Portal Tygodnik Powszechny (27 listopada 2025) przedstawia piąty sezon serialu „Stranger Things” jako „przestrzeń spotkania” współczesnego człowieka z nostalgiczną wizją lat 80., gdzie popkultura staje się „azylem” przed „skomplikowaną teraźniejszością”. Autor, Michał Walkiewicz, celebruje „mit idealnego dzieciństwa” utkany z filmowych cytatów, gier wideo i muzyki Kate Bush, twierdząc, że seria braci Duffer oferuje „punkt odniesienia w świecie niejasnych wartości”.
Popkulturowy baal – współczesne bożyszcze mas
„Popkultura będąca azylem; drogą wyjścia z labiryntu sprzecznych wymagań społeczeństwa”
To zdanie demaskuje istotę modernistycznej herezji: zastąpienie nadprzyrodzonego porządku łaski sztucznym rajem konsumpcji. Gdy Kościół głosił, że „nie masz w żadnym innym zbawienia” (Dz 4,12), serialowa apoteoza „Running Up That Hill” Kate Bush jako „hymnu wyzwolenia” stawia człowieka w pozycji samozbawcy. Nauka Piusa XI z Quas primas jest jasna: „Pokój domowy zachwiany wskutek zapomnienia i zaniedbania obowiązków; węzły rodzinne rozluźnione” – to owoce odrzucenia królewskiej władzy Chrystusa, nie zaś „zimnowojennych paranoi”.
Estetyka jako narkotyk – ucieczka od dramatu grzechu
Retro-stylizacja serialu, wychwalana jako „gładziutka kopia epoki”, to klasyczny przejaw modernistycznej fuga in aestheticam – ucieczki w estetyzm przed rzeczywistością grzechu i odpowiedzialności. Gdy Święte Oficjum w dekrecie Lamentabili potępiało „mityczne interpretacje Pisma”, twórcy „Stranger Things” konstruują mitologię, w której „Druga Strona” pełna potworów staje się wygodniejsza niż świat zanurzony w peccatum originalis.
„Nostalgia ma być nie tylko punktem wyjścia, ale i dojścia”
Ta diagnoza obnaża duchową pustkę pokolenia wychowanego na „Pegasusie” i bułgarskich podróbkach – generacji, której jedyną metafizyką stało się „synthwave’owe ziarno”. Pius IX w Syllabus errorum potępił błąd, że „Kościół powinien pogodzić się z postępem” (pkt 80). Tymczasem autor błogosławi „streamingową rewolucję” za umożliwienie „efektywniejszych sentymentalnych podróży”, ignorując ostrzeżenie Leona XIII: „Gdy Boga i Jezusa Chrystusa usunięto z praw (…) zburzone zostały fundamenty” (Quas primas).
Fałszywa inicjacja – dorastanie bez krzyża
Chwalenie „dojrzewania” bohaterów w świecie pozbawionym moralnych imperatywów to perfidna manipulacja. Prawdziwa inicjacja – jak uczy św. Tomasz z Akwinu – wymaga imitatio Christi, nie zaś „kontaktu z figurami heroicznej matki” (Winona Ryder) czy „skruszonego patriarchy” (David Harbour). W świecie, gdzie „podłoga to lawa” zastąpiła „Pod Twoją obronę”, a roraty stały się „niekończącą się opowieścią”, nie ma miejsca na łaskę.
Kulturowe voodoo – pogańska liturgia naszych czasów
Scena „wyzwolenia” przez piosenkę Kate Bush to parodia egzorcyzmu – magia sympatyczna w służbie popkulturowego szamanizmu. Gdy Kościół sprawował egzorcyzmy in nomine Jesu, serial proponuje zaklęcia w rodzaju „Super Nintendo” i „Stań przy mnie”. To dokładnie ten „synkretyzm chrześcijańsko-islamski”, o którym mówi dokument o fałszywych objawieniach fatimskich – religijny miszmasz, gdzie Demogorgon i Łupieżca Umysłów stają się współczesnymi odpowiednikami bożków pogańskich.
Zamiast wskazać drogę do prawdziwego Azylu – Kościoła katolickiego – autor celebruje ucieczkę w estetyczny Matrix. W świecie, gdzie „lęk przed Drugą Stroną” zastąpił bojaźń Bożą, a „język przemocy” wypiera modlitwę, serial staje się mszą pseudo-religii konsumpcjonizmu. Ostatnie słowo należy pozostawić Piusowi XI: „Tymczasem jaśniejszą nadzieję lepszych czasów obudził w Nas (…) powrót do posłuszeństwa u wielu z tych, którzy wzgardziwszy panowaniem Odkupiciela, stali się wygnańcami z Jego Królestwa” (Quas primas).
Za artykułem:
Piąty sezon „Stringer Things”: czy serialowy świat przypomina obecny? (tygodnikpowszechny.pl)
Data artykułu: 27.11.2025








