Emily Bickford i jej córka w modlitwie w tradycyjnym kościele katolickim na tle sądu w stanie Maine

Maine: Sąd Najwyższy decyduje o zakazie wychowania dziecka w wierze chrześcijańskiej

Podziel się tym:

Maine: Sąd Najwyższy decyduje o zakazie wychowania dziecka w wierze chrześcijańskiej

Portal LifeSiteNews (21 listopada 2025) relacjonuje sprawę sądową w stanie Maine, gdzie miejscowy Sąd Najwyższy rozpatruje decyzję odebrania matce prawa do udziału w kształtowaniu religijnego życia jej 12-letniej córki. Decyzja ta została wydana na podstawie zarzutów ojca dziecka, Matthew Bradeena, który twierdzi, że nauki głoszone w protestanckim zborze Calvary Chapel w Portland wywołują u dziecka „ataki paniki” związane z lękiem przed rychłym „pochwyceniem wiernych” (Rapture) oraz obawą o zbawienie ojca i siostry nieuczestniczących w tym zgromadzeniu.

„Sąd przeniósł pełną kontrolę nad religijnym wychowaniem dziecka z Bickford na Bradeena” – czytamy w doniesieniu, które cytuje opinię rzekomego „eksperta od sekt”, dr Janji Lalich, pozbawionej jednak kwalifikacji psychologicznych.

Prawo naturalne zdeptane przez świecki absolutyzm

Sądowa decyzja stanowi jawne pogwałcenie nienaruszalnego prawa naturalnego, które przyznaje rodzicom wyłączną władzę nad duchowym kształtowaniem potomstwa. Jak nauczał Pius XI w encyklice Divini Illius Magistri: „Rodzice mają obowiązek i prawo wychowywania potomstwa, będące prawem świętym i nienaruszalnym, wynikające z samego przekazania życia”. Tymczasem władze Maine, podszywając się pod troskę o „dobro dziecka”, dokonały bezprawnej konfiskaty tego przywileju, zastępując wolę matki – uznanej za „zdolną rodzicielsko” – arbitralną decyzją biurokratów.

Adwokat matki, Mathew Staver z Liberty Counsel, słusznie wskazał, że „brak jest jakichkolwiek ustaleń dotyczących nadużyć lub zaniedbań”, które uzasadniałyby tak drastyczną ingerencję państwa. Niestety, jego argumentacja ogranicza się do płaszczyzny „prawa do wolności religijnej” gwarantowanego przez Pierwszą Poprawkę, podczas gdy sednem sprawy jest zdrada cywilizacyjna Zachodu, który odrzucił królewską władzę Chrystusa nad narodami.

Kult człowieka vs. Królestwo Boże

Cała sprawa ujawnia mentalność współczesnych sądów, które – w myśl modernistycznej zasady „dobro dziecka musi być nadrzędne” – wynoszą subiektywne odczucia jednostki ponad obiektywne prawo Boże. Michelle King, prawniczka ojca, otwarcie deklaruje: „Oczywiście, przy podejmowaniu decyzji dotyczących małoletnich sądy słusznie rozważają kwestie takie jak obawy rodziców i wolność religijną. Ale dobro dziecka musi zawsze być nadrzędne”.

To klasyczny przykład bałwochwalczego kultu „dobra dziecka”, gdzie pojęcie „dobra” definiowane jest przez świeckich urzędników oderwanych od transcendentnego porządku moralnego. Jak przypominał Pius XI w Quas primas: „Państwa nie mogą się obejść bez Boga, a ich religią staje się bezbożność i lekceważenie Boga”. Władze Maine, zakazując nawet czytania Biblii, postawiły się w roli ostatecznego arbitra prawdy, co stanowi bezpośrednie zaprzeczenie królewskiej władzy Chrystusa.

Fałszywy ekumenizm i protestanckie błędy

Choć sam zbór Calvary Chapel reprezentuje heretycką tradycję protestancką, jego potępienie przez sąd wynika nie z troski o czystość doktryny, lecz z laickiej nienawiści do wszelkiej nadprzyrodzoności. Dr Janja Lalich, „ekspertka od sekt” bez kwalifikacji psychologicznych, służy tu jako narzędzie do zdyskredytowania chrześcijaństwa jako takiego. Jak słusznie zauważył Staver: „Zakaz zabraniania Emily Bickford zabierania dziecka do chrześcijańskiego kościoła z powodu jego biblijnych nauk narusza Pierwszą Poprawkę”.

Należy jednak podkreślić, że sam protestantyzm, odrzucający Magisterium Kościoła i sakramentalny porządek, jest ipso facto źródłem niepokojów duchowych. Lęki dziecka są naturalną konsekwencją religijnego chaosu, w którym jednostka pozbawiona jest pewności łaski i obiektywnego przewodnictwa. Jak nauczał św. Robert Bellarmin: „Poza Kościołem nie ma zbawienia, nie ma przebaczenia grzechów” (De Ecclesia Militante). W tym kontekście ataki paniki dziewczynki stanowią tragiczny owoc podziałów herezji, nie zaś dowód „szkody” wyrządzonej przez wiarę.

Syndrom schyłkowej cywilizacji

Sprawa Bickford vs. Bradeen to symptom głębszego kryzysu: państwo nowożytne, wyrosłe na gruncie Oświecenia, konsekwentnie dąży do wykorzenienia religii z przestrzeni publicznej. Jak ostrzegał Pius IX w Syllabusie błędów: „Państwo, będące źródłem i początkiem wszystkich praw, ma pewne prawo nieograniczone żadnymi granicami” (błąd nr 39). Maine idzie o krok dalej, przyznając sądom prawo do cenzurowania Pisma Świętego i decydowania, które fragmenty „szkodzą” dzieciom.

W świetle niezmiennej nauki Kościoła, jedynym rozwiązaniem jest publiczne uznanie królewskiej władzy Chrystusa nad jednostkami, rodzinami i narodami. Jak pisał Pius XI: „Gdyby książęta i prawowici przełożeni mieli to przekonanie, że wykonują władzę nie tyle z prawa swego, jak z rozkazu i w zastępstwie Boskiego Króla, każdy to zauważy, jak święcie i mądrze będą używać swojej władzy” (Quas primas). Dopóki jednak narody trwają w apostazji, dopóty „hybris” świeckich trybunałów będzie niszczyć fundamenty cywilizacji.


Za artykułem:
Maine Supreme Court to decide if father can prevent mother from taking daughter to church
  (lifesitenews.com)
Data artykułu: 21.11.2025

Więcej polemik ze źródłem: lifesitenews.com
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.