Portal Opoka.org.pl (17 listopada 2025) promuje grę „Tabu biblijne” jako narzędzie do „przybliżania Słowa Bożego” i „włączania wiary w codzienność rodziny”. Artykuł sponsorowany wychwala mechanikę gry polegającą na opisywaniu haseł biblijnych z pominięciem „zakazanych słów”, co rzekomo ma prowadzić do „duchowego wzrostu” i „naturalnego przeżywania treści religijnych”.
Naturalistyczna redukcja świętości do rozrywki
Propozycja „wspólnego odkrywania świata Biblii” poprzez zabawę opartą na komercyjnym wzorcu to kwintesencja modernistycznej herezji, która sprowadza nadprzyrodzone prawdy do poziomu rozrywki towarzyskiej. Jak naucza Pius XI w Quas primas: „Królestwo Chrystusowe jest przede wszystkim duchowe i odnosi się głównie do rzeczy duchowych”. Tymczasem autorzy – Anna i Ireneusz Plisiowie – proponują „wybuchy śmiechu” i „presję czasu” jako metody zgłębiania Pisma Świętego, co stanowi jawne pogwałcenie zasady sensus eminentior właściwej dla lektury natchnionych tekstów.
Artykuł popełnia grzech milczenia wobec fundamentalnych zasad interpretacji Biblijnej, określonych w encyklice Providentissimus Deus Leona XIII: „Biblia nie została dana przez Boga po to, by zaspokajać ludzką ciekawość, ale by prowadzić nas do zbawienia”. Brak jakiegokolwiek odniesienia do konieczności czytania Pisma Świętego przez pryzmat Tradycji i Magisterium – co Sobór Trydencki określił jako regula fidei – czyni z tej „gry” narzędzie subiektywizacji wiary.
Teologia zabawy jako przejaw modernizmu
Propagowane w tekście założenie, że „nie trzeba świetnej znajomości Biblii” by „wzrastać w wierze”, to klasyczny przejaw błędów potępionych w dekrecie Lamentabili św. Piusa X (1907), który w punkcie 59 stwierdza: „Chrystus nie ogłosił żadnej określonej całościowo nauki, stosownej dla wszystkich czasów i ludzi, ale raczej zapoczątkował pewien ruch religijny stosowany lub dający się zastosować do różnych czasów”. Tożsamą herezję głoszą twórcy gry, sprowadzając Objawienie do zabawy „dostosowanej do poziomu graczy”.
W tekście brak jakiejkolwiek wzmianki o:
- konieczności stanu łaski uświęcającej do właściwego rozumienia Pisma Świętego (por. J 14,26)
- roli Kościoła jako jedynego autentycznego interpretatora Biblii (Sobór Trydencki, sesja IV)
- niebezpieczeństwie indywidualnej interpretacji (2 P 1,20)
Kult emocji przeciwko czci należnej Bogu
Promowanie „zabawnej rywalizacji” w kontekście świętych prawd wiary stanowi akt profanacji. Jak przypomina Katechizm Rzymski: „Grzechem jest traktowanie spraw boskich z lekkomyślnością lub dla zabawy”. Tymczasem artykuł z lubością opisuje „zabawne sytuacje” przy próbach opisywania osoby Chrystusa – co wprost narusza cześć należną Boskiemu Majestatowi.
Przedstawiona mechanika gry (opis haseł pod presją czasu z zakazem używania kluczowych terminów teologicznych) jest antytezą katolickiego pojmowania katechezy, która – jak nauczał św. Pius X w encyklice Acerbo nimis – wymaga „ścisłości doktrynalnej, systematyczności i pobożnej atmosfery”. Sugerowanie, że „opis wydarzeń biblijnych tak, jak je zapamiętały dzieci” może być wartościowym elementem formacji, to przejaw protestanckiego sola experientia.
Chrystus nie jest hasłem w grze
Największym zgorszeniem jest propozycja zabawy polegającej na opisywaniu osoby Zbawiciela (w artykule podany przykład hasła „Chrystus” z zakazem używania słów: Mesjasz, Jezus, Syn Boży, Bóg, Zbawiciel). To jawna kpina z dogmatu o Trójcy Świętej i boskości Chrystusa, potępiona w punkcie 29 Lamentabili: „Można uznać, że Chrystus historyczny jest znacznie niższy od Chrystusa wiary”.
Redukcja Chrystusa Króla do elementu rozrywki stanowi akt zdrady wobec nauczania Piusa XI: „Panowanie Chrystusowe obejmuje wszystkich ludzi – zarówno jednostki, jak i państwa – które mają obowiązek publicznie czcić Chrystusa i Jego słuchać” (Quas primas). Brak w tekście jakiegokolwiek odniesienia do kultu należnego Bogu, za to pełno jest pustych frazesów o „rodzinnym skarbczyku wspomnień” i „naturalnym wpleceniu wiary”.
Biblia bez Kościoła – droga do herezji
Proponowana gra wpisuje się w modernistyczny nurt „bibliocentryzmu” odrzucającego Magisterium. Jak przestrzegał już św. Hieronim: „Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa, ale Pismo bez Kościoła staje się listem zabójcy”. Tymczasem autorzy zachęcają do „twórczego myślenia” przy interpretacji sigli biblijnych (poziom czerwony gry), co w praktyce oznacza zachętę do prywatnej interpretacji – dokładnie tę herezję potępił Pius IX w Syllabusie błędów (pkt 5): „Wiara może być pogodzona z odrzuceniem objawienia jako podstawy teologii”.
Duchowa ruina w majestacie zabawy
Cała koncepcja „Tabu biblijnego” jest kwintesencją posoborowego zepsucia, gdzie:
- religia sprowadzona zostaje do psychologii (emocje i „wspólne przeżywanie”)
- wiara do poziomu rozrywki („wybuchy śmiechu gwarantowane”)
- a powaga prawd wiecznych – do gry towarzyskiej (odmierzanie czasu klepsydrą)
Jak trafnie diagnozował św. Pius X w Pascendi: „Moderniści widzą w religii jedynie spontaniczny wyraz ludzkich potrzeb, pozbawiony obiektywnej prawdy”. Ta właśnie zasada przyświeca twórcom gry, którzy – pod płaszczykiem „edukacji religijnej” – serwują duchową truciznę relatywizmu.
W czasach, gdy autentyczni katolicy pozbawieni są dostępu do prawdziwych sakramentów, tego typu komercyjne przedsięwzięcia stanowią szczególnie perfidną formę duchowego sabotażu. Zamiast prowadzić dusze do Chrystusa Króla, przykuwają je do doczesności zabawy – i to właśnie jest ich największa zbrodnia.
Za artykułem:
Gra, która przybliża do Słowa Bożego. Poznaj Tabu biblijne (opoka.org.pl)
Data artykułu: 17.11.2025








