Portal Opoka relacjonuje wizytę antypapieża Leona XIV w Stambule z okazji 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego I. Podczas spotkania z przywódcami sekt chrześcijańskich w syryjskim kościele św. Efrema, uzurpator tronu Piotrowego wezwał do „jedności wszystkich wyznawców Chrystusa”, całkowicie wypaczając znaczenie historycznego soboru.
Fałszywa narracja o „dziedzictwie Nicejskim”
Artykuł próbuje przedstawić Sobór Nicejski I (325 r.) jako rzekome „dziedzictwo wspólne wszystkich chrześcijan”, co stanowi jawne nadużycie historyczne. Sobór ten, pod przewodnictwem papieża Sylwestra I, potępił herezję ariańską i jednoznacznie określił Boską naturę Chrystusa jako homoousios (współistotny) z Ojcem (Denzinger 125-126). Tymczasem współczesne sekty wschodnie, w tym uczestniczący w spotkaniu „syryjsko-prawosławni”, odrzucają nie tylko prymat Rzymu, ale i cały szereg dogmatów katolickich.
„Sobór Nicejski nie wymyślił reguły wiary, ale jako owoc rozeznania Ojców, skodyfikował ją i przedstawił w autorytatywnej formie”
– twierdzi „abp” Flavio Pace. To klasyczny przykład modernistycznej dialektyki, gdzie autorytet soborów zostaje zredukowany do ludzkiego „rozeznania”, negując ich nadprzyrodzone pochodzenie. Jak przypomina papież Pius IX w Syllabus Errorum: „Sobory powszechne SĄ ZOBOWIĄZANE DO BADANIA kontrowersji powstających w związku z Papieżem Rzymskim, jednak nie powinny lekkomyślnie wydawać wyroku przeciwko niemu” (Denzinger 1714).
Ekumeniczna profanacja świętego miejsca
Spotkanie w tzw. kościele św. Efrema to kolejny akt teatru ekumenicznego. Wspomniana świątynia została przekazana schizmatykom przez antypapieża Franciszka w 2022 roku, co stanowiło zdradę wiary i sprzeniewierzenie się katolickiemu dziedzictwu. Jak nauczał Pius XI w Quas primas: „Królestwo Odkupiciela naszego obejmuje wszystkich ludzi… dlatego jawny heretyk nie może być Papieżem”.
Nadanie temu zgromadzeniu charakteru „modlitewnego” jest szczególnym bluźnierstwem. Modlitwa z heretykami została jednoznacznie potępiona przez Święte Oficjum w dekrecie Lamentabili sane exitu (1907): „Wierni powinni unikać wszelkich kontaktów religijnych z odstępcami od wiary katolickiej”. Tymczasem Leon XIV przyjął od schizmatyckiego metropolity pastorał – symbol władzy biskupiej, której ten pozbawiony jest z powodu braku łączności ze Stolicą Apostolską.
Ideologiczne wykorzystanie św. Andrzeja
Wymówką dla tej pielgrzymki stało się święto św. Andrzeja, patrona Konstantynopola. To kolejny przykład zawłaszczania świętych postaci dla celów modernistycznej propagandy. Historyczny św. Andrzej jako apostoł nigdy nie zaakceptowałby „braterstwa” z heretykami odrzucającymi fundamentalne dogmaty wiary.
Artykuł cytuje wypowiedź uzurpatora:
„Pragnieniem Ojca Świętego było, by w upamiętnieniu Soboru Nicejskiego uczestniczyli nie tylko papież i patriarcha ekumeniczny, ale wszyscy światowi przywódcy Kościołów i wspólnot chrześcijańskich”
. To jawne zaprzeczenie nauce św. Roberta Bellarmina: „Niechrześcijanin w żaden sposób nie może być Papieżem… Powodem tego jest to, że nie może być głową czegoś, czego nie jest członkiem” (De Romano Pontifice).
List apostolski „In unitate fidei” jako heretycki manifest
Wspomniany w artykule dokument Leona XIV stanowi bezpośrednie odrzucenie katolickiej eklezjologii. Próba przedstawienia Ducha Świętego jako „zasady jedności” poza widzialnymi strukturami Kościoła to klasyczny modernizm potępiony przez św. Piusa X: „Wiara jako przyzwolenie umysłu opiera się ostatecznie na sumie prawdopodobieństw” (Lamentabili, pkt 25).
Tymczasem Sobór Watykański I jednoznacznie naucza: „Dla zbawienia konieczny jest prawdziwy Kościół Chrystusowy, którym jest jeden, święty, katolicki i apostolski” (Denzinger 1800). „Ekumeniczne” gesty Leona XIV są więc nie tylko błędne, ale stanowią formalną apostazję, automatycznie pozbawiając go jakiejkolwiek władzy w Kościele (Kanon 188.4 KPK 1917).
Duch Święty jako pretekst do relatywizmu
Na szczególne potępienie zasługuje końcowa część artykułu, gdzie „abp” Pace wzywa do modlitwy:
„aby Duch Święty prawdziwie był zasadą jedności, by ożywiał naszą wiarę i jednoczył nasze serca i umysły”
. To typowa protestancka teologia, sprzeczna z nauczaniem Piusa XII w Mystici Corporis, gdzie jasno określa się, że Duch Święty działa wyłącznie poprzez widzialne struktury Kościoła katolickiego.
W całym tym spektaklu najbardziej uderza całkowite pominięcie prawdziwego znaczenia Soboru Nicejskiego – obrony Bóstwa Chrystusa przed współczesnymi arianami, którymi są właśnie uczestnicy tego ekumenicznego zgromadzenia. Jak przypomina Święty Oficjum w Lamentabili: „Kościół nie może nawet poprzez definicje dogmatyczne określić właściwego sensu Pisma Świętego” (pkt 4) – co stanowiło właśnie zadanie soborów.
Podsumowując, opisana wizyta to nie „upamiętnienie”, ale profanacja dziedzictwa Nicejskiego. W obliczu tak jawnej apostazji, katolicy mają obowiązek odmówić posłuszeństwa uzurpatorom i trwać przy niezmiennej Wierze, oczekując prawowitego Następcy św. Piotra.
Za artykułem:
Sobór Nicejski I – kamień milowy w historii Kościoła. Jakie znaczenie ma kontekście papieskiej pielgrzymki? (opoka.org.pl)
Data artykułu: 29.11.2025








