Portal Gość.pl (25 listopada 2025) relacjonuje spektakularną erupcję wulkanu Hayli Gubbi w Etiopii – pierwszą od 12 tysięcy lat. W tekście szczegółowo opisano skutki geologiczne i ekonomiczne, całkowicie pomijając perspektywę nadprzyrodzoną i moralne przesłanie tego zjawiska.
Naturalistyczne zaślepienie współczesnych „mediów katolickich”
W cytowanym artykule czytamy:
„Wulkan jest położony w należącym do Wielkiego Rowu Afrykańskiego regionie Afar. Po erupcji pozostawał aktywny przez kilka godzin”
oraz
„Globalny Program Wulkanizmu Instytutu Smithsona stwierdził, że wulkan nie wykazywał znanej aktywności w trakcie całego holocenu”.
Redaktorzy ograniczają się do czysto przyrodniczego opisu, co jest symptomatyczne dla apostazji współczesnych struktur, które dawno porzuciły katolicką zasadę: „Natura est minister Dei” (Przyroda jest sługą Boga).
Zapomniana doktryna o znakach czasów
Brak jakiejkolwiek wzmianki o możliwości interpretacji erupcji jako wezwania do pokuty lub znaku Bożego gniewu stanowi jawne odrzucenie nauczania Piusa XI: „Nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego” (Quas Primas, 1925). Katolicka hermeneutyka wydarzeń przyrodniczych zawsze opierała się na słowach św. Pawła: „Stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia synów Bożych” (Rz 8,19).
Teologiczne konsekwencje pominięć
W materiale podkreślono:
„Choć nie ucierpieli ludzie ani ich stada, wiele wiosek pokryło się grubą warstwą popiołu”
oraz
„Zwierzęta mogą mieć poważne trudności w znalezieniu pożywienia”.
To typowo modernistyczne sprowadzenie analizy do wymiaru czysto horyzontalnego, gdyż prawdziwie katolickie spojrzenie wymagałoby postawienia pytań:
- Czy erupcja jest konsekwencją publicznego odstępstwa Etiopii od wiary chrześcijańskiej na rzecz islamu i animizmu?
- Dlaczego „duchowni” z regionu Afar nie nawołują do publicznych modlitw ekspiacyjnych?
- Gdzie jest głos jedynego prawdziwego Kościoła ostrzegający przed gniewem Bożym?
Językowa symptomatologia apostazji
Użycie określeń typu „spektakularna erupcja” czy „bezcennych informacji naukowych” ujawnia scjentystyczną mentalność autorów. W prawowitej tradycji katolickiej podobne zjawiska opisywano jako „mysterium tremendum” (tajemnicę wzbudzającą trwogę), co znajduje potwierdzenie w relacjach św. Hildegardy z Bingen o wulkanach jako „ustach ziemi otwierających się na sąd Boży”.
Afrykański regionalizm versus uniwersalne królowanie
Artykuł koncentruje się na lokalnych skutkach dla „społeczności żyjących głównie z hodowli zwierząt”, całkowicie ignorując szerszy wymiar teologiczny. Pius XI w Quas primas nauczał nieodwołalnie:
„Królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi […] tak iż najprawdziwiej cały ród ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa”.
Milczenie o tej prawdzie w kontekście kataklizmu jest zdradą misji prorockiej Kościoła.
Katastrofa w regionie Afar powinna stać się okazją do głoszenia prawdy o Regno Christi (Królestwie Chrystusa), zamiast ograniczania się do suchych raportów o skażeniu pastwisk. Jak zauważył kard. Alfredo Ottaviani: „Gdy ucichną dzwony ostrzegające przed Bożym gniewem, ziemia zaczyna przemawiać ogniem”. Dopóki jednak neo-kościół trwa w apostazji, dopóty jego media będą produkować jedynie takie naturalistyczne relacje, będące bluźnierczą parodią prawdziwie katolickiego dziennikarstwa.
Za artykułem:
Etiopia: Pierwsza od 12 tys. lat erupcja wullkanu Hayli Gubbi (gosc.pl)
Data artykułu: 25.11.2025







