Portal Catholic News Agency (20 listopada 2025) informuje o uwolnieniu dwóch „księży” skazanych przez reżim Aleksandra Łukaszenki – Henryka Akalatowicza i Andrzeja Juchniewicza. Rządowa agencja BelTA przypisuje tę decyzję „intensyfikacji kontaktów z Watykanem” oraz „zasadom dobrej woli, miłosierdzia i roku jubileuszowego ogłoszonego przez Kościół rzymskokatolicki”. „Konferencja Biskupów” Białorusi wyraziła wdzięczność za uwolnienie, podkreślając rolę „kardynała” Claudio Gugerottiego z „Dykasterii ds. Kościołów Wschodnich”.
„Biskupi” podziękowali zarówno oficjałom watykańskim, jak i białoruskim przywódcom kościelnym za pomoc w utrzymaniu „pozytywnej dynamiki dwustronnych relacji opartych na tradycyjnych wartościach, braterstwie, tolerancji i szacunku dla wierzących” – czytamy w komunikacie struktury posoborowej. Akalatowicz, skazany w 2024 roku na 11 lat za „zdradę stanu”, zaprzeczał zarzutom szpiegostwa na rzecz Polski, nazywając je „grubą prowokacją”. Juchniewicz natomiast otrzymał wyrok 13 lat więzienia za rzekome molestowanie nieletnich, czemu stanowczo zaprzeczał.
Kompromis z tyranią jako owoc soborowego przełomu
Przedstawiona narracja ujawnia radykalne odejście od katolickiej doktryny społecznej, która jednoznacznie stwierdza: „Królestwo Chrystusa obejmuje wszystkich ludzi – jak o tym mówi nieśmiertelnej pamięci Poprzednik nasz, Leon XIII (…). Tak więc Królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi” (Pius XI, Quas primas). Tymczasem posoborowa sekta neguje podstawową zasadę: żadna władza świecka nie może stanowić praw sprzecznych z prawem Bożym, zaś wszelka współpraca z reżimami prześladowczymi dopuszczalna jest wyłącznie w celu obrony wiary i duszy wiernych.
„Dykasteria” Gugerottiego, prowadząc negocjacje z reżimem Łukaszenki, popełniła dwojaką zdradę:
- Relatywizację prawdy – mieszając w jednym komunikacie przypadki duchownego oskarżonego o zdradę państwa (co stanowi typowy pretekst dyktatur) z zarzutami kryminalnymi (molestowanie), co tworzy wrażenie moralnej równoważności;
- Uznanie władzy tyrana – legitymizując reżim przez dialog na płaszczyźnie „tradycyjnych wartości”, podczas gdy „żadna ludzka społeczność nie może dać prawdziwego szczęścia, jeśli nie jest oparta na zasadach Ewangelii” (Pius XI, Divini Redemptoris).
Teologia wyzwolenia w wersji watykańskiej
W komunikacie białoruskich „biskupów” uderza całkowite pominięcie nadprzyrodzonego celu Kościoła. Zamiast obrony wolności religijnej rozumianej jako prawo do głoszenia Ewangelii i sprawowania sakramentów, mamy do czynienia z typowo modernistycznym redukcjonizmem:
„wdzięczność (…) za pomoc w utrzymaniu pozytywnej dynamiki dwustronnych relacji opartych na tradycyjnych wartościach, braterstwie, tolerancji i szacunku dla wierzących”
Terminy takie jak „braterstwo”, „tolerancja” czy „tradycyjne wartości” (pisane małą literą!) odsłaniają naturalistyczną agendę posoborowia. Jak nauczał św. Pius X: „Moderniści mieszają sferę naturalną z nadprzyrodzoną w taki sposób, że u podstawy religii kładą jakąś potrzebę lub uczucie czysto ludzkie” (Encyklika Pascendi). W tym kontekście „dobra wola” Łukaszenki okazuje się narzędziem destrukcji autentycznego świadectwa wiary.
Duchowieństwo w służbie władzy czy Boga?
Szczególnie jaskrawy jest przypadek Juchniewicza, oskarżonego o przestępstwa kryminalne. Zamiast domagać się transparentnego procesu zgodnego z kanonem 1938 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku (gwarantującego duchownym prawo do obrony przed trybunałem kościelnym przed osądzeniem cywilnym), struktury posoborowe zaakceptowały narrację reżimu. To potwierdza diagnozę z Syllabusu Piusa IX, potępiającą błąd: „Władza świecka ma prawo wtrącać się w sprawy dotyczące religii, moralności i duchowego kierownictwa” (prop. 44).
Co więcej, sama możliwość zaistnienia takich oskarżeń przeciwko duchownym wynika z upadku dyscypliny kościelnej po Vaticanum II. Jak przypomina dekret Świętego Oficjum Lamentabili sane exitu: „Kościół nie może skutecznie bronić etyki ewangelicznej, ponieważ niezmiennie trwa przy swych poglądach, których nie można pogodzić ze współczesnym postępem” (prop. 63). Fałszywi „reformatorzy” zniszczyli klauzurę, zdemoralizowali seminaria i zredukowali kapłaństwo do funkcji społecznej – teraz zbierają gorzkie żniwo.
Krucjata czy kapitulacja?
Historyczna analogia obnaża głębię upadku. Gdy w 1955 roku komuniści aresztowali prymasa Wyszyńskiego, Stolica Apostolska podjęła bezprecedensowe działania dyplomatyczne, otwarcie potępiając prześladowania. Dziś „Watykan” negocjuje z tyranami uwolnienie pojedynczych osób, ignorując systematyczne niszczenie katolicyzmu w Białorusi – od likwidacji kościoła św. Szymona i Heleny w Mińsku po inwigilację wspólnot zakonnych.
Podsumowując: cała sytuacja stanowi dramatyczną ilustrację bankructwa posoborowej eklezjologii. Zamiast nieść światu światło Chrystusa Króla („Solus Christus Rex”), neo-kościół proponuje „pozytywną dynamikę relacji” z krwawymi reżimami. Zamiast kapłanów gotowych na męczeństwo – duchownych, których status zależy od „aktów dobrej woli” tyrana. Jedynym rozwiązaniem pozostaje powrót do niezmiennej doktryny wyrażonej w encyklice Quas primas: „Państwa muszą uznać, że królewską godność Chrystusa wymaga się, aby wszystkie stosunki w państwie układały się na podstawie przykazań Bożych i zasad chrześcijańskich”.
Za artykułem:
Belarus pardons 2 Catholic priests after talks with Vatican (catholicnewsagency.com)
Data artykułu: 20.11.2025








