Quas Primas przestrzegał: „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”.

Polskie ostrzeżenie: grzech pychy narodowej

Autorka recenzji sugeruje przeniesienie amerykańskich diagnoz na grunt polski, wspominając o „pedagogice wstydu” i „pedagogice dumy”. To niebezpieczna pułapka! Katolicka nauka społeczna zna tylko jedną pedagogikę – humilitas (pokorę) wobec Boga. „Duma narodowa”, czy to w wydaniu prawicowym, czy lewicowym, zawsze prowadzi do bałwochwalczego uwielbienia stworzenia zamiast Stwórcy (Rz 1,25). Jak przypomina św. Paweł: „Albowiem przez łaskę jesteście zbawieni, przez wiarę, i to nie jest z was, Boży to dar, nie z uczynków, aby się kto nie chlubił” (Ef 2,8-9).

Sumienie zbiorowe bez sakramentu pokuty

Najjaskrawszą luką w obu książkach jest brak analizy religijnego wymiaru amerykańskiego kryzysu. Hochschild opisuje „dumę ocalałych z uzależnienia”, ale nie pyta: dlaczego społeczeństwo zanurzone w protestanckim relatywizmie nie ma dostępu do rozgrzeszenia w sakramencie pokuty? Tarczyński demaskuje spiski, ale nie widzi, że są one konsekwencją odrzucenia społecznego panowania Chrystusa Króla. O ileż trafniejsza byłaby analiza sięgająca do potępionych przez Piusa IX zasad rewolucji francuskiej zawartych w Syllabusie błędów: „Kościół powinien być oddzielony od państwa, a państwo od Kościoła” (błąd nr 55).

Podczas gdy akademickie dyskusje o „ekonomii dumy” i „kulturze spisku” zajmują półki księgarskie, Ameryka – podobnie jak Europa – tonie w morzu grzechów wołających o pomstę do nieba: aborcji na żądanie, „małżeństwach” homoseksualnych, prawnej deprawacji nieletnich. Dopóki diagnozy społeczne będą ignorować „radix omnium malorum” (korzeń wszelkiego zła) jakim jest odrzucenie Boga, pozostaną jedynie intelektualną rozrywką dla zsekularyzowanych elit.


Za artykułem:
Nowe książki o USA: Hochschild i Tarczyński objaśniają współczesną Amerykę
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 13.11.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.