Portal Opoka informuje o skutkach ataku zimy na Podkarpaciu, gdzie „strażacy przyjęli prawie 800 zgłoszeń”, a „około 75 tys. odbiorców pozbawionych jest prądu”. Artykuł wymienia działania służb technicznych, ostrzeżenia przed zalegającym śniegiem oraz prognozy kolejnych opadów. Całość utrzymana jest w tonie czysto technokratycznym – jak gdyby ludzkie wysiłki i świeckie instytucje były jedyną odpowiedzią na siły przyrody.
Naturalizm jako nowa religia posoborowa
Kompletny brak odniesień do Opatrzności Bożej w obliczu klęsk żywiołowych obnaża ateizujący charakter współczesnej narracji. Gdy portal katolicki (rzekomo) przemilcza obowiązek modlitwy, zadośćuczynienia i wezwania pomocy Niebios, staje się tubą laickiego humanitaryzmu. Już Pius XI w encyklice Quas primas nauczał: „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Tymczasem komentowany tekst prezentuje mentalność wręcz pogańską – przyroda jako ślepa siła, człowiek zaś jako jej techniczny korektor.
„Służby na bieżąco próbują usuwać awarie, ale nowe cały czas się pojawiają, bo ciężki śnieg zalega na liniach energetycznych, a gałęzie spadają z drzew i zrywają linie” – przekazał dyżurny.
Gdzie tu miejsce na pokorną prośbę o boską interwencję? Gdzie nawoływanie do modlitwy różańcowej lub odmawiania Sub tuum praesidium? Milczenie o nadprzyrodzoności w „katolickim” portalu jest jawną apostazją w duchu soborowej konstytucji Gaudium et spes.
Kryzys wiary pod płaszczykiem neutralności
Redukcja komunikatów „strażaków” do poziomu technicznego raportu odzwierciedla bankructwo duchowe pseudo-Katolickich mediów. W obliczu katastrofy prawdziwy głos Kościoła brzmiałby jak słowa św. Augustyna: „Niepokoi cię burza? Wsłuchaj się w głos psalmów!” (Enarr. in Ps. 54). Tymczasem Opoka uprawia dziennikarstwo na wzór agencji PAP – bez krzyża, bez różańca, bez wezwania do ekspiacji.
Warto zauważyć perfidię języka: wzmianka o „bł. Rodzinie Ulmów” w bocznej kolumnie portalu służy jedynie teatralnemu virtue signalling, podczas gdy główny przekaz utrwala modernistyczną wizję świata pozbawionego sacrum. To klasyczna taktyka posoborowców – pozorne pietyzmy obok faktycznej sekularyzacji.
Zimowa apokalipsa jako sąd Boży
Katolicka hermeneutyka kataklizmów zawsze widziała w nich „głos Boga wołającego o nawrócenie” (Św. Jan Chryzostom, Hom. in Matth.). Tymczasem współczesne relacje traktują klęski jak przypadkowe zakłócenia w matrixie technokratycznej utopii. Gdy w 1958 r. śnieżyce paraliżowały Europę, biskupi zarządzali procesje błagalne i dni pokuty. Dziś „duchowni” ograniczają się do laickich apeli o odgarnianie dachów – jak gdyby Chrystus nie miał władzy nad wichrami i śniegami (Mt 8,26).
Artykuł pomija kluczowy wątek: czy w kościołach Podkarpacia odprawiano nadzwyczajne nabożeństwa? Czy „proboszczowie” nawoływali do modlitwy? Milczenie na ten temat jest wymowne – w strukturach okupujących Watykan nawet klęski żywiołowe nie mogą zakłócić rytuału dialogu i świeckiego aktywizmu.
Na koniec warto przypomnieć słowa z Księgi Hioba: „Z śnieżnej chmury pada szron, a mróz niezmierny wtedy Bóg zsyła” (Hi 37,6-10 Wlg). Kto odłączył się od Prawdziwego Kościoła i Jego sakramentów, ten pozostaje bezbronny nie tylko wobec mrozu fizycznego, ale przede wszystkim – wobec wiecznej zamieci potępienia.
Za artykułem:
Po ataku zimy na Podkarpaciu prawie 800 interwencji strażaków i około 75 tys. domów bez prądu (opoka.org.pl)
Data artykułu: 22.11.2025








