Portal Opoka relacjonuje ostrzeżenia dr Małgorzaty Więczkowskiej przed andrzejkowymi wróżbami w szkołach, które określa jako „praktyki wróżbiarskie i magiczne o pogańskich korzeniach”. Choć diagnoza częściowo trafna, brakuje w niej radykalnego oparcia o niezmienną doktrynę katolicką.
Teologiczny bankructwo „niewinnej zabawy”
„Zabawy andrzejkowe coraz częściej noszą znamiona praktyk wróżbiarskich i magicznych, wprowadzających uczestników w pogaństwo i spirytyzm”
Katecheza św. Piusa X wprost potępia wszelkie formy wróżbiarstwa jako grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu: „Grzeszy tym, kto… wróży, lub słucha wróżb” (Katechiżm większy, p. 898). Już Sobór Trydencki w dekrecie De superstitionibus (1563) nakładał ekskomunikę latae sententiae za uprawianie magii i wróżbiarstwa.
„Praktyka egzorcystów potwierdza, że bagatelizowanie tego typu zabaw ma poważne, długofalowe konsekwencje”
Św. Augustyn w De doctrina christiana dowodził, że nawet pozornie niewinne praktyki wróżbiarskie otwierają furtkę wpływom demonicznym: „Gdy ludzie zwracają się do wróżbitów, porzucają Boga prawdziwego na rzecz diabła” (II.23.35). Brak w artykule jasnego stwierdzenia, że uczestnictwo w takich praktykach stanowi grzech śmiertelny (por. Kodeks Prawa Kanonicznego 1917, kan. 2325), ukazuje duchową anemię posoborowych „ekspertów”.
Duchowa autodestrukcja pod płaszczykiem folkloru
Ceromantia (wróżenie z wosku) i inne techniki prezentowane jako „tradycja ludowa” to w rzeczywistości jawna apostazja od wiary w Opatrzność Bożą. Katechizm Rzymski Piusa V naucza: „Grzeszy ciężko, kto stara się poznać przyszłość środkami zakazanymi, gdyż tym sposobem odmawia Bogu czci należnej, jak gdyby Bóg nie mógł lub nie chciał odkryć nam przyszłości” (III.8.6).
Dr Więczkowska słusznie zauważa, że „przebijanie serc igłą” ma korzenie w voodoo, ale nie wyciąga logicznego wniosku: wszelkie manipulacje symbolicznymi przedmiotami w celu wpływania na przyszłość stanowią akt bałwochwalstwa. Św. Tomasz z Akwinu w Summa contra gentiles (III.105) wykazuje, że nawet „niewinne” wróżby naruszają porządek ustanowiony przez Boga, oddając cześć stworzeniu zamiast Stwórcy.
Milczenie o sakramentalnej alternatywie
Największym niedomówieniem artykułu jest brak wskazania katolickiej alternatywy. Wspomnienie św. Andrzeja Apostoła (którego święto przypada 30 listopada) zostało całkowicie wyparte przez pogańskie rytuały. Prawowierni katolicy powinni tego dnia uczestniczyć we Mszy świętej, adorować Najświętszy Sakrament i praktykować uczynki miłosierdzia – jak nauczał papież św. Pius X w encyklice Editae saepe (1910).
Brak także ostrzeżenia, że uczestnictwo w „szkolnych andrzejkach” może unieważnić spowiedź, jeśli nie obejmuje żalu za ten grzech. Kanon 1258 KPK 1917 jasno stanowi: „Nie wolno czynnie uczestniczyć w obrzędach niekatolickich”.
Modernistyczne półśrodki
Choć dr Więczkowska słusznie demaskuje neopogaństwo, jej argumentacja cierpi na typową dla posoborowia chorobę: brak jednoznacznego odwołania do wiecznego potępienia jako konsekwencji praktyk magicznych. Apel o „powrót do źródeł” pozostaje mglisty, gdy nie wskazuje się konkretnie na nieomylne Magisterium Kościoła i obowiązek podporządkowania mu całego życia.
Kard. Alfredo Ottaviani w Instrukcji o ekumenizmie (1949) ostrzegał: „Najmniejsza ustępliwość wobec praktyk pogańskich otwiera drogę do całkowitego zaniku wiary”. Dziś, gdy „biskupi” posoborowi organizują „chrześcijańskie alternatywy” dla halloween, musimy pamiętać słowa św. Pawła: „Cóż zgoda Chrystusa z Belialem?” (2 Kor 6,15).
Za artykułem:
Andrzejkowe wróżby to nie zabawa (opoka.org.pl)
Data artykułu: 26.11.2025








