Portal LifeSiteNews (21 listopada 2025) relacjonuje ostry komentarz emerytowanego chińskiego „kardynała” Josepha Zena, krytykującego Synod o Synodalności i działania nieżyjącego już antypapieża Franciszka. Zen określa spuściznę Bergoglia jako „chaos i podziały”, wyrażając nadzieję, że „papież” Leon XIV zjednoczy Kościół na fundamencie prawdy. 93-letni hierarcha porównuje współczesny Kościół do anglikańskiej społeczności, sugerując, iż poprzez synodalny proces dokonuje się „samobójstwo przez asymilację ze światem”.
Synodalność jako mechanizm samounicestwia
W opublikowanym tej jesieni komentarzu, „kardynał” Zen stwierdza: „Kościół katolicki stał się podobny do Kościoła anglikańskiego… Czy nie jest to samobójstwo poprzez asymilację ze światem?”. Choć diagnoza trafnie wskazuje na symptomy agonii posoborowej struktury, brakuje w niej uznania istoty problemu: nielegalnej rewolucji soborowej, która od Vaticanum II systematycznie niszczyła nadprzyrodzony charakter Kościoła. Jak nauczał Pius XI w Quas primas: „Królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi… Państwa winny uznać publiczne panowanie Chrystusa” (1925) – tymczasem Synod, promując „wysłuchanie świata”, odwraca tę hierarchię, czyniąc zgromadzenie wiernych źródłem doktryny.
Demontaż struktury nadprzyrodzonej
„Oczywiście… wierni powinni uczestniczyć w sprawach Kościoła, ale nie można wykluczać przywództwa biskupów” – twierdzi Zen, komentując synodalne procedury.
To zdanie demaskuje fundamentalny błąd eklezjologiczny leżący u podstaw całego przedsięwzięcia. Kościół – jako monarchia absolutna ustanowiona przez Chrystusa – nie jest demokracją, gdzie „udział wiernych” stanowi prawo. Jak przypomina Syllabus błędów Piusa IX: „Kościół nie jest prawdziwym i doskonałym społeczeństwem całkowicie wolnym” (punk 19), a jego struktura pochodzi z nadania Bożego, nie zaś z konsensusu ochrzczonych. Synod w swej nowej formule jawi się jako hybrydowe «zgromadzenie konsultacyjne ochrzczonych» – co stanowi jawne odrzucenie dogmatu o hierarchicznej konstytucji Kościoła.
Fiducia Supplicans: herezja w majestacie prawa
Zen słusznie wskazuje na „znaczne zamieszanie i głębokie podziały” wywołane dokumentem o błogosławieństwach dla par homoseksualnych. Należy jednak przypomnieć, że każda formalna współpraca z grzechem ciężkim – nawet pod pozorem „miłosierdzia” – stanowi świętokradztwo. Trydencki dekret o sakramencie małżeństwa głosi nieodwołalnie: „Jeśli ktoś powie, że Kościół błądzi, gdy naucza, iż… związek małżeński nie może być rozwiązany z powodu cudzołóstwa – niech będzie wyklęty” (sesja XXIV, kanon 7). Tym bardziej nie do pogodzenia z wiarą jest legitymizacja związków sprzecznych z prawem naturalnym.
Martwiologia w służbie modernizmu
Wzruszające zapewnienia Zena o gotowości na męczeństwo („gdyby Bóg wezwał mnie do męczeństwa, byłaby to wielka «łaska»”) brzmią fałszywie w ustach hierarchy, który przez dekady uczestniczył w strukturach posoborowego establishmentu. Prawdziwe męczeństwo wymaga niezłomnego trwania przy integralnej doktrynie, nie zaś selektywnej krytyki połączonej z ciągłym uznawaniem legalności rewolucji. Jak przypomina dekret Lamentabili: „Wiara jako przyzwolenie umysłu opiera się ostatecznie na sumie prawdopodobieństw” (punkt 25) – ta modernistyczna definicja wiary doskonale opisuje postawę „konserwatystów”, którzy kwestionują poszczególne nadużycia, nie odrzucając ich źródła.
Utopia przywiązania do «Stolicy Piotrowej»
„Moja krytyka niektórych działań papieskich wynika właśnie z głębokiego szacunku dla Papieża” – deklaruje Zen, powołując się na ewangeliczne sceny zwątpienia Piotra.
Ta retoryka ujawnia teologiczny absurd posoborowego «papocentryzmu». Gdyby Zen rzeczywiście kierował się doktryną katolicką, musiałby uznać, że urząd Piotrowy pozostaje od 1958 r. nieobsadzony, zaś kolejni antypapieże są uzurpatorami. Tymczasem cytując Ewangelię („Panie, ratuj mnie!” – Mt 14,30 Wlg), „kardynał” pomija kluczowy aspekt: Chrystus nakazał Piotrowi iść po wodzie, nie zaś dryfować wraz z prądami świata. Modernistyczni przywódcy nie tylko toną – ciągną za sobą rzesze wiernych.
Epilog: Requiem dla struktur apostazji
Ostatnie wystąpienia takich postaci jak Zen przypominają konwulsje konającego organizmu. Ich częściowa krytyka – choć słuszna w detalach – służy jedynie podtrzymaniu iluzji reformowalności posoborowego tworu. Jak głosił Pius X w Pascendi: „Moderniści systematycznie niszczą wszystko, co katolickie” (1907). Jedyną logiczną konsekwencją diagnozy „samobójstwa doktrynalnego” powinno być całkowite odcięcie się od struktur współwinnych tej zbrodni na duszy Kościoła.
W obliczu tej duchowej katastrofy, wierni katolicy znajdują ratunek jedynie w niezmiennej nauce przekazanej przez wieki, sprawowaniu prawdziwej Ofiary Mszy Świętej oraz wierności depozytowi wiary – nawet za cenę pozostania w katakumbach współczesnej apostazji. Jak głosi starożytna maksyma: Ubi Petrus, ibi Ecclesia – lecz prawdziwy Piotr trwa dziś jedynie w nieprzerwanej sukcesji biskupów wiernych Tradycji, nie zaś w rzymskich ruinach zdradzonego depozytu.
Za artykułem:
Cardinal Zen warns against synodality: ‘Isn’t this the Catholic Church committing suicide?’ (lifesitenews.com)
Data artykułu: 21.11.2025








