Portal Opoka (16 listopada 2025) publikuje komentarz „ks.“ Nikosa Skurasa do fragmentu Ewangelii (Łk 19,11-28), w którym autor relatywizuje obowiązek heroicznego świadectwa wiary, podważając istotę katolickiej doktryny o męczeństwie. Tekst, podszyty modernistycznym duchem, stanowi klasyczny przykład apostazji posoborowego pseudoduszpasterstwa.
Zniekształcanie Pisma Świętego
Autor rozpoczyna od prowokacyjnego tytułu „Jezus ścinający głowy?”, wprowadzając czytelnika w błąd co do natury przypowieści o minach. Wbrew Consensus Patrum (zgoda Ojców Kościoła), która jednoznacznie interpretuje Łk 19,27 jako zapowiedź Bożego sądu nad odrzucającymi Królestwo, Skuras redukuje słowa Zbawiciela do pedagogicznej „pobudki”:
Jezus używa tak mocnych przypowieści, by obudzić tych, którzy traktują swoje życie powierzchownie
Tym samym neguje obiektywną rzeczywistość sądu ostatecznego, o której nauczał Sobór Trydencki: „Jeśli ktoś powie, że Bóg nie karze zatwardziałych grzeszników wiecznym potępieniem – niech będzie wyklęty” (sesja VI, kanon 15).
Relatywizacja męczeństwa
Najcięższym błędem artykułu jest podważenie de fide prawdy o męczeństwie jako najwyższej formie świadectwa. Pytać retorycznie:
Czy trzeba aż tak świadczyć o Bogu? Czy nie można „prześlizgnąć się”, uznając w sercu wiarę w Boga, ale wobec tych, którzy mają złe zamiary, trochę „zagrać” rolę innowiercy?
to jawnie sprzeciwić się słowom Chrystusa: „Kto się mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed Ojcem moim” (Mt 10,33 Wlg). Św. Cyprian z Kartaginy przestrzegał: „Bóg nie uznaje za męczennika tego, kto zaparł się wiary, choćby poniósł śmierć” (De lapsis, 17).
Psychologizacja grzechu apostazji
Modernistyczna dialektyka autora objawia się w zamianie obiektywnego zła zdrady wiary na subiektywne rozterki:
Wstydzisz się pomodlić przed posiłkiem (…) nie przyznajesz się, że chodzisz do Kościoła (…) przyłączasz się do krytyki obrzędów
Podczas gdy św. Tomasz z Akwinu naucza: „Wyrzeczenie się wiary należy do grzechów najcięższych” (Summa Theologiae II-II, q.12 a.1). Brak tu wezwania do pokuty, a jedynie pobłażliwe stwierdzenie: „Może mimo tego, że to wiesz, wciąż «się prześlizgujesz»” – jakby chodziło o drobne potknięcie, a nie śmiertelne niebezpieczeństwo utraty duszy.
Fałszywa teologia krzyża
Zastępując metanoia (nawrócenie) terapią poczucia winy, autor przekręca sens ofiary Chrystusa:
Jezus dał swoje życie, byś nie potępił siebie. Lecz byś przyjął Go z Jego Miłością do ciebie, ukazaną na krzyżu
Sprzeniewierzając się nauce św. Pawła: „Albowiem miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro jeden umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli. A umarł za wszystkich, aby ci, co żyją, już nie dla siebie żyli, lecz dla tego, który za nich umarł i zmartwychwstał” (2 Kor 5,14-15 Wlg). Krzyż jest wezwaniem do radykalnego naśladowania, nie zaś psychologicznym „lekarstwem na niską samoocenę”.
Duchowy bankructwo posoborowia
Cały wywód zdradza zgubny wpływ Gaudium et Spes, gdzie „ludzkie doświadczenie” zastąpiło Objawienie. Skuras – typowy produkt „neo-Kościoła” – nie rozumie, że religia kompromisu to religia Antychrysta. Jak przestrzegał św. Robert Bellarmin: „Największym niebezpieczeństwem dla Kościoła nie są jawni prześladowcy, lecz fałszywi pasterze” (De Romano Pontifice, IV.2).
W czasach, gdy prawdziwi katolicy przelewają krew w Nigerii, Sudanie czy Pakistanie, tego typu „duchowe przewodniki” są trucizną dla dusz. Pius XI w Divini Redemptoris potępiał podobne postawy jako „zdradę Chrystusa Króla pod pozorem fałszywego miłosierdzia”.
Za artykułem:
Jezus ścinający głowy? (opoka.org.pl)
Data artykułu: 16.11.2025








