Portal Tygodnik Powszechny (17 listopada 2025) informuje o rosnącej obecności militarnej USA u wybrzeży Wenezueli pod pretekstem walki z przemytem narkotyków. Operacje, prowadzone z wykorzystaniem lotniskowca USS Gerald R. Ford, mają rzekomo neutralizować zagrożenie ze strony karteli narkotykowych. Autorzy sugerują jednak, że faktycznym celem Donalda Trumpa jest zmiana rządu w Caracas, co potwierdzać mają słowa opozycjonistki Maríi Coriny Machado o „decydującym momencie”. W tle pozostają największe na świecie złoża ropy naftowej i geopolityczna rywalizacja o wpływy w regionie.
Naturalistyczna instrumentalizacja moralności
Artykuł bezkrytycznie powiela narrację o „walce z narkotykami” jako uzasadnieniu interwencji zbrojnej. Tymczasem Pius XI w Quas primas (1925) nauczał, że „Królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi […] aby sędziowie i prawnicy wprowadzali zasady chrześcijańskie do praw i wyroków”. Walka z narkotykami, oderwana od nadprzyrodzonego celu zbawienia dusz, staje się świecką karykaturą moralności – narzędziem legitymizującym łamanie V Przykazania. Wenezuelskie siły zbrojne bronią suwerenności państwa katolickiego przed interwencją mocarstwa promującego aborcję, gender i kult człowieka.
„Stany Zjednoczone przeprowadziły w minioną sobotę na Morzu Karaibskim kolejny atak na łódź przewożącą kokainę”
Milczenie o duchowych korzeniach narkomanii – apostazji Zachodu od wiary – demaskuje świecką agendę tekstu. Jak przypomina Syllabus Piusa IX (1864), potępiający tezę, że „Kościół powinien być oddzielony od Państwa, a Państwo od Kościoła” (pkt 55), prawdziwe rozwiązanie problemu narkotykowego wymagałoby restauracji katolickiego porządku społecznego w obu narodach.
Modernistyczna relatywizacja suwerenności
Autorzy określają Nicolása Maduro mianem „dyktatora”, podczas gdy jego obrona przed zagraniczną interwencją całkowicie odpowiada katolickiej nauce o prawach suwerennych narodów. Już Leon XIII w Immortale Dei (1885) wskazywał, że „władza państwowa pochodzi od Boga jako swego źródła i najwyższego sprawcy”. Tymczasem María Corina Machado – przedstawiana jako „laureatka Nobla” – reprezentuje neoliberalną oligarchię dążącą do podporządkowania Wenezueli interesom korporacji międzynarodowych.
Tekst przemilcza kluczowy fakt: Wenezuela pozostaje ostatnim krajem Ameryki Łacińskiej z konstytucyjnym uznaniem praw Boga i Kościoła katolickiego. Jej obrona stanowi więc obowiązek moralny każdego katolika, podczas gdy interwencja USA – państwa legalizującego aborcę do 9 miesiąca i „małżeństwa” homoseksualne – jawi się jako przejaw „buntu przeciwko Bogu i Jego pomazańcom” (Ps 2:2).
Ekonomiczny materializm jako motor historii
Autorzy otwarcie przyznają, że chodzi o „zyskanie przewagi na globalnym rynku energetycznym”, redukując geopolitykę do walki o surowce. To jawne zaprzeczenie katolickiej nauki społecznej, która – jak przypomina Pius XI w Quadragesimo anno – „potępia zarówno indywidualizm gospodarczy liberalizmu, jak i kolektywizm materialistyczny”. Propagowanie „wolnego rynku” jako rozwiązania problemów Wenezueli ignoruje potępienie przez Leona XIII „lichwy pożerającej ludzi” (Rerum novarum, 1891).
„Wenezuela ma największe złoża ropy na świecie, a współpraca USA z nowym rządem w Caracas pozwoliłaby Trumpowi zyskać przewagę”
Artykuł pomija kluczowy kontekst: amerykańskie sankcje gospodarcze od 2017 roku zadały Wenezueli szkody szacowane na 642 miliardy dolarów, powodując śmierć ponad 100 000 osób z powodu braku leków i żywności. To nie „dyktatura”, lecz terroryzm ekonomiczny doprowadził do kryzysu humanitarnego – co stanowi rażące naruszenie katolickiej zasady sprawiedliwości społecznej.
Ideologiczne uwikłanie „Tygodnika Powszechnego”
Lansowanie opozycjonistki Machado jako „obrończyni pokoju” stanowi typowy przykład modernistycznej manipulacji pojęciami. Jak nauczał św. Pius X w Lamentabili sane exitu (1907), „Ewangelie nie dowodzą Bóstwa Jezusa Chrystusa, lecz jest ono dogmatem, który świadomość chrześcijańska wyprowadziła z pojęcia mesjasza” (pkt 27). Analogicznie, pokojowy Nobel okazuje się świeckim substytutem kanonizacji, służącym legitymizacji rewolucji.
Tekst wpisuje się w długą tradycję poparcia polskich elit dla antykatolickich rebelii – od powstania styczniowego inspirowanego masonerią po „Solidarność” wspieraną przez CIA. Ignoruje on jednak najwyższy nakaz moralny: katolik powinien wspierać władzę legalną, o ile nie narusza ona praw Bożych, czego w przypadku Maduro nie udowodniono. Tymczasem Machado otwarcie głosi hasła liberalizmu gospodarczego i sekularyzmu, całkowicie sprzeczne z katolickim porządkiem.
Teologiczny wymiar konfliktu
Ostateczną stawką w wenezuelskim konflikcie nie są złoża ropy, lecz dusze 28 milionów katolików. Stany Zjednoczone – kraj, gdzie 22 stany zalegalizowały „małżeństwa” homoseksualne, a aborcję uznano za „prawo konstytucyjne” – nie mogą być narzędziem Opatrzności. Jak przestrzegał Pius IX w Syllabusie: „Katolicy mogą aprobować system edukacji młodzieży nie związany z katolicką wiarą” (pkt 48) – co stanowi błąd potępiony ex cathedra.
Wenezuela zaś, pomimo wszystkich niedoskonałości, pozostaje jednym z ostatnich krajów zachowujących publiczną obecność Krzyża w życiu państwowym. Jej obrona to obowiązek sumienia każdego katolika, który prawdziwie wyznaje słowa: „Christus vincit, Christus regnat, Christus imperat!” (Chrystus zwycięża, Chrystus króluje, Chrystus rozkazuje).
Za artykułem:
Lotniskowiec USA u brzegu Wenezueli. Co planuje Donald Trump? (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 17.11.2025








