Naturalistyczna redukcja adwentu w sentymentalnych wspomnieniach modernistycznego duchownego
Portal „Tygodnik Powszechny” (25 listopada 2025) publikuje rozważania „ks.” Adama Bonieckiego na temat adwentu. Autor wspomina dziecięcą praktykę zbierania sianka za dobre uczynki, by potem wyściełać nim żłóbek. Współczesny adwent ocenia jako „czas większej niż zwykle uwagi” i „uczenia się przykazania miłości”, które „w różnych fazach życia niesie inną treść”. Całość pozbawiona jest jakichkolwiek odniesień do nadprzyrodzonego celu tego okresu liturgicznego.
Relatywizacja historii zbawienia jako punkt wyjścia
Już w pierwszym akapicie „ks.” Boniecki podważa historyczność Bożego Narodzenia, powtarzając modernistyczne frazesy: „Bożego Narodzenia początkowo nie obchodzono”, „data jest wybrana według klucza symbolicznego, nie historycznego”. To klasyczny chwyt teologicznego relatywizmu, gdzie fakty zbawcze sprowadza się do mitów podlegających ewolucji. Tymczasem Kościół zawsze nauczał, że „Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami” (J 1,14) w konkretnym momencie historii, co stanowi fundament wiary, a nie „symboliczną narrację”.
Adwent bez Chrystusa Króla
Opisując dziecięcą praktykę sianka, autor całkowicie pomija eschatologiczny wymiar adwentu jako czasu oczekiwania na paruzję i Sąd Ostateczny. W tradycyjnej liturgii Kościoła dominują teksty mówiące o grozie przyjścia Pana: „Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe” (Łk 21,33-34). Tymczasem u Bonieckiego adwent staje się psychologizującym ćwiczeniem w „przytomności” i „świadomym wybieraniu dobra” – co Pius XI w Quas primas nazwałby „usunięciem Jezusa Chrystusa i Jego najświętszego prawa ze zwyczajów”.
Naturalizm zastępując łaskę
Najbardziej uderza całkowite przemilczenie nadprzyrodzonego charakteru dobrych uczynków. W analizowanym tekście brak jakiejkolwiek wzmianki o łasce uświęcającej, potrzebie sakramentów czy modlitwie. „Dobre uczynki” stają się autonomicznym projektem samodoskonalenia, gdzie nawet figura Dzieciątka Jezus jest tylko pretekstem do autorefleksji. To jawna herezja pelagiańska potępiona już na Soborze w Kartaginie (418 r.), która głosiła możliwość zbawienia o własnych siłach.
Bankructwo teologiczne „duchownych” posoborowych
Kulminacją duchowej zapaści jest stwierdzenie: „Może nowa epoka Kościoła jest epoką świeckich?”. To bezpośrednie odrzucenie kapłaństwa urzędowego i hierarchicznej struktury Kościoła, potępione w Syllabusie Piusa IX (pkt 19-23). Gdy autor pisze o „uczeniu się wciąż od nowa przykazania miłości”, celowo pomija jego źródło – Ofiarę Krzyżową. Jak zauważył św. Augustyn: „Gdyby Bóg uważał, że możemy zachować przykazania o własnych siłach, daremnie posłałby swojego Syna” (De natura et gratia, XXXI).
Duchowy dekadentyzm jako owoc apostazji
Wspomniany artykuł stanowi doskonałą ilustrację słów Piusa X z encykliki Pascendi, gdzie modernistów charakteryzowano jako tych, którzy „wszystko sprowadzają do czystego symbolizmu”. Sentencja Bonieckiego: „adwent został wymyślony ze świadomością tego, jaka jest ludzka natura” demaskuje antropocentryczną herezję – w rzeczywistości Adwent ustanowił sam Chrystus przez swojego Kościół, aby przygotować ludzkość na ostateczne spotkanie z Królem Sędzią.
„Żyjąc dość długo, dochodzę do wniosku, że adwent – i nie tylko adwent, ale życie w ogóle – w różnych etapach stawia nas wobec całkiem nowych wyzwań”
Te słowa stanowią kwintesencję modernizmu: relatywizacja prawd wiecznych i podporządkowanie wiary „wyzwaniom epoki”. Tymczasem Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki (Hbr 13,8). Jak ostrzegał św. Wincenty z Lerynu: „Niech wiara katolicka unika tej plugawej zarazy, by nie było w niej nic ujętego, nic dodanego, nic zmienionego” (Commonitorium, XXIII).
Powrót do tradycyjnej duchowości adwentowej
Oby współcześni wierni odrzucili tę naturalistyczną namiastkę i powrócili do prawdziwego ducha adwentu, wyrażonego w sekwencji z Mszy Świętej Wszechczasów: „Przyjdź, nie zwlekaj, uczyń nas wolnymi od grzechu, byśmy bezpiecznymi być mogli, gdy przyjdziesz sądzić nas w ogniu” (Introitus Dominica I Adventus). Jedynie w łączności z prawdziwym Kościołem, przez post, modlitwę i uczestnictwo w Najświętszej Ofierze, możemy przygotować się na spotkanie z Pantokratorem.
Za artykułem:
Adwent mojego dzieciństwa: czas świadomego wybierania dobra (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 25.11.2025







