Humanitaryzm zastępuje miłosierdzie w gorzowskim „hospicjum”
Portal eKAI (25 listopada 2025) relacjonuje ceremonię wręczenia wyróżnienia „Społecznik Roku 2025” Karolinie Kapałczyńskiej za działalność na rzecz „Hospicjum św. Kamila” w Gorzowie Wielkopolskim. W wydarzeniu uczestniczyli przedstawiciele posoborowej pseudo-hierarchii, w tym ks. Mariusz Kołodziej i ks. Stanisław Podfigórny. Artykuł przedstawia działalność charytatywną jako cel sam w sobie, całkowicie pomijając nadprzyrodzony wymiar chrześcijańskiego miłosierdzia.
Naturalistyczna redukcja sztuki dobrego umierania
Centralnym punktem relacji stało się zdanie wyróżnionej: „Najważniejsze jest, by ta ostatnia droga była jak najlepsza”. To stwierdzenie demaskuje całkowite odejście od katolickiej ars moriens, która nakazuje przede wszystkim troszczyć się o zbawienie duszy przez sakramenty i modlitwę. Jak nauczał św. Alfons Liguori: „Największym dziełem miłosierdzia jest wyrywanie dusz z sideł szatana”. Tymczasem opisane działania skupiają się wyłącznie na fizycznym komforcie:
Spełnia też marzenia pacjentów, organizując spotkania z osobami świata sportu i kultury.
Gdzie w tym wszystkim miejsce na kapłana udzielającego Wiatyku? Gdzie wzmianka o Różańcu odmawianym przy konających? Milczenie o tych praktykach jest grzesznym zaniedbaniem wobec dusz powierzających się opiece instytucji noszącej imię świętego.
Uczestnictwo „duchownych” w ceremonii apostazji
Obecność ks. Kołodzieja i ks. Podfigórnego na gali wręczenia świeckich wyróżnień stanowi jawną obrazę godności kapłańskiej. Kapłan katolicki ma obowiązek strzec się „przyjaźni świata, która jest nieprzyjaźnią z Bogiem” (Jk 4,4). Tymczasem duchowni ci zeszli do roli dekoracji przy rozdawaniu nagród organizacji, która – jak wynika z artykułu – promuje wyłącznie naturalistyczne podejście do cierpienia.
Wspomniane wypowiedzi „biskupa” Lityńskiego z przed dwóch lat („codzienna posługa (…) jest cudem najprostszych czynów wykonywanych z miłości i dla Miłości”) to typowy przykład posoborowego relatywizmu. Prawdziwy biskup katolicki przypomniałby słowa św. Pawła: „Jeśli (…) ciało moje wydam na spalenie, a miłości bym nie miał, nic mi nie pomoże” (1 Kor 13,3).
Caritas bez Chrystusa
Działalność opisywanej placówki wpisuje się w szerszy trend przekształcania katolickiego miłosierdzia w świecką pracę socjalną. Organizowanie „festynów”, „podwieczorków” i „korowodów wrażliwości” zastępuje ewangeliczne nawoływanie do pokuty i modlitwy za konających. Tymczasem już w 1928 roku Pius XI w encyklice Miserentissimus Redemptor przestrzegał: „Wszelkie dzieła miłosierdzia pozbawione duchowego fundamentu stają się jałmużną dla ciała, która pozostawia duszę na pastwę wiecznej nędzy”.
Szczególnie wymowne jest milczenie o:
- Odprawianiu Mszy Świętych w intencji chorych
- Organizacji adoracji Najświętszego Sakramentu
- Kapłańskiej posłudze sakramentalnej (spowiedź, namaszczenie chorych)
- Modlitwach o łaskę dobrej śmierci
Finansowa pułapka „1,5%”
Apel pani Kapałczyńskiej o przekazywanie 1,5% podatku na rozbudowę „hospicjum” ukazuje materialistyczne oblicze całej inicjatywy. Jak zaznacza laureatka: „ja się cieszę, kiedy widzę, że nasze konto rośnie”. Tymczasem prawdziwie katolickie dzieła miłosierdzia opierają się na jałmużnie dobrowolnie ofiarowanej z miłości do Boga, a nie na mechanizmach fiskalnych.
Warto przypomnieć, że zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego z 1917 r. (kan. 1501), instytucje noszące imiona świętych wymagają zatwierdzenia władzy kościelnej i podlegają jej nadzorowi. W przypadku struktur posoborowych sama nazwa „hospicjum św. Kamila” staje się instrumentem wprowadzającym wiernych w błąd, sugerując katolicki charakter placówki pozbawionej fundamentów wiary.
Posoborowe przeinaczenie pojęć
Galę wręczenia nagród zorganizowano w ramach „Wojewódzkich Obchodów Dnia Pracownika Socjalnego”. To demaskujący szczegół ukazujący prawdziwy charakter całego przedsięwzięcia. W katolickiej nauce społecznej nie istnieje pojęcie „pracownika socjalnego” – jest kapłan, zakonnica lub świecki apostoł niosący pomoc w imieniu Chrystusa.
Słowa wojewody lubuskiego: „społecznikiem powinien stawać się każdy” to czysta realizacja modernistycznej herezji „Królestwa Bożego na ziemi”, potępionej przez św. Piusa X w encyklice Pascendi. Prawdziwy katolik wie, że najważniejszym dziełem społecznym jest propagowanie Królestwa Chrystusowego przez szerzenie wiary i zwalczanie błędów (Pius XI, Quas Primas).
Biskup Tadeusz Lityński podkreślał wówczas, że tam, gdzie jest miłość i ofiarna służba, tam jest dzieło Boga.
To zdanie stanowi kwintesencję posoborowego immanentyzmu religijnego. Według tej logiki każda działalność charytatywna – nawet prowadzona przez ateistów – staje się „dziełem Boga”. Tymczasem Sobór Trydencki (sesja VI, kan. 9) wyraźnie stwierdza: „Bez łaski uświęcającej żadne dzieło nie może podobać się Bogu”.
Zatrute owoce apostazji
Cała uroczystość w Teatrze im. Juliusza Osterwy stanowi smutną ilustrację słów Piusa XII z 1950 r.: „Najgorszym wrogiem Kościoła nie jest jawny prześladowca, lecz zdradziecki przyjaciel działający pod płaszczykiem dobra”.
Wyróżniona działalność:
- Promuje naturalistyczne podejście do śmierci pozbawione wymiaru nadprzyrodzonego
- Współuczestniczy w degradacji kapłaństwa do roli „asystenta społecznego”
- Utrwala iluzję możliwości budowania „królestwa miłości” bez Chrystusa Króla
Prawdziwy katolik winien pamiętać słowa z objawienia prywatnego (zatwierdzonego przed 1958 r.) św. siostry Marii od Jezusa Ukrzyżowanego: „Tam gdzie nie ma Krzyża, nie ma łaski. Tam gdzie nie ma ofiary, nie ma zbawienia”.
W obliczu śmierci najważniejsze nie jest „spełnianie marzeń” czy „ostatnia droga jak najlepsza”, lecz stan łaski uświęcającej i godne przyjęcie Wiatyku. Wszystkie inne działania – choćby najwspanialej zorganizowane – pozostają jedynie tronem dla pychy ludzkiej w obliczu wieczności.
Za artykułem:
25 listopada 2025 | 17:29Gorzów Wlkp. – wyróżnienie „Społecznik Roku 2025” dla Karoliny Kapałczyńskiej„Najważniejsze jest, by ta ostatnia droga była jak najlepsza” – powiedziała Karolina Kapałczyńska,… (ekai.pl)
Data artykułu: 25.11.2025








