Lidia Kośka i Stanisław Jerzy Lec: relatywizm w służbie dekonstrukcji tradycji

Podziel się tym:

Portal „Tygodnik Powszechny” (25 listopada 2025) przedstawia książkę Lidii Kośki Wycieczka do Szerszeniowic. W stronę Leca jako „archeologiczną” eksplorację dorobku Stanisława Jerzego Leca (1909-1966). Autor recenzji, Tomasz Fiałkowski, zachwyca się „dogłębną” analizą topografii życia poety – od podolskich Szerszeniowic przez Wiedeń i Jerozolimę po Warszawę – oraz jego intelektualnych powinowactw z Karlem Krausem czy Thomasem Bernhardem. Szczególną uwagę poświęca przekładom Fugi śmierci Paula Celana, którego Lec był jednym z pierwszych polskich tłumaczy. W całym tym erudycyjnym uniesieniu zabrakło jednak fundamentalnego pytania: jaką duchową truciznę niesie twórczość Leca i jej współczesne gloryfikowanie?


Estetyzacja pustki: Myśli nieuczesane jako narzędzie demontażu logosu

„Lec rozumiał aforyzm jako rozpętanie wieloznaczności. Nie jako gatunek mądrościowy, wyplatający złote laurki drugorzędnym myślom, lecz jako skuteczne narzędzie odzwyczajniania mowy” – czytamy w recenzji.

Ta pochwała „wieloznaczności” demaskuje modernistyczną agendę całego przedsięwzięcia. Myśli nieuczesane, podnoszone do rangi arcydzieła, stanowią w istocie manifest relatywizmu epistemologicznego, gdzie każda prawda staje się funkcją językowego kalamburu. Tymczasem Dei Verbum Soboru Watykańskiego I uczy: „Fides ex auditu – wiara rodzi się ze słyszenia słowa Bożego” (Rz 10:17), a św. Augustyn w De doctrina christiana podkreśla: „Słowo zostało uczynione ciałem, abyśmy poznali miłość Bożą nie poprzez wieloznaczne symbole, lecz przez jednoznaczność Wcielenia”.

Mit „środkowoeuropejskości”: synkretyzm zamiast cywilizacji łacińskiej

Kośka wpisuje Leca w nurt „środkowoeuropejskich spadkobierców c.k. świata”, tworząc sztuczną ciągłość między Krausem, Lecem a Bernhardem. To ideologiczna konstrukcja mająca zastąpić rzeczywisty fundament cywilizacyjnyChristianitas, której Podole było integralną częścią. Jak przypomina Pius XI w Quas primas: „Królestwo naszego Odkupiciela obejmuje wszystkich ludzi (…) Nie można sprzeciwić się, że Chrystus panuje nad nami nie tylko prawem natury swojej, lecz także i prawem, które nabył sobie przez odkupienie nasze”. Tymczasem u Leca i jego interpretatorów przestrzeń duchowa redukowana jest do postmodernistycznej gry znaczeń, gdzie Fuga śmierci Celana staje się jedynie „jednym z najbardziej wciągających fragmentów” – bez refleksji nad ontologicznym złem Holocaustu.

„Archeologia” bez metafizyki: pominięcie kluczowego kontekstu

Autorzy zachwycają się „prawdziwym podolskim jarem” i „rytualną kąpielą w Serecie”, całkowicie pomijając duchową topografię Kresów. Gdzie wspomnienie o martyrologium unitów podlaskich, mordowanych w obronie wiary nad tymi samymi rzekami? Gdzie nawiązanie do lwowskich świątyń, w których modlili się święci? Ta selekcja faktów to nie niewinność, lecz programowy laicyzm. Jak zauważa Pius IX w Syllabusie błędów: „Kościół nie może się pogodzić z postępem, liberalizmem i współczesną cywilizacją” (pkt 80), gdyż prawdziwy postęp polega na restitutio omnium in Christo, nie zaś na estetyzującym gadulstwie.

Kult „tekstów z szuflady”: apoteoza literackiego marginesu

„Lidia Kośka sięga także po utwory z szuflady, których poeta nie opublikował” – chwali recenzent.

To zdanie odkrywa prawdziwy cel operacji: kanonizacja każdego skrawka papieru pozostawionego przez „wyklętego artystę”, niezależnie od jego wartości merytorycznej. Tymczasem św. Pius X w dekrecie Lamentabili potępia „opinię, że krytyk może przypisywać Chrystusowi nieograniczoną wiedzę” (pkt 34), co stanowi analogię do współczesnego przypisywania „głębi” każdemu literackiemu eksperymentowi. Kanon sztuki – jak kanon wiary – wymaga hierarchii, nie zaś demokratycznej równości wszystkich tekstów.

Język jako idol: żydowskie korzenie vs. chrześcijańskie dziedzictwo

Podkreślanie „żydowskiej tradycji słowa” u Leca przy jednoczesnym milczeniu o chrześcijańskim dziedzictwie Podola to ideologiczne nadużycie. Jak przypomina Pius XI w Quas primas, Chrystus jest „Królem królów i Panem panów” (Ap 19:16), a Jego panowanie obejmuje wszystkie narody i tradycje. Redukcja duchowości do etnicznego folkloru stanowi zaprzeczenie uniwersalizmu Krzyża.

Książka Kośki i jej entuzjastyczna recepcja w „Tygodniku Powszechnym” to symptomatyczny przejaw ducha posoborowego – synkretycznego, relatywistycznego i zasadniczo wrogiego transcendentnej Prawdzie. Jak ostrzegał św. Pius X: „Moderniści umieszczają fundament religii nie w Objawieniu, lecz w osobistym przeświadczeniu” (Pascendi). W tym kontekście „wyprawa do Szerszeniowic” okazuje się podróżą w otchłań współczesnego kulturowego samobójstwa.


Za artykułem:
Książka tygodnia: Lidia Kośka „W stronę Leca”
  (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 25.11.2025

Więcej polemik ze źródłem: tygodnikpowszechny.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.