Portal Gość Niedzielny (22 listopada 2025) relacjonuje wystąpienie uzurpatora Leona XIV podczas audiencji jubileuszowej, w którym nawołuje do „zajmowania stanowiska wobec niesprawiedliwości” przy jednoczesnym przemilczeniu nadprzyrodzonej misji Kościoła. Komentowany artykuł stanowi klasyczny przykład redukcji religii do naturalistycznego aktywizmu społecznego, co Pius XI w encyklice Quas primas nazwał „usunięciem Jezusa Chrystusa i Jego najświętszego prawa z obyczajów”.
Teologiczna zdrada w słowach o „ogniu miłości”
„Jezus przyszedł, aby przynieść ogień miłości Bożej na ziemię i ogień pragnienia w naszych sercach” – twierdzi Prevost.
To heretyckie zawężenie! Chrystus Pan przyszedł przede wszystkim, by dokonać zbawczej Ofiary na Krzyżu (Kol 1,20), ustanowić Kościół jako widzialne Królestwo Boże na ziemi i udzielić łaski uświęcającej przez sakramenty. Miłosierdzie bez nawrócenia jest farsą – jak nauczał św. Augustyn: „Jakąż miłością darzy błądzącego ten, kto nie karci, i jakąż miłością darzy tego, którego karci, jeśli nie nienawidzi w nim grzechu?” (List 211). Tymczasem w całym przemówieniu brak najmniejszej wzmianki o konieczności pokuty, unikania grzechu czy sądzie ostatecznym.
Kult człowieka zamiast kultu Boga
Promowanie Dorothy Day jako wzoru „czyniącego pokój” to jawna apostazja. Ta amerykańska anarchistka i sympatyczka komunizmu, która otwarcie głosiła: „Największym grzechem naszych czasów jest brak rewolucyjnego ducha” (The Catholic Worker, 1963), została wyniesiona przez neo-kościół do roli świeckiej świętej. Tymczasem Sobór Trydencki w dekrecie o usprawiedliwieniu stanowczo potępił tych, co „twierdzą, że człowiek może być usprawiedliwiony przed Bogiem tylko przez uczynki natury ludzkiej” (sesja VI, kan. 1).
Fałszywi „męczennicy” posoborowej herezji
„Myślę o błogosławionej Rodzinie Ulmów czy młodej wolontariuszce, Słudze Bożej Helenie Kmieć” – stwierdził Prevost.
To profanacja pojęcia męczeństwa! Rodzina Ulmów zginęła za pomoc Żydom z pobudek humanitarnych, nie za wiarę katolicką. Jak przypomina św. Tomasz z Akwinu: „Męczennikiem jest ten, kto cierpi śmierć z miłości do prawdy, którą wyznaje” (STh II-II, q.124, a.5). Co więcej, nienarodzone dziecko Ulmów nie mogło być męczennikiem, gdyż nie przyjęło chrztu – co stanowi de fide nauczanie Kościoła (Sobór Florencki, 1442).
Demontarz doktryny społecznej Kościoła
Gdy Prevost mówi: „W obliczu niesprawiedliwości (…) trzeba zająć stanowisko”, przemilcza fundamenty katolickiej nauki społecznej. Pius XI w Quas primas nauczał nieodwołalnie: „Pokój Chrystusowy może zapanować tylko w Królestwie Chrystusowym”. Bez podporządkowania państw prawu Bożemu, bez uznania społecznego panowania Chrystusa Króla, wszelki „aktywizm” staje się jałowym działaniem na rzecz civitas diaboli.
Milczenie o prawdziwej Ofierze
Szokujące jest całkowite pominięcie w przemówieniu Najświętszej Ofiary Mszy jako źródła wszelkiej łaski. To właśnie zdrada sedna misji Kościoła! Św. Pius X w Vehementer Nos ostrzegał: „Kościół jest z istoty swojej nierówną społecznością, to znaczy społeczeństwem złożonym z dwóch kategorii osób: z pasterzy i trzody”. Tymczasem neo-kościół redukuje kapłaństwo do roli animatorów społecznych, a Ofiarę Kalwarii – do humanitarnego bankietu.
Gdy Prevost wzywa do „rozpalania Jezusowego ognia”, należy zapytać: który Jezus? Ten z Ewangelii, który mówił „Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie” (Mt 12,30), czy też ekumeniczny idol konstruowany przez modernizm? Święte Oficjum w dekrecie Lamentabili potępiło tezę, że „Chrystus historyczny jest znacznie niższy od Chrystusa wiary” (teza 29) – co dokładnie realizuje się w posoborowych wynaturzeniach.
Niech to wystąpienie uzurpatora stanie się dzwonkiem alarmowym dla wiernych: jedyną odpowiedzią na apostazję jest powrót do niezmiennej doktryny katolickiej, Mszy Wszechczasów i autentycznego Magisterium sprzed 1958 roku. Jak mówił św. Paweł: „Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce” (2 Tm 4,3).
Za artykułem:
Leon XIV: Jezus wymaga, byśmy zajęli stanowisko (gosc.pl)
Data artykułu: 22.11.2025








