Portal VaticanNews relacjonuje wizytę uzurpatora Leona XIV w Libanie, prezentując ją jako działanie na rzecz pokoju i współistnienia religijnego. W tekście nie ma jednak śladu katolickiej doktryny o jedynej prawdziwej religii czy obowiązku nawracania niewiernych. Zamiast tego czytamy o „wspólnym życiu” z muzułmanami i „ożywianiu dialogu międzyreligijnego” – co stanowi jawną apostazję od nauczania papieży sprzed 1958 roku.
Naturalistyczne brednie zamiast nadprzyrodzonej misji
Kompromitujące hasło pielgrzymki – „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój” – to karykatura Chrystusowego błogosławieństwa z Kazania na Górze (Mt 5,9). Leon XIV i jego akolici redukują zbawczą misję Kościoła do świeckiego aktywizmu, podczas gdy Pius XI w „Quas Primas” przypominał: „Pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusowym – oto jedyna nadzieja”. Tymczasem cała wizyta ogranicza się do prób poprawy bytu doczesnego, przy całkowitym milczeniu o wiecznym potępieniu czekającym wyznawców islamu i innych herezji.
„Spotkanie międzyreligijne powinno przywrócić nadzieję wszystkim Libańczykom. Jesteśmy wezwani do budowania pokoju z muzułmanami, naszymi braćmi w tym kraju” – twierdzi chaldejski wikariusz Bejrutu.
To jawne odrzucenie dogmatu extra Ecclesiam nulla salus. Św. Pius X w Lamentabili sane potępił podobne błędy: „Każdy człowiek może znaleźć drogę wiecznego zbawienia w każdej religii” (punkt 16). Jeśli zaś komentowany tekst nazywa muzułmanów „braćmi”, to niechaj przypomni sobie słowa Chrystusa: „Kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem” (Mt 12,50).
Posoborowa liturgia jako narzędzie apostazji
Planowana „Msza św. nad brzegiem morza” to kolejny przykład posoborowego teatru. Nowy ryt Pawła VI – jak uczył abp Marceli Lefebvre (którego samego należy krytykować za kompromisy) – „zmierza do protestantyzacji Kościoła przez zniszczenie Ofiary”. Prawdziwy katolik nie może uczestniczyć w tym bluźnierczym spektaklu, który Pius V w Quo primum nazwałby „ohydą spustoszenia”.
Szczególnie obrzydliwy jest punkt programu z „cichą modlitwą w porcie w Bejrucie”. To nic innego jak jawny synkretyzm, potępiony już w Syllabusie błędów Piusa IX: „Każdy człowiek wolny jest przyjąć i wyznawać tę religię, którą uzna za prawdziwą” (punkt 15). Gdzież tu katolickie wezwanie do nawrócenia? Gdzie przypomnienie, że „nie ma pod słońcem innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12)?
Demograficzne samobójstwo pod płaszczykiem nadziei
Tekst przyznaje, że „chrześcijanie nadal emigrują”, lecz nie wskazuje prawdziwej przyczyny: zdrady własnego dziedzictwa. Kiedy duchowni porzucają wiarę na rzecz „dialogu”, wierni tracą motywację do trwania w ojczyźnie. Ks. François Boëdec SJ przyznaje bezradnie: „brakuje mi argumentów, którymi mógłbym zatrzymać te wyjazdy”. Nic dziwnego – gdy się porzuciło głoszenie Krzyża, nie ma się czym dzielić.
Co proponuje Leon XIV? Spotkania z młodzieżą w maronickim patriarchacie, które – jak czytamy – przyciągnęły „ponad 12 tys. młodych”. Lecz cóż to za wartość? Liczby nie zastąpią wierności doktrynie. Św. Pius X przestrzegał: „Pierwszym obowiązkiem nie jest przyciągać jak najwięcej ludzi, lecz głosić całemu światu prawdę w całej jej surowości” („Notre charge apostolique”).
Teologiczne bankructwo w służbie globalizmu
Cała wizyta wpisuje się w projekt zastąpienia Królestwa Chrystusowego świeckim humanitaryzmem. Wspomniana „polityczna niestabilność” i „rosnące ryzyko konfliktu z Izraelem” mają być leczone nie przez nawrócenie narodów, lecz przez dyplomatyczne układy i puste gesty. Tymczasem Pius XI nauczał: „Pokój Chrystusowy nie zajaśnieje, dopóki jednostki i państwa wyrzekać się będą panowania Zbawiciela” („Quas Primas”).
Opisywane dekoracje z flagami watykańskimi i libańskimi to groteskowe widowisko. Prawdziwy papież nigdy nie stałby między sztandarami, lecz pod jednym – Chrystusa Króla. A skoro Leon XIV jest antypapieżem, jego obecność w Libanie służy tylko umocnieniu masońskiego projektu „pokoju bez Chrystusa”, który Pius IX potępił jako „bezbożność i lekceważenie Boga” („Quanta cura”).
Podsumowując: ta pielgrzymka to nie pomoc dla umęczonego narodu, lecz kolejny etap duchowej okupacji Kościoła przez siły apostazji. Libańczykom potrzebny nie jest dialog z heretykami, lecz powrót do niezmiennej doktryny katolickiej i prawdziwej Ofiary Mszy Świętej. Wszystko inne to tylko „mgła piekielna” („Pascendi” św. Piusa X), prowadząca duszę ku zatraceniu.
Za artykułem:
Liban: Leon XIV przybywa, aby wesprzeć umęczony naród (vaticannews.va)
Data artykułu: 30.11.2025








