Władysław Teofil Bartoszewski w kościele z grupą katolików, dyskutujący o instrumentalizowaniu cierpienia Żydów przez Jad Waszem

Neo-Kościół a fałszowanie historii: instrumentalizacja cierpienia Żydów przez Jad Waszem

Podziel się tym:

Neo-Kościół a fałszowanie historii: instrumentalizacja cierpienia Żydów przez Jad Waszem

Portal Opoka relacjonuje spór między polskim wiceministrem spraw zagranicznych Władysławem Teofilem Bartoszewskim a instytutem Jad Washem. Powodem jest wpis tej izraelskiej instytucji stwierdzający, że „Polska była pierwszym krajem, gdzie Żydzi zostali zmuszeni do noszenia wyróżniającej ich odznaki” 23 listopada 1939 r. Bartoszewski słusznie wskazuje, że wówczas Polska znajdowała się pod niemiecką okupacją, a rozkaz wydał nazistowski zbrodniarz Hans Frank. Choć rzecznik MSZ Maciej Wewiór twierdzi, że „strona polska nie oczekiwała przeprosin”, cała sytuacja obnaża głębszy problem: instrumentalizację historii przez środowiska antykatolickie przy milczącej współpracy posoborowych struktur.


Historyczna manipulacja jako narzędzie antykatolickiej narracji

Faktograficzny błąd Jad Washem jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Instytut, powołując się na dokumentację Generalnego Gubernatorstwa, celowo pomija kluczowy kontekst: Polska w 1939 roku była katolickim państwem pod krwawą okupacją dwóch reżimów jawnie zwalczających Kościół. Jak nauczał Pius XI w encyklice Divini Redemptoris, zarówno nazizm, jak i komunizm to „potworne błędy” zwrócone przeciw porządkowi nadprzyrodzonemu. Tymczasem współczesne instytucje żydowskie – podobnie jak neo-Kościół – systematycznie relatywizują tę prawdę, sprowadzając martyrologium narodu polskiego do „współudziału w Holokauście”.

„Hans Frank, gubernator Generalnego Gubernatorstwa, wydał rozkaz, zgodnie z którym wszyscy Żydzi w wieku 10 lat i starsi musieli nosić na prawym ramieniu białą, materiałową opaskę”

Bartoszewski, ograniczając się do poziomu faktograficznego, nie sięga do sedna problemu. Jego riposta pozostaje w sferze „polityki historycznej” oderwanej od teologicznych fundamentów. Tymczasem już Pius XII w 1942 roku potępiał niemieckie zbrodnie jako „okrutne pogwałcenie prawa naturalnego i boskiego” (Orędzie wigilijne). Dziś jednak ani MSZ, ani „biskupi” neo-Kościoła nie odważą się przypomnieć, że jedyną skuteczną tarczą przeciw nazizmowi był katolicki porządek oparty na encyklice Quas Primas o królewskiej władzy Chrystusa.

Milczenie neo-Kościoła: apostazja poprzez relatywizację

Największym skandalem nie jest jednak fałsz Jad Washem, lecz całkowite milczenie posoborowej hierarchii. Gdyby prawowity papież Pius XII żył, natychmiast wydałby potępienie tak jawnego oszczerstwa. Tymczasem „Konferencja Episkopatu Polski” nie wydała nawet komunikatów potępiających bluźniercze wystąpienie. To logiczna konsekwencja soborowej rewolucji – Kościół po 1958 roku porzucił misję obrony prawdy na rzecz dialogu z antychrześcijańskimi ideologiami.

Sobór Watykański II w deklaracji Nostra aetate otworzył furtkę do takich nadużyć, stwierdzając, że Żydzi „nie mogą być przedstawiani jako odrzuceni przez Boga”. W świetle niezmiennej doktryny katolickiej jest to herezja. Jak przypominał św. Augustyn: „Żydzi, którzy odmówili przyjęcia Pana i zbawienia, stali się dziećmi diabła” (Homilia o Ewangelii Jana). Dopóki naród żydowski nie uzna Jezusa za Mesjasza, pozostaje w błędzie – czego tragiczne konsekwencje widzieliśmy podczas Zagłady.

Sekularyzm MSZ jako owoc soborowej apostazji

Reakcja polskiego MSZ jest symptomatyczna dla państwa oderwanego od katolickich korzeni. Zamiast przypomnieć, że Polska jako przedmurze chrześcijaństwa przez wieki broniła Żydów przed prześladowaniami (patrz statuty kaliskie Kazimierza Wielkiego), resort ogranicza się do defensywy na poziomie „historycznej poprawności”. To efekt przyjęcia przez władze III RP modernistycznej narracji o „pluralizmie” i „równouprawnieniu religii” – jawnie sprzecznej z encykliką Mortalium animos Piusa XI, która zakazuje katolikom uczestnictwa w międzyreligijnych dialogach.

Gdyby Polska pozostała Królestwem Chrystusa, żaden instytut nie odważyłby się oczerniać jej historii. Upadek monarchii i przyjęcie masońskiej konstytucji w 1921 roku otworzyły drogę do sekularyzacji państwa. Dziś skutki widzimy jasno: urzędnicy „rzeczypospolitej” błagają o uznanie oczywistych faktów, zamiast ex cathedra ogłosić prawdę w imieniu Ukrzyżowanego Króla.

Jad Washem a teologia wybrania

Sednem problemu jest nie historyczny spór, lecz teologiczna rebelia. Instytut Jad Washem – podobnie jak cały współczesny judaizm – promuje herezję „dwóch przymierzy”, twierdząc, że Żydzi pozostają narodem wybranym mimo odrzucenia Mesjasza. Tymczasem Sobór Jerozolimski (Dz 15) jednoznacznie znosił starotestamentalne przepisy, a św. Paweł w Liście do Rzymian nauczał, że prawdziwym Izraelem są ochrzczeni poganie (Rz 9,6-8).

Niedzielny wpis to nie pomyłka, ale element szerszej strategii. Jak ostrzegał papież Pius X w dekrecie Lamentabili sane, moderniści dążą do „relatywizacji dogmatów przez ich ewolucję” (propozycja 58). W tym przypadku chodzi o ewolucję pojęcia odpowiedzialności za śmierć Chrystusa – od prawdy o zbiorowej winie Żydów (Mt 27,25) do fałszywej tezy o „polskim antysemityzmie” jako przyczynie Holokaustu.

Posoborowa zdrada: gdzie jest głos pasterzy?

Najcięższym grzechem jest milczenie neo-Kościoła. Gdyby w Polsce istnieli prawowici biskupi, ekskomunikowaliby każdego, kto powiela kłamstwa o „polskich obozach śmierci”. Tymczasem „biskupi” z „KEP” od lat prowadzą dialog z Żydami, całują Talmud i uczestniczą w modlitwach z rabinami – jak choćby skandaliczna wizyta „arcybiskupa” Grzegorza Rysia w synagodze warszawskiej w 2023 roku.

To jawna zdrada misji Kościoła. Św. Pius V w bulli Hebraeorum gens nakazywał katolikom „zerwanie wszelkich kontaktów z żydowskimi heretykami”. Dziś „duchowni” neo-Kościoła łamią to przykazanie, legitymizując tym samym antypolskie oszczerstwa. Nic dziwnego, że Jad Washem czuje się bezkarny – wie, że nie spotka się z potępieniem ze strony Watykanu Bergoglia, który sam nazywa antysemityzm „bluźnierstwem” (Evangelii gaudium, 247).

Jedyna droga: powrót do królewskiej władzy Chrystusa

Rozwiązanie problemu nie leży w dyplomatycznych protestach, lecz w restytucji katolickiego porządku. Jak nauczał Pius XI w Quas primas, „nadzieja trwałego pokoju dotąd nie zajaśnieje narodom, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą i nie zechcą uznać panowania Zbawiciela naszego”. Dopóki Polska nie uzna publicznie władzy Chrystusa Króla, dopóty będzie przedmiotem ataków środowisk wrogich Krzyżowi.

Spór o opaskę z Gwiazdą Dawida to tylko pretekst. Prawdziwa walka toczy się o dusze Polaków – czy uznają, że jedynym Zbawicielem jest Ten, którego żydowscy przodkowie odrzucili, wołając „Krew Jego na nas i na dzieci nasze” (Mt 27,25). Odpowiedź może być tylko jedna: Polonia semper fidelis!


Za artykułem:
„Nie, Dani, wstydź się”. Bartoszewski o skandalicznym wpisie Jad Waszem
  (opoka.org.pl)
Data artykułu: 26.11.2025

Więcej polemik ze źródłem: opoka.org.pl
Podziel się tą wiadomością z innymi.
Pin Share

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Przewijanie do góry
Ethos Catholicus
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.